To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy istnieje ateistyczny system moralny?
Dragula napisał(a): no chyba to nie dziwne, że mamy jakieś wspólne geny z neandertalczykami, skoro to nasi krewniacy? Duży uśmiech

To już inny gatunek i wspólnych genów mamy całkiem sporo, sęk w tym, że w naszym genomie mamy wyraźny transfer obcego pochodzenia.


zefciu napisał(a):
Galahad napisał(a): Wszystkie cechy ma typowe dla białych
Tia. Tylko jak przychodzi konkretnie wymienić, jakie to są „cechy typowe dla białych”, to wszystkie teorie rasowe nagle albo wysiadają, albo wymyślają jakieś testy ołówka.

No jasne włosy, oczy i skóra. I na pierwszy rzut oka idzie odróżnić te dwa typy albinosów. Ale przecież nie w tym rzecz. Obowiązuje genetyczna definicja rasy i u ludzi jej się nie uświadczy. Co nie znaczy, że fenotypowo populacji się nie da odróżnić. I jedna czy dwie cechy nietypowe dla populacji nie sprawiają, że cała reszta automatycznie przestaje mieć znaczenie.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Skoro ten gen wziął się w wyniku krzyżowania homo sapiens i neandertalczyka, to oznacza to, że w istocie należeli do tego samego gatunku. Taka jest definicja gatunku właśnie - grupa osobników pomiędzy którymi nie istnieje bariera rozrodcza. Pewnie bardziej mundrze powiedziane ale w ten deseń. Więc to co ty tu tworzysz to jest dziwne jakieś. Były to dwie odizolowane populacje jednego gatunku, które rozwijały się inaczej. Ale wciąż pozostawały tym samym gatunkiem
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
wik napisał(a):Trwają również spory, czy człowiek neandertalski, który zamieszkiwał Europę podczas ostatniego zlodowacenia, jest podgatunkiem człowieka rozumnego (i należy go nazywać Homo sapiens neanderthalensis), czy osobnym gatunkiem (Homo neanderthalensis). Wstępnie zsekwencjonowany genom neandertalczyka jest bardziej podobny do genomu ludzi żyjących obecnie na terenach Eurazji niż żyjących w Afryce subsaharyjskiej, co sugeruje, że przepływ genów od neandertalczyków do przodka nie-Afrykańczyków nastąpił jeszcze przed zróżnicowaniem się poszczególnych grup Eurazjatów[13].

Pozostaje też kwestia grizzlarów. Grizzly + polarny = grizzlar. A to są dwa różne gatunki też.
Sebastian Flak
Odpowiedz
I a od ą Duży uśmiech problem w tym, że nie każdy taki wewnętrzny kompas ma, a i są ludzie intelektualnie niezdolni do odróżnienia dobra i zła
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Galahad napisał(a): No jasne włosy, oczy
Jaja sobie robisz?
Cytat:i skóra.
Jak bardzo jasna? I co jeśli (niezależnie gdzie ustawisz granicę to się może stać) ktoś, kto miał dość ciemną skórę jak na białego opali się i będzie dość jasnym czarnym?
Cytat:I na pierwszy rzut oka idzie odróżnić te dwa typy albinosów.
No. Idzie. Chyba że akurat nie idzie. Ale wtedy Patafil zawsze może krzyknąc „mischling!!!”.
Cytat:Co nie znaczy, że fenotypowo populacji się nie da odróżnić.
Da się odróżnić populacje. Ale nie da się ściśle przypisać ludzi do populacji.
Odpowiedz
No dobra, zbyt dalekie wyciągnąłem wnioski z różnic fenotypowych. Mea culpa.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Oczywiscie ze istnieje. Moralnosc a religia to zupelnie dwie inne rzeczy. Kazdy ma jakis system wartosci ktorego przestrzega. Jakies tam zasady ktore sobie narzuca. Nie ma ludzi bez zadnych zasad. Ateista to nie nihiista i anarchista przeciez...


Odpowiedz
Rodica napisał(a): Oczywiscie, religiant chce być przede wszystkim religijny a nie etyczny.
Dlatego z chęcią zmusi biedną kobietę do urodzenia kalekiego dziecka a potem zostawi ją na pastwę losu. I nie jest dla niego istotne, że uczynił zło w imię "większego dobra."
Religiant nie potrafi zakceptować niedoskonałości rzeczywistości i człowieka, ponieważ jego bóg jest absolutną doskonałością. Problem w tym, że absoluty nie istnieją poza wyobraźnią, w rzeczywistości nic nie jest doskonałe.
Zwyciężyłaś druzgocząco. Ze skonstruowanego przez Ciebie chochoła nawet słomka nie pozostała.
Odpowiedz
Oczywiście, że istnieje. O ile nie wierze w bzdury o "naturalnej moralności" (nie istnieje coś takiego jak moralność pochodząca z natury - każda jest sztucznym konstruktem stworzonym przez człowieka w celu regulacji stosunków z otaczającym go światem) to nic nie stoi na przeszkodzie aby wyłonić pewne uniwersalne zasady, które tworzą społeczny konsensus i pozwalają na harmonijną egzystencję przyjmujących go osób z różnych stron barykady. O ile np. nietolerowanie osób homoseksualnych sie w nim nie mieści (bo gryzie się z konsensusem na zasadzie "nie pozwole ci wziać ślubu bo mi sie to nie podoba), tak np. brak przyzwolenia na zabijanie człowieka czy uprzejme traktowanie drugiej osoby już tak.
Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić.
Odpowiedz
Moralność to zło. Opiera się na zastraszaniu oraz negatywnych i toksycznych emocjach, takich jak lęk, poczucie winy i wstydu.
Moralność to przeżytek - zamiast skupiać się na tworzeniu zakazów i nakazów oraz potępianiu i osądzaniu ludzi, lepiej moim zdaniem poświęcić uwagę czynieniu dobra i osiąganiu celów.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
nerwica napisał(a): Moralność to zło. Opiera się na zastraszaniu oraz negatywnych i toksycznych emocjach, takich jak lęk, poczucie winy i wstydu.
Moralność to przeżytek - zamiast skupiać się na tworzeniu zakazów i nakazów oraz potępianiu i osądzaniu ludzi, lepiej moim zdaniem poświęcić uwagę czynieniu dobra i osiąganiu celów.
Dawno nie czytałem większych bzdur . Bez moralności nie można robić niczego dobrego .
Odpowiedz
Pawel12 napisał(a): [quote='nerwica' pid='689583' dateline='1531226470']Dawno nie czytałem większych bzdur .
Gdzie konkretnie widzisz tutaj jakąś "bzdurę"?
Cytat:Bez moralności nie można robić niczego dobrego .
A to niby dlaczego? Dla mnie moralność to po prostu potępianie, osądzanie i zastraszenie - czyli zło.
Mówisz zatem, że bez zła nie można uczynić niczego dobrego.
I kto tu mówi bzdury? ;D

Nie potrzebujesz moralności, aby nakarmić głodnego, czy przytulić smutną osobę.
Potrzebujesz natomiast moralności, aby kogoś potępić i osądzić.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
"Nie potrzebujesz moralności, aby nakarmić głodnego, czy przytulić smutną osobę.
Potrzebujesz natomiast moralności, aby kogoś potępić i osądzić."


? potrzebujesz moralności do zrobienia czegokolwiek bo gdybyś jej nie miał to nie zrobił byś wgl nic. Zresztą moralności nie da się nie mieć. Zawsze coś się akceptuje lub nie. 
Mowisz o braku moralnosci. A wyobrazasz sobie świat bez prawa?
Odpowiedz
Em61 napisał(a): potrzebujesz moralności do zrobienia czegokolwiek bo gdybyś jej nie miał to nie zrobił byś wgl nic.
Cz zwrzt n rb wgl nc?

Cytat: Zresztą moralności nie da się nie mieć. Zawsze coś się akceptuje lub nie. 
Mowisz o braku moralnosci. A wyobrazasz sobie świat bez prawa?
A co w tym trudnego do wyobrażenia? Przez większość swojej prehistorii ludzie żyli bez prawa.
Odpowiedz
Em61 napisał(a): potrzebujesz moralności do zrobienia czegokolwiek bo gdybyś jej nie miał to nie zrobił byś wgl nic.
A to niby dlaczego? Zresztą...w pewnym sensie (na poziomie Świadomości) w sumie nic nie "robię" Oczko

Em61 napisał(a): Zresztą moralności nie da się nie mieć.
A to niby dlaczego? Uśmiech Ja nie odnajduję w sobie czegoś takiego jak "moralność" Uśmiech

Em61 napisał(a): Zawsze coś się akceptuje lub nie. 
Ja wszystko "akceptuję". Tzn. moja Świadomość nie wykazuje żadnego sprzeciwu. Co najwyżej moje uwarunkowania się buntują Uśmiech Poza tym co ma wspólnego akceptowanie z moralnością? Czy jeśli nie akceptujesz skarpetek w sandałach, to jest to kwestia moralna? Duży uśmiech

Em61 napisał(a): Mowisz o braku moralnosci. A wyobrazasz sobie świat bez prawa?
Z łatwością Duży uśmiech
To po pierwsze. A po drugie dla mnie prawo to rzecz praktyczna, pragmatyczna - nie mająca sama w sobie nic wspólnego z "moralnością" Uśmiech To jest jedynie kwestia pewnego porządku społecznego Duży uśmiech Ustalenie pewnych reguł gry - mądrzejszych lub głupszych, bardziej lub mniej sensownych, bardziej lub mniej uwzględniających faktyczne sytuacje, które wystąpią i bardziej lub mniej przewidujących swoje konsekwencje dla społeczeństwa Uśmiech
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
Z definicji wiemy co to jest moralność. Zbiór zasad i norm mówiące co jest dobre a co złe. Ludzie, w zależności od swojego przekonania, wychowania, wiedzy i własnych doświadczeń kształtują swój włąsny system moralności. Ale nie od podstaw, tylko dodają własne podpunkty lub je odejmują, a fundamentem tego wszystkiego zazwyczaj są zasady moralności społeczeństwa w którym się ta osoba wychowała. Są oczywiście osoby które poprostu akceptują gotowce, że tak to ujmę, i są szczęśliwi.

Ludzie którzy tworzą własne, wyodrębione od oryginału zasady moralności według własnego upodobania. Żyją w kraju gdzie inny obowiązuje, więc albo ktoś wyjdzie na podium, zaprezentuje swój plan na moralność. I wygłosi go innym, by może zmienić system prawny w kraju, lub spróbuje "ulepszyć" ten stary oszlifując go jakoś, wprowadzając kilka zasad z swojego tzw. "widzi mi się". Jeżeli ktoś nie wyjdzie przed mównice, jest w stanie żyć pod prawami większości, i kulturalnie wyrażać sprzeciw. Będzie se żył, i w zasadzie tyle.

Gdyby każdy fanatycznie, i podkreślam wyraz fanatycznie. Przestrzegał 10 przykazań, społeczeństwo nie upadło by, rozwijało by się, i na podstawie 10 przykazań wprowadziła prawa zgodne z przykazaniami i które wywodziły by się z nich. Na przykład, w ramach sądzenia ludzi za...Bestialskie zachowanie ku zwierzętom, wsadzić do więzienia na kilka lat, tłumacząc że to wbrew 5 przykazaniu. Przykłąd nijaki, ale wiadomo raczej o co chodzi.

Czy byłoby dobre? Lepsze/gorsze od naszego? Lepsze od innych a gorsze od jeszcze innych? Na pewno. Dlatego nawet i dziś, może się zjawić ktoś z lepszym zestawem, i sądzić że jego normy byłyby lepsze. Możliwe, że sądzi słusznie, albo i nie. Ktokolwiek za 10 czy 20 a nawet 100 lat może zmienić dzisiejsze normy i zasady. I albo okażą się lepsze albo fatalne, niestety teoria a praktyka, najgorsze wyzwanie do walki z.

Można być ateistą, i akceptować system moralności KK albo nawet i Islamu. Lub coś na wzór wcześniej przedstawionych, można jak najbardziej. To że ktoś jest ateistą, nie znaczy że musi sądzić jak ty, bo wspólna nie wiara w żadne Bóstwo, ze względu na brak dowodów. Sprawia, iż ty i ja lub on/ona ma podobne jak nie takie same wartości i zdania na jakiś temat. To jest...Dziwne myślenie.

Raczej wielu ateistów podąża za systemem wartości, który ktoś kiedyś ułożył lub ma swój włąsny wzorowany na jakimś. Ateizm jest indiwidualną sprawą, i nie mówi kto jest ateistą, pogląd co złe a dobre, a to czy wierzysz czy nie.

Kłaniam się serdecznie, dobra noc!
Cytat:Obelgi - to argumenty tych, którzy nie mają argumentów ~ Jean-Jacques Rousseau

Jak mówi rzymska zasada na której są zbudowane prawa naszej cywilizacji "nemo iudex in sua causa" (Nikt nie jest sędzią w własnej sprawie) Nawołuje do kierowania się w dyskusji tą zasadą. Pomaga.  Uśmiech
Odpowiedz
NieWierzącyKonserwatysta napisał(a): Jak mówi rzymska zasada na której są zbudowane prawa naszej cywilizacji "nemo iudex in sua causa" (Nikt nie jest sędzią w własnej sprawie) Nawołuje do kierowania się w dyskusji tą zasadą.

Mądra zasada. Pamiętam, że jak pracowałem w zakładach karnych, to dosłownie każdy więzień, z którym rozmawiałem twierdził, iż siedzi za niewinność. ;-)

A tak w ogóle, to odchodzimy od zasad rzymskiego prawa - np. prawo u nas działa wstecz i urzędy skarbowe rozwalają w ten sposób firmy, co możemy zobaczyć oglądając Państwo w państwie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
NieWierzącyKonserwatysta napisał(a): Z definicji wiemy co to jest moralność. Zbiór zasad i norm mówiące co jest dobre a co złe. Ludzie, w zależności od swojego przekonania, wychowania, wiedzy i własnych doświadczeń kształtują swój włąsny system moralności. Ale nie od podstaw, tylko dodają własne podpunkty lub je odejmują, a fundamentem tego wszystkiego zazwyczaj są zasady moralności społeczeństwa w którym się ta osoba wychowała. Są oczywiście osoby które poprostu akceptują gotowce, że tak to ujmę, i są szczęśliwi.
Ja uważam, że w ogóle należy mówić o dwóch moralnościach: zewnętrznej (narzuconej) i wewnętrznej (wykształconej w dialogu z tą narzuconą). Są ludzie, którzy w życiu nie wychodzą poza moralność narzuconą. Jeśli ta moralność jest cacy, to taki człowiek będzie nieszkodliwy społecznie, ale wystarczy, że do władzy nad duszami dorwie się człowiek zły, a nasz posłuszny człowiek będzie żył zgodnie z narzuconą przez złego moralnością. I mamy przepis na żołnierza w służbie zła, patrz: Niemcy pod Hitlerem.
Dlatego na dłuższą metę niedobrze, kiedy człowiek nie wykracza poza moralność narzuconą. Moralność narzuconą należy kwestionować, poddawać próbie, weryfikować, wchodzić z nią w dialog, ustawiać się do niej w opozycji. Dopiero taka moralność, która przejdzie przez taką próbę ogniową, do której słuszności sami się przekonamy, będzie moralnością właściwą, stabilną, której nie zwiedzie żaden hitler.
Odpowiedz
NieWierzącyKonserwatysta napisał(a): Dlatego nawet i dziś, może się zjawić ktoś z lepszym zestawem, i sądzić że jego normy byłyby lepsze. Możliwe, że sądzi słusznie, albo i nie. Ktokolwiek za 10 czy 20 a nawet 100 lat może zmienić dzisiejsze normy i zasady. I albo okażą się lepsze albo fatalne
To dobry powód żeby przy podejmowaniu decyzji nie kierować się normami rozumianymi jako "rób to, tego nie rób", tylko co najwyżej jakąś heurystyką typu "ile cierpienia i szczęścia przyniosę lub usunę tym działaniem". Konsekwencje są obiektywne, więc jeśli ktoś umie je ważyć to jego wybory przetrwają próbę czasu. Niestety, trudna to sztuka, zwłaszcza w społeczeństwie na tyle obłąkanym co te dzisiejsze i tutejsze. Ludzi się wsadza do puchy za tak ciężkie przewinienia jak posiadanie arbitralnego związku chemicznego w arbitralnej odległości od siebie, albo zabicie konającego w męczarniach na jego życzenie. Tymczasem "debatę publiczną" interesują poważniejsze rzeczy, np. moralność homoseksualizmu i spędzania płodów z anencephalia totalis. Ciężki psychiatryk. Niezdecydowany
Odpowiedz
Stoik napisał(a):
NieWierzącyKonserwatysta napisał(a): Dlatego nawet i dziś, może się zjawić ktoś z lepszym zestawem, i sądzić że jego normy byłyby lepsze. Możliwe, że sądzi słusznie, albo i nie. Ktokolwiek za 10 czy 20 a nawet 100 lat może zmienić dzisiejsze normy i zasady. I albo okażą się lepsze albo fatalne
To dobry powód żeby przy podejmowaniu decyzji nie kierować się normami rozumianymi jako "rób to, tego nie rób", tylko co najwyżej jakąś heurystyką typu "ile cierpienia i szczęścia przyniosę lub usunę tym działaniem". Konsekwencje są obiektywne, więc jeśli ktoś umie je ważyć to jego wybory przetrwają próbę czasu. Niestety, trudna to sztuka, zwłaszcza w społeczeństwie na tyle obłąkanym co te dzisiejsze i tutejsze. Ludzi się wsadza do puchy za tak ciężkie przewinienia jak posiadanie arbitralnego związku chemicznego w arbitralnej odległości od siebie, albo zabicie konającego w męczarniach na jego życzenie. Tymczasem "debatę publiczną" interesują poważniejsze rzeczy, np. moralność homoseksualizmu i spędzania płodów z anencephalia totalis. Ciężki psychiatryk. Niezdecydowany

Jeśli w debacie publicznej uczestniczą takie "tuzy filozofii" jak Cejrowski czy Terlikowski to czego się można spodziewać innego niż psychiatryka?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości