To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pan prezydent Donald Trump
Łazarz napisał(a): Wygląda na to, że najgorszy był Obama
Obama trafił w najgorszy kryzys gospodarczy po DWS. Ciężko to porównywać z innymi prezydenturami.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Łazarz napisał(a): Jednak manipulacja, i to duża (albo nieuctwo). Spodziewany deficyt w budżecie na 2018 rok będzie mniejszy od tego w budżecie na rok 2017. O 1,5 biliona (ang trillion) to się zwiększyła prognoza amerykańskiego zadłużenia publicznego na 2028 rok. Autorka artykułu to taka profesjonalistka, że nie odróżnia nawet deficytu od długu publicznego.

No widzisz, mi się nawet nie chciało sprawdzać tych informacji, tylko zawierzyłem Obserwatorowi finansowemu.

I znowu internety mnie oszukały, a ja to jeszcze powieliłem... kierwa, coraz gorzej z tymi internetami. Albo ze mną Oczko

Ale fakt faktem, że jeżeli deficyt budżetowy w horyzoncie 10-letnim wzrośnie o te 1,5 bln, to zwiększy się o 150 mld rocznie. Całkiem sporo - nie wygląda to dobrze.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
kmat napisał(a):
Łazarz napisał(a): Wygląda na to, że najgorszy był Obama
Obama trafił w najgorszy kryzys gospodarczy po DWS. Ciężko to porównywać z innymi prezydenturami.

Demagogia. Kryzys w USA zaczął się w połowie 2007 roku. Spójrz na wykres i odpowiedz, czy zadłużenie w czasie kryzysu rosło szybciej za Busha czy za Obamy? Największy z tych wzrostów miał miejsce między 2008 i 2009 rokiem, czyli największy w stosunku do PKB deficyt w historii USA był w pierwszym budżecie podpisanym przez Obamę. W dodatku wzrost stosunkowego zadłużenia był znacznie większy, gdy demokraci mieli nie tylko swojego Murzyna w Białym Domu (jak to brzmi Duży uśmiech , swoją drogą ciekawe kiedy republikanie umieszczą swojego) ale również większość w obu izbach Kongresu. Gdy republikanie zaczęli odbijać kongres, wykres stanął i zaczął oscylować.

Sofeicz napisał(a):
lumberjack napisał(a):
Łazarz napisał(a): Jednak manipulacja, i to duża (albo nieuctwo). Spodziewany deficyt w budżecie na 2018 rok będzie mniejszy od tego w budżecie na rok 2017. O 1,5 biliona (ang trillion) to się zwiększyła prognoza amerykańskiego zadłużenia publicznego na 2028 rok. Autorka artykułu to taka profesjonalistka, że nie odróżnia nawet deficytu od długu publicznego.

No widzisz, mi się nawet nie chciało sprawdzać tych informacji, tylko zawierzyłem Obserwatorowi finansowemu.

I znowu internety mnie oszukały, a ja to jeszcze powieliłem... kierwa, coraz gorzej z tymi internetami. Albo ze mną Oczko

Ale fakt faktem, że jeżeli deficyt budżetowy w horyzoncie 10-letnim wzrośnie o te 1,5 bln, to zwiększy się o 150 mld rocznie. Całkiem sporo - nie wygląda to dobrze.

Sporo? Jaki odsetek budżetu stanowi te 150 mld? No i właśnie, skoro już podałeś taki wykres, to jaki będzie za te 10 lat stosunek długu do PKB? Republikanie twierdzą, że reforma sama się sfinansuje przez wywołany cięciami wzrost PKB właśnie. Ekonomiści powiązani z demokratami się z nimi nie zgadzają, ale jest bardzo prawdopodobne, że deficyty będą się same spłacać przynajmniej częściowo. Chociaż jeśli nie dojdzie jednocześnie do deregulacji amerykańskiej gospodarki, którą administracja Trumpa chyba też planuje, to efekt ten będzie mniejszy niż mógłby być.

No i jeszcze raz zwracam uwagę na skalę manipulacji, tym bardziej, że jak wczytałem się w to, co na ten temat piszą lewicowe ("liberalne") amerykańskie media, to okazała się ona w nich być jeszcze większa. Bo nie dość że tak samo jak nasza dziennikareczka pisały "deficyt" zamiast "prognoza długu", to jeszcze podały że ten wzrost będzie dwumiliardowy, po prostu podając skrajny szacunek zamiast średniej.
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Sporo? Jaki odsetek budżetu stanowi te 150 mld?

Deficyt budżetu USA wynosi ok. 1,4 bln rocznie (2,2 wpływów / 3,6 wydatków).
Czyli te dodatkowe 150 mld, to ponad 10% zwiększonego deficytu.
Dużo/mało - niepotrzebne skreślić.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Dobre:

[Obrazek: 26993999_1969425166419644_92822585771522...e=5B20B7DB]
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
O ja cię kręcę;
https://twitter.com/PrawyPopulista/statu...7719164928

U nas tez musicie organizować seanse rzucania klapkami w Kaczora. Cóż wam zostało?
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
Czytałam, na wp.pl że Trumpowi przeszkadza 25 mln Meksykanów , chyba zalewają im rynek USA tanimi meksykańskimi samochodami które kupują Amerykanie i w związku z tym ci sami lub inni Amerykanie nie mają co produkować bo im się nie opłaca.

Może zamiast budować płot z Meksykiem jako rozwiązanie doraźne można byłoby zorganizować jakieś brygady wojskowe USA żeby wkroczyły do Meksyku i zabrały wszystkie samochody jakie się da 2 gatunków/ modeli/ marek nowo wyprodukowane i inne używane nie starsze niż 5 lat oraz żeby aresztowały warsztaty samochodowe i mechaników samochodowych zajmujących się serwisowaniem tych 2 modeli i żeby wywieźli to na Kubę bo na Kubie brakuje nowych samochodów. Na Kubie rząd USA powinien ustanowić garnizon wojskowy lub inną jednostkę wojskową pilnującą tych samochodów, żeby Meksykanie lub ONZ nie odebrali tych samochodów i wojsko USA powinno pilnować mechaników samochodowych z Meksyku żeby nie uciekli z Kuby do Meksyku.

Po rozwiązaniu doraźnym należałoby spróbować zastosować jakieś rozwiązanie długotrwałe.
Czy na przykład Trump dałby radę zaanektować Meksyk i takim połączonym państwem zarządzać?
Chodzi o to, co potrzebują sobie kupić Meksykanie za te dolary które dostają od USA za tanie samochody które im sprzedają, bo jak USA upadnie ( teoretycznie) to za dolary od USA Meksykanie sobie nic nie kupią.

Czy Trump nie umiałby w jakiś inny  sposób o te potrzeby Meksykanów się zatroszczyć?

Byli kiedyś towarzysze Radzieccy, którzy umieli takim dużym państwem jak ZSRR zarządzać i przyległościami innymi dodatkowymi państwami i tam był raczej problem odwrotny brakowało rąk do pracy bo ludzie mieli dużo potrzeb i chcieli dużo rzeczy sobie kupić, to jakby komuniści radzieccy zarządzali takim państwem USA-Meksyk to nadmiar samochodów nie stanowił by problemu bo każdy obywatel USA kupił by sobie po 3 samochody - miejski/ codzienny, terenowy i sportowy bo komuniści mieli za mało wyobraźni i nie mieli by pomysłu co zamiast 3 samochodów dla każdego Amerykanina można byłoby produkować , gąska będąc obywatelką USA na przykład by chciała dom 150 metrów kwadratowych ponad poziomem gruntu i piwnice na 2 poziomach/ piętrach - piwnica- piętro-minus jeden i piwnica-piętro-minus-dwa, można byłoby tam przechowywać worki z ziemniakami, marchewkę, oranżadę i pepsicolę, oraz zastosowanie graciarnia typu strych tylko że nie powyżej pięter mieszkalnych ale poniżej. W takich piwnicach nawet w ciepłym klimacie USA powinno być w sposób naturalny zimno więc piwnice by się przydały.
Gąska jako obywatelka USA chciała by jeszcze coś takiego samochód/ typu rower 2 osobowy na pedały do celów rekreacyjnych i do zakupów w pobliskich sklepach. To miało by przypominać 2 osobowy samochód z bagażnikiem na zakupy z tyłu. Z przodu obok siebie miały by być 2 miejsca dla kierowców/ rowerzystów, którzy kręcąc pedałami napędzali by samochód/ rower do przodu. Szerokość tego samochodu/roweru miałaby być 80 cm. Bagażnik z klapą od góry chroniącą od deszczu, pojemność 60 litrów. Całość lekka konstrukcja w typie roweru.
To by miało być na 4 koła, trochę wzmocnione w stosunku do kół od roweru, 2 koła z przodu i 2 koła z tyłu.

 Nie wiem czy dało by się skonstruować jakąś wspólną przekładnię z łańcuchem rowerowym wzmocnionym, żeby to napędzało oba tylne koła samochodu/roweru?
Żeby każdy rowerzysta/kierowca napędzał ten pojazd kręcąc pedałami tyle ile by mógł np. 30% + 70% ?
Siodełka dla 2 rowerzystów z przodu powinny być przesuwane za pomocą automatyki na nieduży akumulator lub baterie grube paluszki po rurce poziomej biegnącej na wysokości podłogi roweru/samochodu wzdłuż osi rowerzysta 1 - rowerzysta 2 . Chodzi o to żeby było "jakby wyrównoważenie" ciężarów obu rowerzystów od środka osi po obu stronach,  bo to chyba nazywa się "moment siły" czyli ramię x ciężar/ waga, np.  lewy rowerzysta 30cm x 60 kg = 1800 jednostek momentu siły po lewej stronie,  prawy rowerzysta 20 cm x 90 kg= 1800 jednostek momentu siły po prawej stronie.
Powinna być opcja ustawiania która kierownica po lewej czy po prawej stronie jest aktywna do kierowania i skręcania rowerem/samochodem, zablokowana kierownica powinna służyć do trzymania rąk.

Może USA mogłoby sobie wypożyczyć trochę komunistów pozostałości po ZSRR, którzy w tym USA-Meksyku by im trochę poprzestawiali gospodarkę i zarządzanie sterowaniem obiegiem i wypuszczaniem pieniędzy/ dolarów na rynek, żeby po ustawieniu/ przestawieniu 70% gospodarki i 70% ludzi zdolnych do pracy przez komunistów pozostałe 30% miało naturalne warunki do wykazania się przedsiębiorczością, żeby były potrzeby i dolary u wszystkich obywateli USA na to co to 30% obywateli z inicjatywą i pomysłowych będzie w stanie wyprodukować.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): Czytałam, na wp.pl że Trumpowi przeszkadza 25 mln Meksykanów , chyba zalewają im rynek USA tanimi meksykańskimi samochodami które kupują Amerykanie i w związku z tym ci sami lub inni Amerykanie nie mają co produkować bo im się nie opłaca.

Wydaje mi się że ekonomicznie USA nie cierpi tak bardzo za rządów Trumpa, podobnie jak Polska nie cierpi za bardzo za PiSu. Bardziej chodzi o reputację kraju bo Amerykanie się po prostu swojego prezydenta wstydzą (w mediach). Donald dużo gada i twituje ale często bez sensu i w sprzeczności z faktami. No i ma specyficzne poczucie humoru.
https://edition.cnn.com/videos/politics/...rth-korea/
Odpowiedz
Osiris napisał(a): podobnie jak Polska nie cierpi za bardzo za PiSu.

Cierpi, cierpi. Tylko że w gospodarce efekty odczujemy dopiero po jakimś czasie. Socjalizm to bomba z opoznionym zapłonem...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Ja w sumie to byłam po stronie Trumpa a nie Obamy z tym płotem z Meksykiem na które poszły duże pieniądze z budżetu USA ( ile % płotu już w USA wybudowano ?), bo Obama chciał przeznaczyć pieniądze na pomoc nielegalnym imigrantom.

Bo jak takie duże i technologiczne państwo jak USA się zawali, to w Polsce zabraknie jakichś specjalnych śrubek albo złączek do silnika traktora wytwarzanych metodą technologii kosmicznych lub podobnych małych części do helikopterów gaszących pożary lasów i w Polsce będzie głód i katastrofa zdrowotna i ekologiczna oraz brak mebli z drewna.

Dlatego złożyłabym się kwotą 200zł, żeby sfinansować jakąś grupę przestępczą, która ukradnie Owsiakowi zawartość całej skarbonki Orkiestry Świątecznej Pomocy z celem wsparcia Szpitali ( bo ze szpitala wypędzono mnie z posady informatyka w 2005 roku jak Pani Dyrektor wykryła, że mam rentę na schizofrenię i że mam spore braki w wiedzy bo miałam dużą przerwę w pracy a informatyka szybko się rozwija no i że jestem lekko ociężała w sensie że nie mam za bardzo siły biegać ciągle i dużo po 8 piętrach szpitala bo jak mnie zabrano w 2003 roku do szpitala psychiatrycznego to nafaszerowano mnie w dupę dużą ilością silnych zastrzyków z haloperidolu chyba od czego od razu w szpitalu miałam taką sztywność mięśni w tym szczęki, że nie mogłam mówić, nie dawałam rady mówić - ruszać szczęką i ten stan z problemem z mówieniem bardzo silny utrzymywał się przez około 1 rok, brak dynamiki i zmęczenie od byle czego mam do dzisiaj)
i przeznaczy te pieniądze na pomoc dla Trumpa dla USA choćby na finansowanie dalszej części płotu na granicy z Meksykiem.

Mnie na studiach - Uniwersytet - fizyka i Politechnika - konstrukcje i technologie nauczono przede wszystkim myśleć i radzić sobie z problemami a niektóre też rozwiązywać samodzielnie lub ze wsparciem bo nie o to chodzi żeby się popisywać że znam 5 języków i jestem super inżynierem który sam wszystko zrobi i potrzebuje tylko asystentki a nie 20% wsparcia od kogoś lepszego kto się na jakimś szczególe zna o 2 poziomy wyżej.


Dlatego uważam, że w tego typu sytuacji jak jest kryzys należy ratować silniejszych a nie słabszych, czyli ratować USA i Trumpa a nie chorych, pacjentów szpitali w Polsce.

Nie zawsze można sobie poradzić żeby coś sensownie od razu zrobić, dlatego trzeba stosować rozwiązania doraźne żeby coś całkiem nie rozwaliło się, dlatego ten płot na granicy USA-Meksyk jest OK. Dlatego czasem potrzebny jest James Bond żeby kogoś zastrzelić doraźnie lub komuś przypierdolić bo nie ma na to czasu i możliwości żeby komuś coś wytłumaczyć a ludzie są ociężali umysłowo i nie chcą słuchać lub zrozumieć. Często też ludzie potrzebują policji jak im się dzieje krzywda a jak ktoś inny ma problem to go srają.
Swoją drogą dziwne, że w Polsce nie zlikwidowano i nie wymieniono Policji na oddziały księdzów i zakonnic z kropidłami, wodą święconą i spowiedzią.

Co do tego płotu z Meksykiem to chodzi chyba o to, że nielegalni imigranci z Meksyku przedostają się do USA i chyba pracują na czarno odbierając pracę Amerykanom, może żebrzą i jeżdżą autobusami bez biletu oraz śpią na dworcach PKP robiąc z ładnego technologicznego kraju USA 30% menelownię a USA przecież nie ma tyle pieniędzy żeby zrobić w USA dla Meksykanów MOPS na wysokim poziomie i mieszkania socjalne w nowych budynkach 50 metrów kwadratowych na osobę.
Chodzi też o to, że Meksyk atakuje USA z drugiej strony zalewając rynek amerykański tanimi samochodami bo w Meksyku są niższe koszty pracy i w związku z tym amerykanom nie opłaca się tych samochodów produkować u siebie i jakby lekko lub średnio kładzie się idea konkurowania, rywalizacji i zarządzania gospodarką tylko w postaci przepisów, regulacji i prawa. Bo przecież Amerykanie kupując meksykańskie samochody nie wspierają innych Amerykanów którzy nie mają po co produkować podobnych samochodów i pracują na pół etatu lub są bezrobotni bo przecież ci bezrobotni nie są czarodziejami żeby wymyślili natychmiast i wyprodukowali rzeczy których nie ma i których nie produkuje Meksyk a które inni Amerykanie lub ktoś za granicą chętnie by kupił np. stoliczki "stoliczku nakryj się" na 4 posiłki dziennie, zaczarowane stoliczki jak z bajek, które same nakrywają się z jedzeniem i posiłkami lub latające pojazdy podobne do latających mioteł dla czarownic startujące z okna 50 piętrowego wieżowca w Nowym Jorku.
Dlatego też słuszne jest rozwiązanie doraźne Trumpa, żeby wprowadzić cła na produkty z Meksyku.

Z punktu widzenia osoby po studiach technicznych której pokazano trochę szczegółów w zakresie konstrukcji i technologii i nauczono wykonywać jakieś zadania w tym zakresie oraz studentki na 2 latach fizyki której dla ćwiczeń nakazywano rozwiązywać problemy już rozwiązane to ja nie umiem samodzielnie poprawić gospodarki USA i rozwiązać problemów z Meksykiem jako rozwiązania długotrwałego.


Jednak problemy na granicy USA- Meksyk można byłoby przesunąć trochę dalej na granicę Meksyk-inne_kraje i nie chodzi koniecznie o granice geograficzne Meksyku tylko o granice w sensie handlowym Meksyku.

Bo naprzykład kongresmeni z USA mogli by z grubsza teoretycznie rozpatrzyć sytuację połączonego kraju USA-Meksyk na zasadzie aneksja Meksyku i obywatele Meksyku to są obywatele drugiej kategorii którzy dostają z góry gorszą pracę i dostają pracę w drugiej kolejności.
Jednak żeby tym połączonym krajem w ogóle ktoś zarządzał i żeby jakoś z grubsza zatroszczył się o wszystkich obywateli.
Ja nie wiem czy tak się da metodą konkurowania i rywalizacji na 100% i sterowania tylko przepisami i wprowadzaniem ceł na granicach - ale na to pytanie lepiej odpowiedzieli by kongresmeni z USA.
Są jeszcze inne metody, państwo USA-Meksyk nie byłoby jeszcze tak duże, żeby nie dał rady się nim zająć jakiś dowódca w sensie faszyzm na 40%, ktoś kto by umiał sobie z sensem trochę pokrzyczeć jako przywódca i z pomocą jakiejś gwardii przybocznej trochę odgórnie poustawiać i poprzestawiać. Może jeszcze gdzieś są tacy ludzie i dałoby się ich do USA wypożyczyć.

Wydaje mi się też że ktoś taki jak Zbigniew Brzeziński z USA i ludzie w podobnym klimacie nie mają się co krzywić na potomków dawnych komunistów z ZSRR bo może mogli by im pomóc jakoś gospodarkę USA poprzestawiać odgórnie, na tej zasadzie że oczywiście firmy miałyby być dalej prywatne i dalej ci sami ludzie mieli by być właścicielami tych firm i nimi zarządzać oraz oczywiście rywalizacja i konkurowanie, ale może jakieś firmy należałoby połączyć, przestawić na inną produkcję, zlikwidować, stworzyć możliwości - pieniądze na wybudowanie innych firm i powiedzieć jakich i co by miały produkować, żeby gospodarka jakoś samodzielnie się kręciła i żeby było zapotrzebowanie na pracę na pracowników.
Może takie korekty, trzeba byłoby w USA-Meksyk robić raz na 10 lat, żeby gospodarka jakoś samodzielnie się kręciła z sensem i żeby była konkurencja i postęp, może trzeba byłoby zrobić takie korekty z pomocą potomków dawnych komunistów z ZSRR?
Odpowiedz
Za mało haloperidolu, gąska, za mało haloperidolu.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Z tą grupą przestępczą, która ma ukraść pieniądze i dać Trumpowi na płot/mur to trochę przesadziłam a teraz nie mam już otwartej opcji do edycji tego posta , żeby to usunąć, więc trudno niech zostanie jako dowód mojej irytacji.

Tutaj:
https://www.tvp.info/32914447/trump-mur-...e-zarabiac
jest napisane tak:
"Koszt budowy muru to wg szacunków ok. 21 mld dolarów. Pieniądze z taniej energii, która powstanie dzięki kolektorom słonecznym, miałyby pomóc ten koszt obniżyć."

"Budowę muru zapowiadał Donald Trump podczas swojej kampanii prezydenckiej. Ma on zamknąć drogę do USA nielegalnym meksykańskim imigrantom oraz handlarzom narkotyków. Pojawił się nawet pomysł, że za mur zapłaci Meksyk, ale prezydent Enrique Peña Nieto zdecydowanie odrzuca ten pomysł. "

Sprawa tego muru dosyć mnie dziwi, ale nie znam się na polityce ani gospodarce więc może takie rozwiązanie ma sens i jest długoterminowe.

Jak na mój brak wiedzy i zrozumienia problemu to wydaje mi się, że jeśli problem z tymi migrantami jest mały czyli mała ilość migrantów/godzinę pomyka z Meksyku do USA i realna możliwość zysku i dobra wiedza Meksykanów na ten temat co i ile zyskają przedostając się z USA do Meksyku - nie jest dużą motywacją, tym bardziej motywacją na poziomie dramatu to może płot/mur trochę lub z grubsza spełni zadanie.

Jednak jeśli granicą pomyka średnia lub duża ilość Meksykanów/godzinę z Meksyku do USA  i jeśli Meksykanie mają średnią lub dużą motywację do przedostania się do USA to nie wiem czy mur spełni swoje zadanie.

Jaką wysokość ma mieć mur : 10, 15, 20 metrów? Czy pod murem będą stać amerykańscy żołnierze i będą strzelać do Meksykanów forsujących mur bronią myśliwską z nabojami usypiającymi dla dużych zwierząt typu: słoń, tygrys, niedżwiedź - żeby Meksykanów obezwładnić, schwytać i wywieźć nazad ciężarówką na legalne przejście graniczne z barierkami do Meksyku?  
Chyba amerykańscy żołnierze nie będą strzelać do imigrantów meksykańskich z broni palnej uśmiercającej lub ciężko raniącej?

Może nie rozumiem problemu, ale mur można przejść za pomocą metalowej drabiny o długości 10,15,20 metrów po stronie Meksyku i dalszego ciągu drabiny w postaci drabiny sznurkowej po stronie USA.

Można też wypożyczyć kilka helikopterów i przewozić imigrantów helikopterami ponad murem - chyba amerykańscy żołnierze nie będą strzelać z armaty lub innego sprzętu wojskowego do helikopterów z imigrantami?

W sumie można postawić żołnierzy meksykańskich z bronią palną i myśliwską co 10 metrów pod murem od strony Meksyku i analogicznych żołnierzy amerykańskich z  bronią palną i myśliwską co 10 metrów pod murem od strony USA - to może uniemożliwić pokonywanie muru za pomocą drabiny metalowo-sznurkowej - ale co z pokonywaniem muru za pomocą helikopterów?

Nie wyczytałam nigdzie jak silne są problemy gospodarcze, jedne problemy w Meksyku a inne problemy w USA - które powodują tę nielegalną migrację.
Jednak jeśli problemy gospodarcze i z pracą osobno w Meksyku i osobno w USA są duże i poważne to od muru wysokości 10,15, 20 metrów te problemy się nie rozwiążą.
Więc może moje zabawne sugestie w poprzednim poście nie mają sensu jak rozwiązać problemy gospodarcze długoterminowo, no ale wydaje mi się że problemy gospodarcze i z pracą dla Meksykanów i Amerykanów należy rozwiązywać także jakimiś ruchami w gospodarce a nie tylko za pomocą muru o wysokości 10, 15, 20 metrów.

Tak w ogóle to ja nie wiem jak bardzo twardogłowi amerykanie i tacy którzy teraz są w kongresie USA mają alergię na elementy komunizmu i systemu z silnym dowódcą czyli firerem (co prawda Hitler nie cackał się z życiem ludzi którzy go wkurzali ale dzielny kapitan Kloss bohater także nie szukał po chrześcijańsku porozumienia z Niemcami tylko w bestialski sposób przygotowywał na nich pułapki a byli to poniekąd jego koledzy z którymi mieszkał na jednym posterunku żandarmerii wojskowej)
- jako systemów gospodarczych. Chodzi mi o elementy a nie o cały system.

Ja na przykład jeśli chodzi o system kapitalistyczny w Polsce np. 1993-1995 i 1995-1997 to zauważyłam , że moim zdaniem nie nadaje się on z lekka jeśli chodzi o konkurowanie wyczynowe i do upadłego , żeby zająć jeszcze większą część rynku i pozyskać jeszcze 3 dodatkowych klientów i jakby taka bardzo mocna koncetracja wysiłków tylko na handlowcach i na sprzedaży jako główna metoda osiągania zysków lub żeby firma nie upadła i/lub nie pozwalniała pracowników.

Zadaniem konkurowania powinna być polepszanie nowych modeli produktu, obniżanie ceny, uzyskiwanie lepszych parametrów i różnorodność modeli w obrębie tego samego gatunku produktu, ogólnie konkurowanie jako generator postępu technicznego czyli zysk dla wszystkich konsumentów, oraz wykreowanie grupy ludzi ze strefy biznesu którzy za swoją pracę bęðą wstanie nabyć do użytku prywatnego duże pod względem wartości przedmioty np. duży jacht lub prywatny helikopter bo liczy się żeby społeczeństwo zasilali ludzie kumaci, którzy potrafią coś na temat takich przedmiotów powiedzieć kompleksowo jako właściciel lub także pilot własnego helikoptera a nie żeby byli osobno tylko tacy ludzie jak pilot pasażerskiego samolotu , technik od przeglądu samolotu i nadzorca od przeglądu i remontów pasażerskich samolotów.
Możliwość nabycia do celów prywatnych jakichś większych i droższych rzeczy to jest też podstawowa motywacja żeby sensownym ludziom chciało się prowadzić dobre duże firmy lub lub wykonywać jakieś ważne prace jako managerzy lub lub kluczowi specjaliści.



Jednak w 1993-1995 bęðąc pracownikiem pewnej firmy świadczącej dość zaawansowane usługi i opomiarowanie miałam opory i wątpliwości w zakresie konkurowania 1firmowego, to była firma która coś sprzedawała jako przedstawiciel firmy z kraju1, chodzi mi o to, poszłam powęszyć i poszpiegować na stoisko handlowe na Targach do konkurencji2, w tym co sprzedawała konkurencja2 jakiś jeden szczegół wydawał mi się taką nie za dużą usterką ale generalnie ludzie z tej firmy prezentowali pewien poziom i profesjonalizm i to dosyć mi się spodobało.
W branży w której wtedy pracowałam nie jestem pewna ile wtedy było w sumie firm konkurencyjnych, może 10, niektóre oceniałam jako słabsze ale tak bardzo nie miałam rozeznania bo nie pracowałam w marketingu.

Chodzi mi o to, że firma w której pracowałam pozyskiwała niektórych klientów metodą przetargów, niektórych bez przetargów ale dla części potencjalnych klientów ważne było żeby coś kupić od firmy która ma Oddział w pobliżu klienta w tym samym województwie albo bliżej no i zainteresowanie produktem który klientowi się bardziej podobał przegrywało z lokalizacją w pobliżu z firmą której produkt był mniej interesujący.

Gdyby to ode mnie zależało, na co miałam wielką ochotę, to połączyłabym siły w pewnym zakresie - dotyczącym Oddziałów i wykonywania prac montażowych i serwisowych na miejscu w pobliżu klienta z tą firmą konkurencją2, czyli że w przetargach i zdobywaniu klienta walczymy osobno ale udostępniamy sobie nawzajem bazy lokalowe - Oddziały, czyli że startując w przetargach możemy zaoferować też bazy lokalowe konkurencji2. W Oddziałach konkurencji można byłoby zamieścić 1-3 swoich pracowników do wykonywania prac bardziej związanych z centralą albo jakąś poufnością technik w oferowanych produktach a do prostszych prac można byłoby wykorzystać pracowników konkurencji2.
Baza lokalowa i założenie nowego Oddziału gdzie można mieć tylko 1-4 klientów albo inną mała ilość w stosunku do sensu tego co to jest mało w przypadku danego produktu lub usług to nie jest prosta sprawa bo pieniążki nie spadają producentom z Nieba i Oddział musi zarobić za swoje utrzymanie, z Nieba to tylko spadło panu Dudzie i Kościołowi w Polsce dowolna ilość 500+ na dowolną ilość niemowlaków dla jednych rodziców np. 10+ bo niemowlaki to jest produkt priorytetowy dofinansowany przez pana Jezusa.
Ja bardzo sarkałam na to, że jako firma, ta firma w której pracowałam nie mogła wygrać przetargu korzystając z pewnej formy współpracy z konkurencją2.

Taki inny przykład, już jako użytkownik, nie mieszkam w Warszawie , ale w domu mam już 2 nowe drukarki laserowe Brother (jedną zwykłą kolorową za 1000zł a drugą kolorową ze skanerem i ksero za chyba 1500zł - obie mają funkcję automatycznego druku dwustronnego - od razu na obu stronach kartki - co redukuje mi ilość makulatury w segregatorach, to są drukarki nowe, starszą mam od około 2 lat, drugą kupiłam niedawno, ponadto drukarki w 100% dobrze drukują nie tylko z Windowsa ale i z linuxa którego używam, a także można skanować od razu do komputera z linuxem co też jest ważne a starsza drukarka Brother jeszcze tej opcji skanowania do linuxa nie miała. Ponadto obie nowe drukarki są już sieciowe czyli można je wpiąć do gniazda RJ45 lub routera a nie tylko przez USB do jednego komputera co jest istotne bo w domu oprócz własnego komputera z linuxem mam jeszcze słaby notebook 15 cali firmowy i słaby z małą obudową komputer z Windowsem od firmy gdzie mam umowę zlecenie, oraz około 1 roczny tablet Huawei 8 cali. Z tymi nowymi drukarkami Brother jest super, że mogę drukować do nich bezpośrednio z tego tabletu poprzez wi-fi, które mam skonfigurowane na tablecie, oraz super jest że z tej drukarki ze skanerem mogę od razu wskanować sobie odręczne notatki z hasłami na kartkach w kratkę do tego tabletu 8 cali, co sprawia, że mam ważne notatki dotyczące firmy gdzie mam umowę zlecenie zawsze przy sobie. Do tego skanowania i drukowania do Brothera bezpośrednio z tabletu są dedykowane aplikacje darmowe  pobierane z aplikacji "sklep Play").
Poprzednio 8 lat temu miałam też 2 drukarki Brothera tylko że tańsze modele, kolor czarny i skanowanie tylko do Windowsa chodziło, drukarek tych pozbyłam się dla kolegi i jeszcze kogoś kto mało używa i woli wydać własne pieniądze na co innego.
Jak kupowałam te pierwsze 2 drukarki Brothera 8 lat temu to miałam ogromny problem czy je kupić, najpierw kupiłam jedną a potem po 2 latach drugą ze skanerem, drukarki te jeszcze drukowały jednostronnie ale miały dosyć dobre parametry i ceny no i najważniejsze 100% dobrze drukowały pod linuxem, miały dedykowane sterowniki pod linuxa i nie drukowały żadnych śmiesznych dodatkowych znaków z czym miałam doświadczenie wcześniej pracując w firmach jak jakiejś niededykowanej pod linuxa drukarki usiłowałam użyć na linuxie.

Chodzi mi o to, że bałam się kupić drukarkę Brothera bo serwis był tylko w Warszawie od mojego miejsca zamieszkania dosyć daleko, bo nie ma to wiele sensu prywatnej drukarki wysyłać kurierem do serwisu w Warszawie jak się zepsuje.

Mi chodzi tylko o to, czy w przypadku np. drukarek Brothera jest sens żeby tak bardzo konkurować samodzielnie, czy nie można byłoby się podczepić pod jakieś istniejące oddziały konkurencji2 żeby tam także serwisowali drukarki Brothera.
Nie chodzi mi tylko o drukarki Brothera bo w innych produktach mogą być podobne sytuacje.

Mi się wydaje, że producenci drukarek i np. pralek powinni się nawet raz na pół roku spotykać w jakimś Klubie Producentów Pralek i uzgadniać jakieś wspólne działania, bo chodziłoby o to, zeby z rynku pralek wyrzucać jakieś firmy słabe w sensie słabych produktów, niekompetentnych serwisantów i wadliwej obsługi klienta oraz ceny zbyt wysokiej w stosunku do parametrów i osiągów urządzenia.
Wydaje mi się też, że Klub Producentów Pralek mógłby konkurować z Klubem Producentów Lodówek, żeby wspólnymi siłami lub siłami kilku członków klubu (bo pieniądze to tylko Dudzie na kupkusie 500+ spadają z Nieba) włożyć pieniądze w badania i innowacje nad jakimś nowym modelem, na który znajdzie się duże zapotrzebowanie na rynku, żeby np. za 5 lat 60% osób mających już pralkę wymieniło dotychczasową na ten nowy model lub kupiło taką drugą pralkę - żeby kupili nową pralkę zamiast nowej lodówki.
Czyli żeby pralki wygrały konkurowanie z lodówkami.

Bo na przykład jak ktoś ma dom taki 2 piętrowy jak Towarzysz Jaruzelski, a moja koleżanka z liceum za PRLu której ojciec był lekarzem chyba średniej klasy lekarzem to miała podobny może nawet ładniejszy i chyba ładniej umiejscowiony pomiędzy innymi domami i zielenią chociaż nie w Warszawie to może mieć 2 pralki zwłaszcza jak rodzina jest 2 pokoleniowa.
Ta druga pralka mogłaby być na 10 kg lub 12 kg ładowana od przodu i chyba 70 lub 75 cm szerokości - to można byłoby zrobić jakieś większe pranie - np. duża kołdra 2osobowa lub 2 duże koce naraz, takich chyba na rynku teraz nie ma.
Ja mam pralkę LG na 8kg i taka pralka jak na pralkę pojedynczą w mieszkaniu jest Ok bo czasem pierze się też mniejszą ilość rzeczy na raz. No ale w domu z parterem i piętrem 100 metrówkwadratowych taka większa pralka 10 lub 12 kg może by się przydała.


Co do lodówek, to ja mam taką dosyć nowoczesną i dużą 60x65cm podstawa, chyba 205 lub 210 cm wysokości podstawa, total no-frost ale usterką jest zbyt mała, praktycznie żadna możliwość regulacji półek chodzi o to żeby lodówka była powiedzmy 300 zł droższa ale żeby w cżęści chłodzącej (nie mrożącej) miała zaczepy/wsuwki żeby można było wsunąć półkę lub nie co na przykład 5 cm (lub ostatecznie 7cm), chodzi zwłaszcza o 2 najniższe poziomy od dołu gdzie najczęściej wstawia się garnki, bo garnki mogą być czasem wyższe lub czasem niższe i dobrze byłoby móc zmienić / przełożyć pólkę przy okazji gotowania czegoś w większym garnku.
Tą moją aktualną lodówkę wymieniłam z podobnej trochę słabszej 7letniej lodówki miała np. A+ a nowa A+++ bo ta 7letnia wymagała abym średniej wielkości garnek przykrywała w lodówce talerzem, bo pokrywka z uchwytem już nie mieściła się na wysokość.
W tej nowej lodówce ten sam średni garnek z pokrywką z uchwytem mieści mi się już z luzem może 3-4 cm.
Jednak dalej problemem jest większy garnek, w którym nie gotuję ale może używałabym tych większych garnków jakby powyżej od wsuwki w którą jest wsunięta pólka ponad tym garnkiem z pokrywką była wsuwka powyżej o 7 cm od tej wsuwki która jest używana teraz.
Bo odległość od kolejnej wsówki/zaczepu na półkę jest może 18-20cm wyżej to jak tam przełożę tę półkę ponad garnkiem z pokrywką to ta kolejna pólka jest bardzo wąska taka szczelina może 10 cm w którą niewiele czegoś sensownego można umieścić. Można jedną półkę w ogóle wyjąć to wtedy jest o jedną półkę mniej, a ta kolejna jest za wysoka to też nie za bardzo jest to funkcjonalne.

W ogóle w nowych mieszkaniach można byłoby budować kuchnie minimum szerokość 200-210cm, bo ja mam szerokość 180cm (mieszkanie rocznik zbudowania 1979r)
i lodówka głębokość 65 cm stoi naprzeciwko częściowo zlewozmywaka a częściowo zmywarki głębokość też 65 cm co powoduje, że w lodówce nie da się całkowicie otworzyć drzwiczek od zamrażalnika i od części chłodzącej, a z zamrażalnika trzeba było wyjąć najwyższy pojemnik/szufladę (1 z 3) i używać tylko półki pod tą szufladą, bo w tę najwyższą szufladę nie dało się już w ogóle włożyć ręki żeby coś wyjąć/włożyć.
Lodówkę do mycia (raz na rok) trzeba obracać o 90 stopni, żeby całkowicie otworzyć drzwiczki i wyjąć półki oraz szuflady.

Ja nie rozumiem, dlaczego dla biednych, wielodzietnych i niezaradnych rodzin oraz nieposiadających nawet średnich kwalifikacji zawodowych rodzin, bo przecież chyba nie do osób z kwalifikacjami kopniętych na śmietnik bo bezrobotnych i nie chodzących podpisać listy obecności w PUP że nie ma dla nich oferty pracy, bo tylko takim przysługuje mieszkanie zastępcze chyba 10metrówkwadratowych przy eksmisji z dotychczasowego przy niepłaceniu czynszu, bo sama miałam taką sytuację przez 4 lata bezrobocia i miałam chyba lub prawie nakaz eksmisji z mieszkania 50metrówkwadratowych, a do PUPu przestałam chodzić bo było to farsą bo się słaniałam z głodu i wycieńczenia na nogach mając 100 zł z MOPSu miesięcznie a wcześniej byłam u Pani kierowniczki PUPu prosząc o podratowanie pracą do której bym się nadawała bo nie mam rodziny a Pani kierowniczka PUPu powiedziała mi że "mówię o polityce" to myślałam że mam halucynacje jak to usłyszałam.
--- to znaczy nie rozumiem dlaczego dla takich rodzin buduje się nowe skromne mieszkania socjalne za czasów panowania Dudy Łaskawego - bo przecież jest piosenka po polsku "Tutaj jeszcze jest ściernisko ale będzie San Francisco" - chciałam poinformować że nie w tym kierunku do San Francisco, do San Francisco w przeciwnym kierunku.
Bo przecież należałoby za państwowe pieniądze zbudować nowe mieszkania lepsze i większe niż w PRLu np. min 65metrówkwadratowych - 85metrówkwadratowych z 3 lub 4 pokojami, nieco większą kuchnią niż moja i 2 łazienkami (jedną z wanną i jedną bez wanny może za to drugą z pralką i ze sznurkami do suszenia prania  i niskopoziomowym typu równiapochyła osobnym klozetem dla kota bo niektórzy nie znoszą zapachu kocich sików w żwirku chociaż lubią koty).


Ja nie rozumiem jak można w PUP nie preferować osób bez rodziny nawet tej dalszej z którą ma się kontakt i od której można liczyć na pieniądze jak się własnych nie ma, w sensie że w mieście dla robotników i ekspedientek w spożywczach (bo w takim mieszkam) nie ma nawet szkoleń/doszkoleń  w jakichś konkretnych tematach jakieś lepsze maszyny serwerowe na przykład od zawodów informatyk, webmaster lub nie można podesłać własnego mieszkańca do innego PUP który ma więcej ludzi po studiach i kompetencje żeby takim osobom pomóc znaleźć pracę i ewentualnie doszkolić w celu uzyskania pieniędzy na życie.
Ale widocznie ci w rządzie lub większość posłów w okresie 1999-2003 kiedy nie miałam pracy i głodowałam (chyba podobnie do poziomu głodu z czasów oblężenia Leningradu co widziałam na filmach) to byli potomkowie robotników od łopaty którzy w PRLu kopali rowy łopatą przez 30 lat, a poza tym zwalczający ludzi o innych poglądach religijnych i krytykujących katolicyzm bo mi się już na studiach coś wymsknęło na ten temat w rodzaju tego co teraz piszę na ateiście to może ci potomkowie robotników od łopaty i katolicy postanowili mnie zwalczać i tak ustawili państwowe przepisy, też te dotyczące PUP żeby mnie zwalczać.


Z pomocą państwa można byłoby umożliwić ludziom ze średniej klasy typu dobry lekarz, dobry inżynier zakup tych mieszkań po preferencyjnych cenach w zamian za bezpłatne oddanie do dyspozycji państwa niezależnie od formy własności dotychczasowego mieszkania i przeprowadzić jeszcze jakieś dodatkowe zamiany za pośrednictwem państwa żeby jacyś inni ludzie opróżnili cały blok np. nowe bloki z PRLu i przeprowadzili się do tych mieszkań po dobrych lekarzach i dobrych inżynierach.
Cały opróżniony blok typu nowy blok z PRLu można byłoby oddać biednym i niezaradnym ludziom na mieszkania socjalne na przykład dla niektórych tymczasowo bo jakby trochę tej zaradności się nauczyli to może też mogli by jeszcze przed śmiercią przeprowadzić się do trochę lepszego mieszkania.
Wydaje mi się, że byłoby to lepsze, żeby ta niezaradna biedota dostała trochę większe metrażem  mieszkania socjalne w bloku po PRLu i  podremontowane niż nowe i ciasne małe metrażem wybudowane 2015-2018.

Ja chętnie wymieniłabym za opłatą 10 zł na mieszkanie większe i lepsze mogłoby być z czasów PRLu to moje dotychczasowe mieszkanie bo nie zależy mi na wszelki sposób jako kryterium numer1, gdyby była taka możliwość żeby to było całkiem nowe mieszkanie wybudowane 2015-2018r.
Ja uważam, że to jest absurd żeby budować słabe mieszkania socjalne ale nowe, dla tej biedoty i niezaradności bo oni muszą mieć nowe mieszkania a nie używane jako wspaniały wyczyn Pana Łaskawego Dudy bo nie w tym kierunku do San Francisco chociaż mam słabą orientację geograficzną bez kompasu jak się poruszam w przestrzeni typu miasto.

Generalnie to uważam, że należałoby się bardziej zastanowić zbierając się w klubie Dużego Przedsiębiorcy co można byłoby jeszcze innego produkować jakby można było poprzestawiać gospodarkę żeby dało się coś produkować co jest jeszcze potrzebne niż traktować konkurencję w kapitaliźmie jako sport wyczynowy jeszcze jednego klienta złapać więcej kosztem zatrudnienia 3 nowych handlowców bo to mało ma sensu.

A w branży innej niż Microsoft powinno być minimum 4-5 firm, czyli jak jedna firma połknie 80% rynku to należałoby ją dobrowolnie albo siłą państwowego przymusu podzielić przynajmniej na 2 lub 3 mniejsze.
Bo władca przedsiębiorca firmy nie może gadać sam ze sobą martwiąc się o rozwój firmy i rozwiązywanie problemów w branży tylko musi mieć 3-4 partnerów minimum z którymi będzie i konkurował i dyskutował lub naradzał się w zakresie problemów i co robić dalej.

Dlatego system teoretyczny lub mitologiczny z jednym Bogiem jest do dupy, bo Bogów równorzędnych w kwalifikacjach musiałoby być przynajmniej 4-5osób , żeby mogli się naradzać jak zarządzać Wszechświatem z Ziemianami o mniejszych kwalifikacjach i życiowym doświadczeniu.
Odpowiedz
W sumie ten mur w Ameryce od Trumpa wygląda dla mnie dość groteskowo. Czytałam na wp.pl, że mur ma mieć chyba 1000 km, to tak jakby ktoś zrobił mur w Polsce biegnący przez całą długość Polski z południa na północ tak jak płynie Wisła tylko bardziej prosto.
Mur dzielący Polskę na 2 części zachodnią i wschodnią.

W sumie na wp.pl niewiele piszą jakie to problemy gospodarcze i z brakiem pracy dla obywateli USA ma USA to trudno sobie postrzępić język w zakresie dotyczącym rozwiązywania tych problemów.

Klimat pokonywania tego płotu przez 7-8 osobowe grupy w tym 3 osoby/mini-gangi dostarczające usługi pokonywania muru wyposażone w mniejszy samochód dostawczy przewożący składaną drabinę może 8 metrów ( jaką wysokość ma mieć ten mur - czy ktoś wie ?), narzędzia i śrubki do montażu tej drabiny na miejscu, oraz 5 nielegalnych imigrantów z Meksyku w tym 1 handlarz narkotyków, kojarzy mi się z grą komputerową, w której gra się jakimś zawodnikiem/ludzikiem który leci/biegnie gdzieś do przodu i pokonuje przeszkody np. skacze przez mury.
No bo ten amerykański mur od Trumpa będzie można pokonać skacząc przez mur przy pomocy drabiny lub robiąc podkop pod murem.

Mi chodzi tylko o to, że wydaje mi się to dość groteskowe i jeszcze mam takie skojarzenie zasieki może XVIII wiek.


No ale w poprzek, w kierunku prostopadłym do tej granicy i przyszłego "muru Trumpa" lecą chyba jakieś drogi i autostrady z przejściami granicznymi. To ile jest tych przejść granicznych USA-Meksyk?
A na granicy nie ma żadnego miasta typu Polski i Czeski Cieszyn?
Granica biegnie 1000km przez łąki i pola i pastwiska?
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): W sumie ten mur w Ameryce od Trumpa wygląda dla mnie dość groteskowo. Czytałam na wp.pl, że mur ma mieć chyba 1000 km, to tak jakby ktoś zrobił mur w Polsce biegnący przez całą długość Polski z południa na północ tak jak płynie Wisła tylko bardziej prosto.
Mur dzielący Polskę na 2 części zachodnią i wschodnią.
Byłbym ogólnie za, z tym że nie zabraniałbym emigracji pisiorów na wschód i libertyńskich lewaków oraz niemieckich pachołków na zachód, raczej bym zachęcał. Mur byłby nie przeciwko imigrantom, lecz przeciwko złodziejom (obie strony uznają, że ci drudzy ich okradają, więc wszyscy byliby zadowoleni).

Cytat:Klimat pokonywania tego płotu przez 7-8 osobowe grupy w tym 3 osoby/mini-gangi dostarczające usługi pokonywania muru wyposażone w mniejszy samochód dostawczy przewożący składaną drabinę może 8 metrów ( jaką wysokość ma mieć ten mur - czy ktoś wie ?), narzędzia i śrubki do montażu tej drabiny na miejscu, oraz 5 nielegalnych imigrantów z Meksyku w tym 1 handlarz narkotyków, kojarzy mi się z grą komputerową, w której gra się jakimś zawodnikiem/ludzikiem który leci/biegnie gdzieś do przodu i pokonuje przeszkody np. skacze przez mury.
No bo ten amerykański mur od Trumpa będzie można pokonać skacząc przez mur przy pomocy drabiny lub robiąc podkop pod murem.
Można, i tak się robi, no ale przeskakiwanie lub robienie podkopu zajmuje jednak sporo czasu, na tyle dużo,  że korzystający z dronów strażnicy graniczni z dużym prawdopodobieństwem zdążą to zauważyć i udaremnić.

Cytat:No ale w poprzek, w kierunku prostopadłym do tej granicy i przyszłego "muru Trumpa" lecą chyba jakieś drogi i autostrady z przejściami granicznymi. To ile jest tych przejść granicznych USA-Meksyk?
A na granicy nie ma żadnego miasta typu Polski i Czeski Cieszyn?
Granica biegnie 1000km przez łąki i pola i pastwiska?

Głównie przez pustynie, ale owszem, oczywiście są miasta graniczne. Ale co za problem postawić mur w mieście? Takie istniały i w przedtrumpiej epoce.

Tu na przykład miasto Nogales pomiędzy amerykanską Arizoną i meksykańską Sonorą. Po kierunku siatki na górze płotu można poznać, który kraj jest po której stronie.
[Obrazek: XgGQtKk.jpg]
Odpowiedz
Wczoraj odbyło się spotkanie Trumpa z Putinem. Można je streścić parafrazując słowa pewnego Polaka nt. Baćki tj. "Trump uważa, że Putin to bardzo ciepły i miły człowiek". Po końcowym oświadczeniu D.T. demokraci pacnęli się w czoło, republikanie takoż, pracownicy wywiadu i reszty służb USA również, no i pewnie wielu Amerykanów zrobiło podobnie... Nadal nie rozumiem co uniemożliwia rozpoczęcie procedury impeachmentu.

Wcześniej doszło do oskarżenia12 pracowników GRU odpowiedzialnych za sabotowania ostatnich wyborów w USA.

Cytat:A dozen Russian military intelligence officers were indicted Friday on charges they hacked Democrats’ computers, stole their data and published those files to disrupt the 2016 election — the clearest connection to the Kremlin established so far by special counsel Robert S. Mueller III’s investigation of interference in the presidential campaign.

The indictment against members of the Russian military agency known as the GRU marks the first time Mueller has taken direct aim at the Russian government, accusing specific military units and their named officers of a sophisticated, sustained effort to hack the computer networks of Democratic organizations and the Hillary Clinton campaign.

https://www.washingtonpost.com/world/nat...db188ac57b

Spoiler!
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Wczoraj odbyło się spotkanie Trumpa z Putinem. Można je streścić parafrazując słowa pewnego Polaka nt. Baćki tj. "Trump uważa, że Putin to bardzo ciepły i miły człowiek". Po końcowym oświadczeniu D.T. demokraci pacnęli się w czoło, republikanie takoż, pracownicy wywiadu i reszty służb USA również, no i pewnie wielu Amerykanów zrobiło podobnie... Nadal nie rozumiem co uniemożliwia rozpoczęcie procedury impeachmentu.

Wcześniej doszło do oskarżenia12 pracowników GRU odpowiedzialnych za sabotowania ostatnich wyborów w USA.

Cytat:A dozen Russian military intelligence officers were indicted Friday on charges they hacked Democrats’ computers, stole their data and published those files to disrupt the 2016 election

coś błędnie rozumiem, czy oni nic nie fałszowali, lecz ujawnili prawdziwe dane?
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Wczoraj odbyło się spotkanie Trumpa z Putinem. Można je streścić parafrazując słowa pewnego Polaka nt. Baćki tj. "Trump uważa, że Putin to bardzo ciepły i miły człowiek". Po końcowym oświadczeniu D.T. demokraci pacnęli się w czoło, republikanie takoż, pracownicy wywiadu i reszty służb USA również, no i pewnie wielu Amerykanów zrobiło podobnie...

A ja z kolei co innego wyczytałem:

Cytat:Unia Europejska, Rosja i Chiny to wrogowie - powiedział amerykański prezydent Donald Trump w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla telewizji CBS News. "USA mają wielu wrogów" - ocenił prezydent.

"Myślę, że Unia Europejska to wróg, co oni nam robią w kwestii handlu" - mówił Trump w wywiadzie nagranym w sobotę na jego polu golfowym w Szkocji, gdzie amerykańska para prezydencka spędziła weekend. "Nie pomyślelibyście tego o UE, ale jest ona wrogiem" - dodał.

Amerykański przywódca podkreślił, że "w pewnych aspektach" Rosja jest wrogiem, a Chiny są wrogiem "gospodarczo".

Trump zaznaczył też: "Ale to nie znaczy, że są źli. To nic nie znaczy. Znaczy to, że są konkurencyjni". "Szanuję przywódców tych krajów. Ale w sensie handlowym naprawdę nas wykorzystali, a wiele z tych krajów jest w NATO i nie płacili swoich rachunków" - powiedział.

http://forsal.pl/artykuly/1176902,prezyd...gowie.html

Trump to jebany chaotyczny krejzol i nie ma co brać na poważnie jego słów odnoście czegokolwiek. Trza patrzeć na to co robi, a nie mówi.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lorak
Cytat:coś błędnie rozumiem, czy oni nic nie fałszowali, lecz ujawnili prawdziwe dane?
Tu masz pełną listę zarzutów. Miłej lektury.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Cytat:Trump to jebany chaotyczny krejzol i nie ma co brać na poważnie jego słów odnoście czegokolwiek. Trza patrzeć na to co robi, a nie mówi.

Jaki chaotyczny? Metodyczny chyba. Każde jego postępowanie sprowadza się do zmniejszania wydatków i konkurencyjności przeciwników politycznych i gospodarczych. Dzięki takiemu zachowaniu nie ponosi nakładów na zwiększanie własnej konkurencyjności. Strategia długoterminowo do dupy, bo to jak Antygwiezdne Antywojny znane z przeszłości. Tam kasa szła na rozwój technologii i drenaż zasobów mniej wydajnych systemów gospodarczych. No a tutaj... USA większe nie będą od tego, natomiast cała reszta też nie urośnie co hegemonię nieco przedłuży. A jak dobrze pójdzie to nastąpi kolejna rewolucja technologiczna i wtedy USA wkroczą weń z palmą pierwszeństwa i wyłącznością na sporą część technologii. Działa jak Richelieu. Powinien jak Röpke. Ale co poradzić.
Sebastian Flak
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Trump to jebany chaotyczny krejzol i nie ma co brać na poważnie jego słów odnoście czegokolwiek. Trza patrzeć na to co robi, a nie mówi.

Trump nie jest żadnym krejzolem, został wybrany przez połowę Amerykanów dlatego właśnie, że uznali go za reprezentanta ich własnych poglądów. A to oznacza, że Amerykę również dopadł ten wirus, który powoduje nieodróżnianie konkurenta od wroga. Zarażony po prostu traktuje te słowa jako synonimy. A rozróżnienie tych dwóch pojęć wydaje mi się podstawowe dla odróżnienia mentalności kapitalistycznej od feudalnej.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości