To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytania do ateistów
^Celne.

Ja zaś mam wrażenie, że tak jak je Pilaster opisuje, relacje między Bogiem-prawodawcą i sędzią, a człowiekiem, są jakąś absurdalna karykaturą relacji międzyludzkich. Pod taką "zachętą" najprędzej zostałbym "ateistą z powodów moralnych".
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Zastanawiać się nie musi, bo Bóg, o ile istnieje, już dawno precyzyjnie ludziom przekazał, jakiego postępowania od nich oczekuje. Zatem od niewoli i szaleństwa dzieli Zakotem tylko brak dowodów na Boga istnienie.
Gdzieby tam. Wiedza o istnieniu Boga nie implikuje wcale tego, że to czy owo Pismo jest Święte i pd Boga pochodzi, tak samo jak wiedza o istnieniu Marsjan nie oznacza wcale, że to oni zbudowali egipskie piramidy. Abym stał się zniewolony przez Boga, musiałbym mieć więcej, niż tylko dowód na jego istnienie, oprócz tego jeszcze trzeba by dowodu, że ten czy inny nakaz rzeczywiście od niego pochodzi. Gdybym tego na pewno nie wiedział, zakres wolności sumienia wciąż byłby taki sam.
Odpowiedz
Najsensowniejsze jest założenie, że żaden nie pochodzi. Przynajmniej najbezpieczniejsze w morzu sprzecznych przepisów na życie podsuwanych przez religie świata Duży uśmiech To zresztą robi większość wierzących - nie stosują się w końcu do wszystkich bez wyjątku nakazów swojej wiary, tylko wartościują je używając zewnętrznych kryteriów. Oczywiście nie wszyscy to robią i później ortodoksyjni Żydzi nie zwracają się do żon po imieniu przez kilka dni w tygodniu, a katolicy biegają i pieprzą o czterech kątach świata i wodzie w sklepieniu Ziemi.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a):  pojawia się na świecie precyzyjny instruktaż, co zrobić, aby znaleźć się w bezpośredniej obecności Absolutu bez możliwości odwrotu, na wieczność.

Dlaczego bez możliwości odwrotu? Tzn faktycznie tak jest, bo nikt nie odrzuci nieskończonej nagrody, na rzecz dowolnej skończonej alternatywy. Ale nie jest to żadne więzienie.



Cytat:Następnie pojawia się człowiek, który twierdzi, że ten instruktaż wdraża i go innym ludziom zachwala. Tenże sam człowiek czyni wysiłki, aby pokazać, jak dalece wybory ludzkie są zdeterminowane – równaniem sztywnym.


A kogo konkretnie Ergo ma na myśli? Marksiści, którzy tak uważali, to już dawno wyginęli. Uśmiech

Zakotem


Cytat: Wiedza o istnieniu Boga nie implikuje wcale tego, że to czy owo Pismo jest Święte i pd Boga pochodzi,

Zakładamy, że wiedza o Bogu jest wiedzą o jakimś konkretnym Bogu, czyli obejmuje tez wiedzę, które Pismo jest naprawdę Święte.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Cytat:Zakładamy, że wiedza o Bogu jest wiedzą o jakimś konkretnym Bogu,

No i i co ty 'wiesz' o swoim Bogu?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
Cytat:Zakładamy, że wiedza o Bogu jest wiedzą o jakimś konkretnym Bogu,

No i i co ty 'wiesz' o swoim Bogu?

No właśnie nic. To jest wiara, a nie wiedza.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Boga nie można poznać za pomocą zmysłów
Odpowiedz
pilaster napisał(a):
Sofeicz napisał(a):
Cytat:Zakładamy, że wiedza o Bogu jest wiedzą o jakimś konkretnym Bogu,

No i i co ty 'wiesz' o swoim Bogu?

No właśnie nic. To jest wiara, a nie wiedza.

Ale zdajesz sobie sprawę, że- pozostawiając już na boku te wszystkie kwestie, do których odnieść się nie chcesz- Twoje twierdzenie o psychologicznych konsekwencjach wiedzy o tym, że Bóg istnieje, jest co najwyżej psychologią gdybaną na temat sytuacji zupełnie człowiekowi nieznanej? Cała Twoja pewność w tej kwestii oparta jest na intuicji dotyczącej fantastycznego scenariusza. Trudno naprawdę traktować to poważnie jako jakiś argument, uzasadnienie słuszności całej tej doktryny o wolnej woli, którą Bóg nas obdarował nie dając się nam prawdziwie poznać. W istocie wszystko jest tu "na wiarę".
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
Quinque napisał(a): Boga nie można poznać za pomocą zmysłów

Ale za to możemy Go poznać dzięki wierze.Na początek wystarczy jej niewielka porcja.Wiara jest "ekperymentem", który skutkuje wynikiem, z którego z kolei możemy wyciągnąć wnioski.
Wiara w Boga bazuje oczywiście na jego Słowie, a nie na jakimś "widzimisię", choć nawet brak znajomości Pisma nie musi być przeszkodą w tym, by Bóg dał się poznać pragnącemu.
Najlepiej jednak od razu położyć całą ufność w Jezusie Chrystusie.Daje to najlepsze efekty w poznaniu Boga i doświadczaniu jego łaski.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ok, nic się nie skończy dobrze, bo i tak wszyscy umrzemy Uśmiech Ale z tego nie wynika, że nie można cieszyć się chwilą.

Tego przecież nikt nie zakazuje Język


Cytat:Okazywanie miłości i pomocy =/= robienie tylko tego co komuś pasuje. To nie spełnianie zachcianek. To czasami nawet działanie wbrew woli x-a ale dla jego dobra.

I skutkuje tym samym tylko motywacja inna.

Cytat:A mi żadna religia nie musi kazać ufać w to, gdyż wiem to z własnego doświadczenia.

To coraz bliżej Ci do teizmu.


Cytat:No właśnie do tego wszystkiego Duży uśmiech Polskie piekiełko może i jest piekiełkiem, ale to nasze piekiełko i ja je kocham Duży uśmiech

A ja nie. Ale ludzie różne parafilie mają, to wybaczam. Jak na ordoliberała przystało.


Cytat:Poza tym wyolbrzymiasz i generalizujesz. Może w złym otoczeniu przebywasz.

Albo jedno albo drugie weź się zdecyduj Język A przebywam tam gdzie muszę i wniosek jest taki, że to ludzie ludziom zgotowali ten los.

Cytat:Ja staram się trzymać kontakty z ludźmi podobnymi do mnie i w moim otoczeniu nie widzę żadnej zawiści tylko samych pozytywnych ludzi, którzy tworzą coś dobrego.

A wiesz że tak robi absolutnie każdy poza przypadkami świadomego masochizmu? I sobie wyobraź, że ja robię tak samo. I nawet dzisiaj miałem pojechać, ale ze względu na arktyczne mrozy dałem sobie spokój.


Cytat:A jak ne ma przyjaciół, to zostaje samotność. I samotność tez jest fajna. Gdybym miał naprawdę dużo kasy, to bym sobie z przyjemnością postawił chatę gdzieś z dala od ludzi i poświęcił się filozofowaniu, pisaniu, rysowaniu, tworzeniu kart RPG Język etc.

Też lubię samotność. I ciszę. I jeszcze odpowiadać tylko za siebie samego. W ogóle charakter mam skrajnie introwertyczny. Ale bez przesady. Nie po to mam dom, ażeby samemu wiecznie w nim mieszkać. Samemu to tylko zgorzknieć idzie.

Cytat:W sumie może dlatego tak lubię forum. Daje mi możliwość dyskutowania z ludźmi, a jednocześnie nie muszę z nimi przebywać Uśmiech

To jest wielka zaleta. Ale ja chyba najbardziej lubię ludzi. Za jakieś dwa tygodnie ziszczony zostanie pierwszy plan pięcioletni Duży uśmiech I przez te pięć lat tyle ile się tutaj od różnych różnistych ludziów dowiedziałem, nauczyłem i ile odpowiedzi dostałem to głowa mała. Tutaj to się siedzi dla towarzystwa proszę Pana Oczko


Cytat:A nie wiem. Wiem tyle, że będąc ateistą i robiąc to, za co według religii powinienem się wstydzić, czuję się świetnie. Gdybym był katolikiem, to pewnie miałbym wyrzuty i kiepskie samopoczucie. No chyba, że byłbym takim wierzącym-niepraktykującym katolikiem.

A jak pogodzić Boga, który jest miłością z jakąś pedagogiką wstydu? Bo mi nijak jedno z drugim nie gra. Grzech to coś co utrudnia Bogu działanie w Twoim życiu, coś co sprawia , że Ty odsuwasz go od możliwości działania. Przed kim się chcesz wstydzić? Przecież Bóg wszystko wie i tak i Ci wybacza, prosi żebyś zechciał żyć tak, żeby to Tobie było dobrze. Bo jak dla mnie to ten wstyd to miałby być dla ludzi. Takich chcących władzy nad Tobą, chcących żebyś robił to co oni chcą a jak nie to wpędzających Cię w wyrzuty sumienia, straszący ostracyzmem, wykluczeniem poza grupę. Bo zgaszony człowiek to człowiek, który im nie przeszkadza. I tacy ludzie są w każdej religii, w ogóle wszędzie takich wydybiesz. Ale wiara to coś lekkiego, coś jak dodatkowa podpora, kiedy jest trudno. Takie osierdzie gdzieś w środku. Dodatkowe wspomaganie i powód do radości a nie wstydu. Przynajmniej mi dane było poznać takich wierzących, dzięki którym tak to widzę i czuję.

Cytat:Po co godzić na siłę kobitę z mężem pijakiem i damskim bokserem?

Powyżej nakreśliłem tylko powody dlaczego te zasady się kiedyś pojawiły. A co do pytania, w takiej sytuacji po nic. Jeżeli się nie zmienia to należy odejść. Ale chodzi o mechanizm. Są ludzie, którzy przy pierwszych problemach się rozwodzą i od tychże uciekają a nie próbują związek naprawić. A to też nie jest dobre wyjście.

Cytat:Po co powiększać liczebność rodzin? To jest droga sprawa. Można se zmajstrować jedno albo dwa dziecioki, a potem najlepiej już w kaloszu się seksić. I nie mieć z tego powodu gorszego samopoczucia czy też wyrzutów sumienia.

Jw. Kiedyś w warunkach w jakich powstało miało to sens. Ułatwiało przetrwanie i konsolidację społeczeństwa dzisiaj nadal ma, tylko warunki się zmieniły i przeżywalność wzrosła.

Cytat:Co ci niby utrudnia rozwiązłość seksualną? Sakrament małżeństwa? Uśmiech Dobre sobie.

Skoro sakrament nie przeszkadza to znaczy, że jest nie ważny. Bo co to za przysięga złożona przez kłamcę? Jak kogoś kochasz to do cholery, będziesz wierny jak pies. Mimo wszystko i mimo wszystkich. A jak jeszcze chcesz bożego błogosławieństwa aby się wiodło, żeby się układało to chyba nie robisz tego dla pokazania się przed ludźmi, tylko po to żeby było lepiej, bardziej szczęśliwie.


Cytat:A dla mnie jest to minus, gdyż utrwala praktyki szkodliwe dla ludzi - zmusza ich na przykład do tego, by na siłę tkwili w toksycznych związkach.

Nieprawda. Zmusza ludzi do prób naprawy relacji. Kiedy próby zawodzą to nawet trzeba odejść. Bo marnowanie sobie życia to jest prawdziwy grzech.
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Dlaczego bez możliwości odwrotu?
Dlatego, że Niebo jest rzeczą ostateczną.

pilaster napisał(a): Tzn faktycznie tak jest, bo nikt nie odrzuci nieskończonej nagrody, na rzecz dowolnej skończonej alternatywy.
Pilaster uważa zamianę w obłąkanego robota za nieskończoną nagrodę?

pilaster napisał(a): Ale nie jest to żadne więzienie.
Bo pilaster, domniemuję, uważa za więzienie barierę jawnie postawioną wolnej woli. Proszę pilastra, sana jest sytuacja jak w Perfekcyjnej Niedoskonałości: istnieje byt, który jest w stanie zakreślić swoim tworom przestrzeń swobodnych wyborów, tzn. że ludzie są tak skonstruowani, że nie potrafią wymyślić niczego, czego by im ten byt stwórczy uprzednio nie wybrał jako możliwego do wymyślenia;. Czy taki świat jest więzieniem? A czy jeśli dodamy do tego nieustanne szprycowanie ludzkiego ośrodka nagrody, jak narkomani sobie robią,, to czy takie Niebo jest więzieniem?

pilaster napisał(a): TA kogo konkretnie Ergo ma na myśli? Marksiści, którzy tak uważali, to już dawno wyginęli.
Czyli pilaster nie daje żadnej gwarancji, że jego psychohistoria pozwala przewidywać losy ludzkie?
Odpowiedz
freeman

Cytat:Oznaczałoby to, że Jezus nie był Mesjaszem, lecz oszustem, a wiara w oszusta byłaby godna pożałowania.Dodatkowo oszustami byliby również apostołowie oraz Maria, matka Jezusa, twierdząca, że urodziła go jako dziewica.Wszyscy twierdzący na przestrzeni wieków, że spotkali żyjącego Chrystusa (w tym piszący te słowa) byliby oszustami, zwodzącymi siebie i innych.

Dragula
Cytat:Najsensowniejsze jest założenie, że żaden nie pochodzi.

Apostołowie byli oszustami i wymyślili Jezusa i jego rodzinę? Wymyślili ludzi, którzy słuchali jego kazań lub go spotykali? I nikt się nie połapał, że to zmyślona postać? Nikt nie zaprzeczył cudom lub wydarzeniom? Nikt z rzekomych mistyfikatorów lub z ich otoczenia nigdy się nie wygadał?

1. Czy ktoś uważa, że najsensowniejszym wyjaśnieniem początków chrześcijaństwa jest mistyfikacja?
2. Jeżeli nie mistyfikacja, to jak to było?
Odpowiedz
Galahad napisał(a): To coraz bliżej Ci do teizmu.

Aha, jasne. Chyba takiego rozumianego jako umiłowanie do herbat Oczko

Galahad napisał(a): Też lubię samotność. I ciszę. I jeszcze odpowiadać tylko za siebie samego. W ogóle charakter mam skrajnie introwertyczny. Ale bez przesady. Nie po to mam dom, ażeby samemu wiecznie w nim mieszkać. Samemu to tylko zgorzknieć idzie.

Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma Duży uśmiech Ludzie w związkach też potrafią zgorzknieć Oczko Ba, nawet nakręcają się nawzajem w tym gorzknięciu...

Galahad napisał(a): Ale ja chyba najbardziej lubię ludzi.

A fuj Oczko

Galahad napisał(a): I przez te pięć lat tyle ile się tutaj od różnych różnistych ludziów dowiedziałem, nauczyłem i ile odpowiedzi dostałem to głowa mała. Tutaj to się siedzi dla towarzystwa proszę Pana Oczko

Tak Uśmiech

Galahad napisał(a): A jak pogodzić Boga, który jest miłością z jakąś pedagogiką wstydu? Bo mi nijak jedno z drugim nie gra.

Załóżmy, że ktoś jest gejem. Ale jest wychowany w chrześcijaństwie. I się wstydzi tego, że woli się łupać z chłopakami. I ma z tego powodu wyrzuty sumienia i poczucie winy. A nie powinien ich mieć.

Przynajmniej takie jest moje zdanie.

Galahad napisał(a): Ale wiara to coś lekkiego, coś jak dodatkowa podpora, kiedy jest trudno.

Mi, kiedy było trudno, wiara w niczym nie pomagała. Ba, miałem tylko więcej pytań bez odpowiedzi.

Galahad napisał(a): Powyżej nakreśliłem tylko powody dlaczego te zasady się kiedyś pojawiły. A co do pytania, w takiej sytuacji po nic. Jeżeli się nie zmienia to należy odejść. Ale chodzi o mechanizm. Są ludzie, którzy przy pierwszych problemach się rozwodzą i od tychże uciekają a nie próbują związek naprawić. A to też nie jest dobre wyjście.

Zgoda. Ale twoja odpowiedź nie jest katolicka tylko zdroworozsądkowa. Katolicka odpowiedź na takie problemy (gdy się nie ma hajsu) to co najwyżej separacja, ale bez możliwości rozwodu i ułożenia sobie życia z kimś innym.

Rozwodnicy żyją w stanie permanentnego grzechu ciężkiego i sam fakt rozwodu winien w nich wzbudzać poczucie winy i wstydu...

Galahad napisał(a): Jw. Kiedyś w warunkach w jakich powstało miało to sens. Ułatwiało przetrwanie i konsolidację społeczeństwa dzisiaj nadal ma, tylko warunki się zmieniły i przeżywalność wzrosła.

Tak, ale znowu - po katolicku jest wyłącznie bez kalosza i innych środków antykoncepcyjnych. czyli prawdziwy katolik albo będzie miał gromadkę dziecioków albo będzie się męczył i walczył ze swoimi chuciami Oczko

Galahad napisał(a): Skoro sakrament nie przeszkadza to znaczy, że jest nie ważny. Bo co to za przysięga złożona przez kłamcę? Jak kogoś kochasz to do cholery, będziesz wierny jak pies. Mimo wszystko i mimo wszystkich. A jak jeszcze chcesz bożego błogosławieństwa aby się wiodło, żeby się układało to chyba nie robisz tego dla pokazania się przed ludźmi, tylko po to żeby było lepiej, bardziej szczęśliwie.

No to wychodzi na to, że 1/3 niedawno hajtniętych katolików w większości regionów Polski i 1/2 katolików w takiej np. Warszawie nie wytrzymuje ze sobą pierwszych kilku lat małżeństwa.

Galahad napisał(a): Nieprawda. Zmusza ludzi do prób naprawy relacji. Kiedy próby zawodzą to nawet trzeba odejść.

Niestetyż po takim odejściu nie ma możliwości zaczęcia życia z nową osobą.

No chyba, że masz parę rezerwowych tysi w swojej kiesie. Wtedy idziesz do pana biskupa i kupujesz se unieważnienie małżeństwa. Ach, jaka piękna religia, w której wszystko da się załatwić za uiszczeniem odpowiedniej opłaty. Najdłużej istniejąca korpo na świecie Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Zakładamy, że wiedza o Bogu jest wiedzą o jakimś konkretnym Bogu, czyli obejmuje tez wiedzę, które Pismo jest naprawdę Święte.

Aha, no to nie zauważyłem, że tak zakładacie. Ale w takim wypadku to jasne, jest tak jak pilaster mówi. Człowiek ma raczej nędzny wybór (bo jakiś wybór to jest) - wykonywać polecenia według instrukcji w oczekiwaniu na nagrodę i ze strachu przed karą, albo być wariatem, który na złość Bogu odmrozi sobie w piekle uszy. Czy jednak nie wynika z tego, że wszyscy ci, którzy przedstawiają rzekome dowody na rzecz istnienia Boga (moim zdaniem kiepskie, dlatego jestem bezbożnikiem, ale przecież czasem kogoś one przekonują), próbują uczynić z ludzi takich właśnie niewolników?
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Ale w takim wypadku to jasne, jest tak jak pilaster mówi. Człowiek ma raczej nędzny wybór (bo jakiś wybór to jest) - wykonywać polecenia według instrukcji w oczekiwaniu na nagrodę i ze strachu przed karą, albo być wariatem, który na złość Bogu odmrozi sobie w piekle uszy.

Ale co my, wiedząc, że Bóg katolicki istnieje, wiedzielibyśmy o tych karach, nagrodach i-co również zostaje tu pominięte- zasadach ich przyznawania? Co tu jest jasne? Czy nie prześlizgnąłeś się aby za szybko nad tym zagadnieniem, zapoznając zupełnie swoje ukryte założenia?

Pilaster mówi o tym, w co wierzy, a ta wiara obejmuje także przekonanie, że warto- że wieczna nagroda jest warta wszystkiego, co doczesne.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
E.T

"Pilaster mówi o tym, w co wierzy, a ta wiara obejmuje także przekonanie, że warto- że wieczna nagroda jest warta wszystkiego, co doczesne"

A nie Jest? Każda dowolna ograniczona nagroda=/=dowolna nieskończona nagroda. W tym przypadku ok. 80 lat(w domyśle. "Nie znasz dnia ani godziny") życia(dowolnego, np. Hedoinistycznego
Czyli dziwki dragi i lasery itp.) w porównaniu do życia wiecznego. Moim zdaniem życie wieczne jest dużo bardziej ekscytujące
Odpowiedz
Quinque napisał(a): Moim zdaniem życie wieczne jest dużo bardziej ekscytujące

Pozwolę sobie na nieco żartobliwą odpowiedź: https://www.youtube.com/watch?v=MV5w262XvCU Oczko
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma Duży uśmiech

Nie. Dobrze jest tam gdzie panują takie warunki jakie nam odpowiadają. I do ich zaistnienia należy dążyć.

Cytat:Załóżmy, że ktoś jest gejem. Ale jest wychowany w chrześcijaństwie. I się wstydzi tego, że woli się łupać z chłopakami. I ma z tego powodu wyrzuty sumienia i poczucie winy. A nie powinien ich mieć.

Przynajmniej takie jest moje zdanie.

To chyba tak jak i papieża Franciszka.

Cytat:Mi, kiedy było trudno, wiara w niczym nie pomagała. Ba, miałem tylko więcej pytań bez odpowiedzi.

No ja na ten przykład po x latach mnóstwo rzeczy pozapominałem i aby sobie je odświeżyć to się szczegółami zainteresowałem. I wyszło mi, że to co ka uważam i to co jest faktyczną wykładnią to dwa różne światy.


Cytat:Zgoda. Ale twoja odpowiedź nie jest katolicka tylko zdroworozsądkowa.

Powtarzam za o. Szustakiem.

Cytat:Katolicka odpowiedź na takie problemy (gdy się nie ma hajsu) to co najwyżej separacja, ale bez możliwości rozwodu i ułożenia sobie życia z kimś innym.

Rozwodnicy żyją w stanie permanentnego grzechu ciężkiego i sam fakt rozwodu winien w nich wzbudzać poczucie winy i wstydu...

Należy wystąpić o unieważnienie sakramentu. Jest ileś tam punktów i chyba nie można unieważnienia nie dostać w przypadku takich powodów.



Cytat:Tak, ale znowu - po katolicku jest wyłącznie bez kalosza i innych środków antykoncepcyjnych. czyli prawdziwy katolik albo będzie miał gromadkę dziecioków albo będzie się męczył i walczył ze swoimi chuciami Oczko

Nikt nie powiedział, że wiara to same przyjemności.


Cytat:No to wychodzi na to, że 1/3 niedawno hajtniętych katolików w większości regionów Polski i 1/2 katolików w takiej np. Warszawie nie wytrzymuje ze sobą pierwszych kilku lat małżeństwa.

Bo się nie starają. To tylko ludzie w końcu i zapewne w większości przypadków po prostu wzięli ślub zbyt wcześnie.


Cytat:Niestetyż po takim odejściu nie ma możliwości zaczęcia życia z nową osobą.

No chyba, że masz parę rezerwowych tysi w swojej kiesie. Wtedy idziesz do pana biskupa i kupujesz se unieważnienie małżeństwa. Ach, jaka piękna religia, w której wszystko da się załatwić za uiszczeniem odpowiedniej opłaty. Najdłużej istniejąca korpo na świecie Uśmiech

Czyli jednak możliwość jest. A ile kosztuje to nie wiem. Podobno w Kościele cennika nie ma, ale teoria być może swoje a praktyka swoje.
Sebastian Flak
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): (1) Załóżmy, że ktoś jest gejem. Ale jest wychowany w chrześcijaństwie. I się wstydzi tego, że woli się łupać z chłopakami. I ma z tego powodu wyrzuty sumienia i poczucie winy. A nie powinien ich mieć.

Przynajmniej takie jest moje zdanie.


(2) Mi, kiedy było trudno, wiara w niczym nie pomagała

(1) Przykre jest to, że źle życzysz gejom.
(2) Kiedy wierzyłem w siebie i w swój rozum, to miałem z tego powodu więcej problemów niż pożytku.Wszystko zatem zależy od tego w kogo/co wierzysz.

ZaKotem napisał(a): Z samego faktu istnienia Boga nic jeszcze nie wynika w kwestii ludzkiego zachowania. Wyraźnie widać to po miliardach ludzi  wierzących,  którzy przecież zakładają,  że jest Bóg,  ale mają kompletnie rozbieżne wyobrażenia co do tego, czego ów Bóg sobie życzy.

Ależ oczywiście.Aby poznać doskonałą wolę Boga trzeba koniecznie nawiązać z Nim relację, czego niestety większość nie czyni z obawy przed tym, iż mogłoby się okazać , że ich mądrość jest tak naprawdę głupotą.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Galahad napisał(a): Nie. Dobrze jest tam gdzie panują takie warunki jakie nam odpowiadają. I do ich zaistnienia należy dążyć.

Niestetyż, prędzej do kompromisu należy dążyć Oczko

Galahad napisał(a): Powtarzam za o. Szustakiem.

W takim razie - jego wypowiedź nie była katolicka tylko zdroworozsądkowa. To, że ktoś ma o. przed nazwiskiem nie znaczy jeszcze, że wszystko co mówi jest zgodne z doktryną KRK. Taki np. ks. Heller jest niby księdzem, a o Bogu pisze jak typowy panteista. Taki np. o. J.M. Bocheński jest niby dominikaninem, a o modlitwie masz takie cuś:

Cytat: Szczególnie rozpowszechniony zdaje się być zabobon, zgodnie z którym religia byłaby dialogiem. To twierdzenie jest o tyle zadziwiające, że Bóg rozmawiał być może z Abrahamem i z prorokami, ale jako żywo nie rozmawia ze zwykłymi wierzącymi. Jeśli więc religia jest dialogiem, to chyba tego samego rodzaju, co rozmowa dziada z obrazem w piosence polskiej: “przemówił dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu”. Chodzi więc o oczywisty zabobon.

http://100-zabobonow.blogspot.com/2008/04/dialog.html

W ogóle jak tak przeczytać te jego 100 zabobonów i wywiady z nim przeprowadzone to można odnieść wrażenie, że jest to ateista lub racjonalista, który wybrał życie kościelne aby móc na spokojnie zająć się filozofią i logiką.

Cytat:Należy wystąpić o unieważnienie sakramentu. Jest ileś tam punktów i chyba nie można unieważnienia nie dostać w przypadku takich powodów.


Trzeba kasę bulić i tyle. Mój kolega sobie unieważniał i wybulił parę tysi. Nie wiem ile, więc nie napiszę. Nie chcę skłamać.

Cytat:Nikt nie powiedział, że wiara to same przyjemności.

No okej, rozumiem, że czasami trzeba się pomęczyć, ale - na Boga - nie w takich trywialnych sprawach jak kondon na siurku.

Cytat:Bo się nie starają. To tylko ludzie w końcu i zapewne w większości przypadków po prostu wzięli ślub zbyt wcześnie.

A bo właśnie wystarczy się starać. A czy to staranie się będzie z papirkiem z podbitą pieczątką czy bez papirka to już nie powinno mieć żadnego znaczenia.

---

Freeman

Cytat:(1) Przykre jest to, że źle życzysz gejom.

A co jest niby takiego złego w tym co im życzę? Ach, bo z twojej perspektywy życzę im, żeby trwali w grzechu, tak? Oczko

Cytat:(2) Kiedy wierzyłem w siebie i w swój rozum, to miałem z tego powodu więcej problemów niż pożytku.Wszystko zatem zależy od tego w kogo/co wierzysz.

Powinno się wierzyć w siebie niezależnie od tego czy się wierzy w Boga czy nie.

Nie wiem co takiego destruktywnego jest w wierze w siebie czy w poleganiu na rozumie. Mamy takie narzędzia do poznawania świata jakie mamy i już.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: