To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: W kwestiach gospodarczych popieram:
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Wolny rynek (w rozumieniu Szkoły Austriackiej - libertarianizm/radykalny liberalizm/radykalny koliber)
39.48%
122 39.48%
"Wolny rynek" (w rozumieniu czegoś w okolicach współczesnego USA)
22.01%
68 22.01%
Interwencjonizm
9.39%
29 9.39%
Socjalizm
8.09%
25 8.09%
Komunizm
5.50%
17 5.50%
Nie wiem
1.62%
5 1.62%
Żadna z dostępnych odpowiedzi mnie nie zadowala
13.92%
43 13.92%
Razem 309 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 10 głosów - średnia: 3.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Socjalizm vs. liberalizm
kmat napisał(a): Paradoksalnie media z mocnym kapitałem zagranicznym są dużo bardziej niezależne od władzy.

To zależy od której władzy Oczko
Odpowiedz
Nie ruszajcie bogatych, bo wyniosą się z majątkami za granicę i jak będziemy żyć bez bogatych? Ano dokładnie tak, jak teraz.

https://www.donald.pl/artykuly/eTnvbuT8/...przy-duszy
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Cytat:Zwrócono się więc do komornika, który po podjęciu stosownych działań ustalił, że dzieci Kulczyka nie mają w Polsce żadnego majątku. Wszystko trzymają za granicą, a firma Kulczyk Investments zarejestrowana jest w Luksemburgu. 

Ja tam się im nie dziwię - tylko patrzeć, jak w ramach DZ naślą na nich siepaczy skarbowo-prokuratorskich.
Bycie milionerem w Powstałej z Kolan jest dość niebezpieczne.
No chyba, że się zarządza prawilnymi Skokami na Kasę.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Ja tam się im nie dziwię - tylko patrzeć, jak w ramach DZ naślą na nich siepaczy skarbowo-prokuratorskich.
Bycie milionerem w Powstałej z Kolan jest dość niebezpieczne.
No chyba, że się zarządza prawilnymi Skokami na Kasę.

Posiadanie czegokolwiek w tym pojebanym kraju to ryzyko. Nawet kiedy do milionów daleko, to mając konto oszczędnościowe albo lokatę jesteś 19% odsetek w plecy. Masz nieruchomości to musisz płacić podatki za to, że masz. Sprzedasz cokolwiek to musisz płacić podatek od wzbogacenia.

Sam się zastanawiam czy nie emigrować wszystkiego co się da w jakieś przyjazne miejsce, za pomocą Revoluta, N26 albo innego fintechu. Bo mnie się co miesiąc się serce kraja jak widzę bandyckie zdzierstwo tego cholernego państwa. A do milionera to mi jeszcze troszeczkę brakuje.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Cytat:Posiadanie czegokolwiek w tym pojebanym kraju to ryzyko. Nawet kiedy do milionów daleko, to mając konto oszczędnościowe albo lokatę jesteś 19% odsetek w plecy. Masz nieruchomości to musisz płacić podatki za to, że masz. Sprzedasz cokolwiek to musisz płacić podatek od wzbogacenia.

Przecież przy sprzedaży "czegoś" podatek płaci kupujący, nie ty. Jedynie w przypadku nieruchomości płacisz podatek gdy sprzedajesz w ciągu 5 lat od zakupu, a i to nie zawsze.


Cytat:Sam się zastanawiam czy nie emigrować wszystkiego co się da w jakieś przyjazne miejsce, za pomocą Revoluta, N26 albo innego fintechu. Bo mnie się co miesiąc się serce kraja jak widzę bandyckie zdzierstwo tego cholernego państwa. A do milionera to mi jeszcze troszeczkę brakuje.

Trudno żeby państwo które robi dobrze bogatym nie robiło tego kosztem małych żuczków. Ale jak ktoś wychodzi z propozycją sprawiedliwszego podziału kosztów, to małe żuczki najgłośniej stają w obronie bogatych, odwrotnej sytuacji nie zauważyłem. Widocznie bogaci potrafią działać we własnym interesie.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
cobras napisał(a): Trudno żeby państwo które robi dobrze bogatym nie robiło tego kosztem małych żuczków. Ale jak ktoś wychodzi z propozycją sprawiedliwszego podziału kosztów, to małe żuczki najgłośniej stają w obronie bogatych, odwrotnej sytuacji nie zauważyłem. Widocznie bogaci potrafią działać we własnym interesie.

Mały żuczek ma nadzieję, że sam będzie kiedyś bogaty, toteż życzy sobie, aby bogatych traktowano tak, jak sam chciałby być traktowany, kiedy już będzie bogaty. Natomiast bogaty nie obawia się, że będzie biedny, dlatego w dupie ma, jak traktuje się biedaków. Widać wyraźnie więc, że w interesie bogatych jest ułatwianie biednym wzbogacania się, bo wtedy biedni w swoim przyszłym interesie wspierają bogatych. W interesie biednych zaś jest wspieranie tych bogaczy, którzy działają we własnym interesie jak wyżej. Kiedy zaś wzbogacenie się biedny postrzega jako trudne, bo wszak bogaci mają lepsze geny i IQ i dlatego właśnie są bogaci, wtedy wygrywa PiS albo jeszcze coś gorszego. Zwycięstwa populistów to dowód na to, że bogatym właśnie kiepsko idzie działanie we własnym interesie.
Odpowiedz
cobras napisał(a): Przecież przy sprzedaży "czegoś" podatek płaci kupujący, nie ty. Jedynie w przypadku nieruchomości płacisz podatek gdy sprzedajesz w ciągu 5 lat od zakupu, a i to nie zawsze.

Akurat miałem nieruchomości na myśli, bo aktualnie kupuję jedną i rozważam sprzedaż innej i mi się przykład nasunął.


Cytat:Trudno żeby państwo które robi dobrze bogatym nie robiło tego kosztem małych żuczków. Ale jak ktoś wychodzi z propozycją sprawiedliwszego podziału kosztów, to małe żuczki najgłośniej stają w obronie bogatych, odwrotnej sytuacji nie zauważyłem. Widocznie bogaci potrafią działać we własnym interesie.

Sęk w tym, że te działania przejawiają się w przerzucaniu cudzych pieniędzy z kieszonki do kieszonki. Wystarczy powiedzieć, że będzie sprawiedliwiej. Takie ugrupowanie co ma w nazwie Sprawiedliwość, przecież zaczęło nadymać konsumpcję i sprawiedliwie dzielić dochody... średniaków. Wyjmują 700, dają 500 a warte jest niecałe 400. I to dają nie z kieszeni Kulczyków tylko tych, którym łatwiej zabrać. I tak jest z każdą socjalną daniną. Powstaje paradoks, dzięki któremu średniacy dostają do wydania własną kasę pomniejszoną o koszty redystrybucji i podatki zawarte np. w cenie towarów. Nikt bogatym nie zabrał i nie zabierze, bo mają oni środki aby temu zapobiec. Z tego względu jestem przeciw dodatkowym redystrybucji, bo kasa zostanie wyciągnięta od żuczków a nie od grubych ryb.


ZaKotem napisał(a): Mały żuczek ma nadzieję, że sam będzie kiedyś bogaty, toteż życzy sobie, aby bogatych traktowano tak, jak sam chciałby być traktowany, kiedy już będzie bogaty. Natomiast bogaty nie obawia się, że będzie biedny, dlatego w dupie ma, jak traktuje się biedaków. Widać wyraźnie więc, że w interesie bogatych jest ułatwianie biednym wzbogacania się, bo wtedy biedni w swoim przyszłym interesie wspierają bogatych. W interesie biednych zaś jest wspieranie tych bogaczy, którzy działają we własnym interesie jak wyżej.  Kiedy zaś wzbogacenie się biedny postrzega jako trudne, bo wszak bogaci mają lepsze geny i IQ i dlatego właśnie są bogaci, wtedy wygrywa PiS albo jeszcze coś gorszego. Zwycięstwa populistów to dowód na to, że bogatym właśnie kiepsko idzie działanie we własnym interesie.

Poniekąd. Ja bym na przykład chciał sytuacji, w której mogę spokojnie się wzbogacać. Mnie by satysfakcjonowała np. kwota wolna w wysokości 30-40k rocznie. Zniósł bum nawet obowiązek ubezpieczenia z własnej kieszeni w rocznej wysokości np. 10% od kwoty wolnej. Cała reszta zaś żyjąca powyżej KWoP, zaś mogłaby się dokładać na renty dla niepełnosprawnych i na ubezpieczenie od rzadkich sytuacji np. w wypadku gdyby samotna matka została bez kasy po pożarze. Myślę, że wtedy ani nie byłoby szklanego sufitu przy wyższych niż minimum aspiracjach a i rzeszy ludzi łatwiej by było żyć i akumulować środki. Jak widać bogaci jednak płacili by więcej, jednak nie byłoby to podobne do sytuacji dzisiejszej.

No i weź postaw się na miejscu bogatego. Przecież im trudniej zostać bogatym temu z nizin tym lepsza jest sytuacja bogatego. Niska konkurencja, brak potrzeby wymuszania zmian w modelach biznesowych, niskie opodatkowanie i duża rotacja hajsu żuczków na rynku. Przecież to się po prostu opłaca. Nawet wyższy podatek to niska cena za taki luksus. A obciążenia bogatych też nie są takie małe, bo wpływu do budżetu jednak są duże. Tylko model panstwa został postawiony na głowie. To model skamieniałego marazmu.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Cytat:Mały żuczek ma nadzieję, że sam będzie kiedyś bogaty, toteż życzy sobie, aby bogatych traktowano tak, jak sam chciałby być traktowany, kiedy już będzie bogaty. Natomiast bogaty nie obawia się, że będzie biedny, dlatego w dupie ma, jak traktuje się biedaków. Widać wyraźnie więc, że w interesie bogatych jest ułatwianie biednym wzbogacania się, bo wtedy biedni w swoim przyszłym interesie wspierają bogatych. W interesie biednych zaś jest wspieranie tych bogaczy, którzy działają we własnym interesie jak wyżej. Kiedy zaś wzbogacenie się biedny postrzega jako trudne, bo wszak bogaci mają lepsze geny i IQ i dlatego właśnie są bogaci, wtedy wygrywa PiS albo jeszcze coś gorszego. Zwycięstwa populistów to dowód na to, że bogatym właśnie kiepsko idzie działanie we własnym interesie.

Paradoksalnie żuczek ma większe szanse na awans społeczny w krajach z większymi podatkami, jak Skandynawia, niż u nas czy w takiej Rosji albo USA. A że bogaci często wybierają zysk w krótkiej perspektywie czasowej zamiast myśleć o długofalowych skutkach swoich działań to też nic nowego. Potem wchodzą populizmy/rewolucje i wszystko przewraca się do góry nogami.

Cytat:Akurat miałem nieruchomości na myśli, bo aktualnie kupuję jedną i rozważam sprzedaż innej i mi się przykład nasunął.

No i chciałbyś tak, żeby nieruchomościami można było spekulować do woli, bez podatków? To obecna banieczka byłaby jeszcze wyższa, a to nic dobrego.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Cytat:Paradoksalnie żuczek ma większe szanse na awans społeczny w krajach z większymi podatkami, jak Skandynawia

I z bardziej regresywnym systemem podatkowym :-)
Odpowiedz
cobras napisał(a): Przecież przy sprzedaży "czegoś" podatek płaci kupujący, nie ty. Jedynie w przypadku nieruchomości płacisz podatek gdy sprzedajesz w ciągu 5 lat od zakupu, a i to nie zawsze.

Już mówiłem. Gówno wiesz, nie pisz. Ja wiem, że dla takich jak Ty "podatek" znaczy za każdym razem coś innego, ale dla ustawodawcy nie znaczy. To o czym piszesz dotyczy podatku od czynności cywilnoprawnych (co do zasady) - wyobraź sobie, że w Polsce mamy jeszcze inne podatki, np. dochodowy, w którym to czy skorzystasz ze zwolnienia zależy od tego co sprzedajesz, kiedy, za ile, w jakich okolicznościach i czy potrafisz te okoliczności udowodnić. Łaskawie nie pierdol więc od rzeczy.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
cobras napisał(a): A że bogaci często wybierają zysk w krótkiej perspektywie czasowej zamiast myśleć o długofalowych skutkach swoich działań to też nic nowego. Potem wchodzą populizmy/rewolucje i wszystko przewraca się do góry nogami.

A znasz kogoś bogatego z autopsji, czy tylko tak piszesz teoretycznie?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Tymczasem Tomasz Markiewka na fb:
Cytat: 1960 rok: Friedrich Hayek, guru fundamentalistów rynkowych, publikuje książkę „Konstytucja wolności”. Oznajmia w niej, że prowadzące progresywną politykę kraje skandynawskie popełniają duży błąd i powinny uczyć się od takich państw jak wolnorynkowe Włochy. Ceną za ten błąd ma być zdaniem Hayeka gospodarcza stagnacja.

1977 rok: Hayek udziela wywiadu Reason Magazine. Pada pytanie o Szwecję. Jak to jest, że ten kraj nadal ma się dobrze, choć wedle założeń Hayeka powinien dawno wpaść w tarapaty gospodarcze? Hayek odpowiada, że szwedzki dobrobyt to tylko pozory: „W żadnym innym kraju nie widziałem tyle niezadowolenia społecznego co w Szwecji. Wśród Szwedów panuje silne przekonanie, że życie w ich kraju nie jest wiele warte”. Do dziś nie wiadomo, o co chodziło Hayekowi, sami Szwedzi wydawali się nieświadomy własnego niezadowolenia.

2016 rok: Łukasz Warzecha, obok Witolda Gadomskiego i Leszka Balcerowicza jeden z najwybitniejszym polskich spadkobierców myśli Hayeka, stawia kropkę nad „i” i ogłasza na Twitterze, że Szwecja, w przeciwieństwie do Polski, „jest narodem upadłym”.

2019 rok: W najnowszym rankingu szczęścia Szwecja zajmuje siódme miejsce. Pierwsza jest Finlandia, druga Dania, trzecia Norwegia – wszystkie kraje, którym Hayek wieszczył klęskę. Wychwalane przez niego Włochy są na 36 miejscu. Polska – naród nieupadły – na 40.

Morał jest prosty, wyraził go pięknie Joseph Stiglitz: fundamentalizm rynkowy jest religią, ponieważ nigdy „nie opierał się na nauce ekonomicznej ani dowodach historycznych”. Tak też powinien być traktowany w debacie publicznej. Myśmy niestety uwierzyli w Polsce w tę religię i oto mamy efekty. Zespół Thomasa Piketty’ego ogłosił właśnie wyniki najnowszych badań na temat nierówności społecznych w Europie (stan na 2017 rok). Na pierwszym miejscu Polska.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Ech, neoliberałowie Haykowi ogłaszają co rusz upadek Szwecji z równym entuzjazmem, jak niegdyś Świadkowie Jehowy koniec świata. Ci ostatni, gdy po raz kolejny świat przetrwał wyznaczoną przez nich datę, w końcu poszli po rozum do głowy i ogłosili, że koniec świata odbył się zgodnie z planem, a jak ktoś nie zauważył, to jego problem. I tak samo neoliberalne oszołomy zaczynają już głosić, że Szwecji już nie ma, tylko jakaś muzułmańska no-go zone. I może niech tego się trzymają jak krawędzi płaskiej Ziemi.

Problem w tym, że Balcerowicz przyczynił się do pojmowania w Polsce słowa "liberalizm" jako Haykowego minarchizmu. Tymczasem Szwecja jest jak najbardziej państwem liberalnym, a nie socjalistycznym, a wskaźnik wolności gospodarczej utrzymuje się tam wysoko i zawsze wyżej, niż w Polsce. Różne programy socjalne, z których Skandynawia słynie, mają na celu realne włączenie coraz większej liczby ludności do gospodarki rynkowej, jako podmiotów, a nie "zasobów ludzkich", a nigdy "zajebanie bogatym, którzy nakradli biednym".
Odpowiedz
Dowcip polega chyba na tym, że pod względem gospodarczym mamy dwa aspekty/osie. Pierwszy to poziom wolnego rynku, deregulacji, praworządności, ochrony praw własności, wolności i egzekucji umów etc. Drugi to poziom redystrybucji, wyrównywania szans, funkcji usługowej państwa, etc. Problem z wariatami od Hayeka/Missesa/Korwina jest taki, że drugi aspekt uważają za co najmniej tak samo ważny jak pierwszy, a często za ważniejszy.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
kmat napisał(a): Dowcip polega chyba na tym, że pod względem gospodarczym mamy dwa aspekty/osie. Pierwszy to poziom wolnego rynku, deregulacji, praworządności, ochrony praw własności, wolności i egzekucji umów etc. Drugi to poziom redystrybucji, wyrównywania szans, funkcji usługowej państwa, etc. Problem z wariatami od Hayeka/Missesa/Korwina jest taki, że drugi aspekt uważają za co najmniej tak samo ważny jak pierwszy, a często za ważniejszy.

Jakby to powiedział pilaster, ci panowie to "humaniści". Skoro tak, to lubują się w opisach jakościowych a nie ilościowych. Mówią o zjawiskach, jakościach, ale nie starają im się przypisywać wag. Zero myślenia matematycznego. W ogóle, pomiędzy "austriakami" a ekonometrami są jakieś tarcia. "Austriacy" - podobnie zresztą jak tomiści - stronią od matematyki. Ktoś może wie, skąd się te uprzedzenia biorą? Prof. Piotr Jaroszyński z KUL-u ma jakiś taki dziwny stosunek do matematyki, jakby to jakieś narzędzie szatana było.
Odpowiedz
Liberał_z_UPR napisał(a): "Austriacy" - podobnie zresztą jak tomiści - stronią od matematyki.
Bo realnie to bardziej ruch ideologiczny niż szkoła ekonomiczna. Matematyka mogłaby tylko przeszkadzać.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Liberał_z_UPR napisał(a): Piotr Jaroszyński z KUL-u ma jakiś taki dziwny stosunek do matematyki, jakby to jakieś narzędzie szatana było.

Dla niego pewnie jest.  Cwaniak

Matematyka to w końcu twarde fakty.

A fakty teorią bowiem przeczą a to jest karygodną rzeczą.  Oczko
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
[Obrazek: 56965471_10206009966044094_8067446997193...e=5D7790D7]

Tymczasem idol liberałów udowadnia, że nie tylko o ekonomii nie ma zielonego pojęcia Uśmiech
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Ciekawy wątek o początkach kilku miliarderów - https://twitter.com/historic_ly/status/1...6420299777
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
W obecnej gospodarce Stanow i Europy Zach. mamy venture capitalists poszukujacych ludzi z pomyslami na nowe / udoskonalone produkty na ktorych mozna zarobic "premie nowosci". Czyli sytuacja z watku zrobila sie troche latwiejsza dla ludzi z pomyslami.
Oczywiscie ryzyko jest dalej po stronie investorow, wiec oni zbieraja wiecej "smietanki" niz pomyslodawca.

Wracajac do istoty watku to kto jeszcze pisze o osiach i o wolnym rynku ?
Ten juz od jakichs 150 lat nie istnieje, zreszta sa obawy czy istnial kiedykolwiek ( oprocz wiejskich jarmarkow ).
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości