Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
Wobec takiego totalnego stoicyzmu mogę tylko westchnąć ciężko, że mądry człowiek i bogaty - bo wbija sobie schabowego bezwstydnie, kiedy mnie musi starczyć pasztetowa imieniem Duda - a tak ma totalnie wyjebane. I to równo na wszystko, z wyjątkiem obowiązków, które mu przeszkadzają.
Wpadł mi w ręce dzisiaj artykuł - zapomniałem zapisać linka - że naukowcy-klimatolodzy podsypali swoje modele komputerowe nowymi danymi i niektóre z tych modeli zaczęły wypluwać zwyżkę temperatury na Ziemi o pięć stopni. Czyli że polskie lato miałoby wyglądać tak, że byłoby tych stopni 40+. Szkopuł w tym, że do tej pory one przewidywały klimat dobrze, te modele. Dlatego w środowisku profesorów-doktorów od klimatu daje się wyczuć nastrój niejakiej paniki. Ostatnie dni Kryptona normalnie (kto czytał komiksy TM-Semic, ten mi brat - albo siostrzyca).
04.02.2020, 10:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.02.2020, 10:44 przez DziadBorowy.)
Liczba postów: 10,995
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a): Prosta sprawa - mięso jest pyszne. Same ziemniaki albo soczewica są ok, ale z dodatkiem odpowiedniego mięsa masz niebo w gębie.
E tam pyszne. Można je po prostu relatywnie smacznie przyrządzić przy niewielkim wysiłku. Dodatkowo zawiera sporo tłuszczu, który jest nośnikiem smaku. Ale bez przesady. Zresztą tak się wszyscy tym mięsem jarają a na prawdę niewielu umie je dobrze przyrządzić. Mam prawie czterdziestkę na karku i może z 5 razy w życiu jadłem mięso, które określiłbym jako pyszne. Mięso dla mnie ma jedną zaletę - nie ma pomysłu na obiad - no to bach - kurczak albo schabowy - niebo w gębie to nie będzie ale zjeść się da.
Cytat:Kotletów nigdy za wiele.
Do pierwszego zawału lub ostatniego raka jelita grubego
Cytat:A kiedy EU weźmie się za Nord Stream 2? Bo wiesz, zwiększanie importu i zużycia gazu nie jest z punktu widzenia ochrony środowiska czymś korzystnym.
No i przecież EU stara się zużycie gazu i ropy jednak ograniczać. Są one jednak na ten moment niezbędne.
Cytat:A może UE prowadzi swoją ekopolitykę na pokaz i wybiórczo, tylko w pewnych kwestiach, żeby ekofaszyści mogli poczuć się dobrze; żeby tkwili w poczuciu, że "coś" się robi.
LOL. Gejtarianizm, ekofaszyści? Czyżby jednak czyjeś odczucia religijne zostały urażone?  Bo faktycznie pomysł aby najwięksi producenci mięsa, prowadzący hodowle przemysłowe odprowadzali jakieś karne opłaty, co w efekcie pewnie zwiększy szansę na rynku drobnych hodowców mięsa stosujących bardziej tradycyjne metody, niż jedna taśma przed mordą doprowadza żarcie a druga taśma za dupą odprowadza odchody - to jest po prostu krok od faszyzmu. Następne będą obozy koncentracyjne i eksterminacja miłośników kotleta.
Natomiast zarzut wybiórczości faktycznie można EU postawić. Przykładowo w kwestiach CO2 (pomijam tu dyskusję czy to sensowne czy nie) od dawna na tapecie jest energetyka, przemysł ciężki i transport a dziwnym trafem ulgowo traktowana była hodowla mięsa, która z pewnością emituje więcej CO2 niż transport a wg niektórych wyliczeń, uwzględniających również metan i parę wodną, stanowi nawet połowę wszystkich antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych na planecie.
A ten wklejony artykuł to jednak nieco strzał w stopę, bo głównym źródłem emisji metanu są nie są jego emisje przy eksploatacji gazu ziemnego a .... produkcja mięsa
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608
Płeć: nie wybrano
ErgoProxy napisał(a): Wpadł mi w ręce dzisiaj artykuł - zapomniałem zapisać linka - że naukowcy-klimatolodzy podsypali swoje modele komputerowe nowymi danymi i niektóre z tych modeli zaczęły wypluwać zwyżkę temperatury na Ziemi o pięć stopni. Czyli że polskie lato miałoby wyglądać tak, że byłoby tych stopni 40+. Znaczy, w Polsce będzie jak w Kalifornii. Natomiast w Kalifornii będzie jak w Meksyku. Na miejscu Amerykanów bym trochę panikował. Na miejscu Polaków - nie bardzo. Ktoś wyliczył, że najlepiej rozwija się cywilizacja w klimacie o średniej rocznej temperaturze 13C. W Polsce jest 8.
Oczywiście, trzeba będzie się przygotować na migrację ludności z krajów mniej cywilizowanych, na przykład z Włoch, ale także z Chin i Ameryki. Można już zacząć budować statuę jakiejś laski z pochodnią, żeby ich godnie przyjąć.
Liczba postów: 10,995
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
ZaKotem napisał(a): ErgoProxy napisał(a): Wpadł mi w ręce dzisiaj artykuł - zapomniałem zapisać linka - że naukowcy-klimatolodzy podsypali swoje modele komputerowe nowymi danymi i niektóre z tych modeli zaczęły wypluwać zwyżkę temperatury na Ziemi o pięć stopni. Czyli że polskie lato miałoby wyglądać tak, że byłoby tych stopni 40+. Znaczy, w Polsce będzie jak w Kalifornii. Natomiast w Kalifornii będzie jak w Meksyku. Na miejscu Amerykanów bym trochę panikował. Na miejscu Polaków - nie bardzo. Ktoś wyliczył, że najlepiej rozwija się cywilizacja w klimacie o średniej rocznej temperaturze 13C. W Polsce jest 8.
Tylko nie wiem jak to będzie korelować z naszymi dość ograniczonymi zasobami wody. Od kilku lat mamy już regularnie w okresach letnich susze, w tym roku straszy się przykładowo suszą 50 lecia.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
04.02.2020, 10:47
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.02.2020, 10:57 przez ZaKotem.)
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608
Płeć: nie wybrano
DziadBorowy napisał(a): No właśnie nie rozumiem tego, niemalże religijnego stosunku do jedzenia mięsa jaki cechuje część ludzi w Polsce. Wydawałoby się, ze po latach niedoborów przez ostatnie 30 lat da się napchać w siebie kotletów po samą kokardę i nieco spasować. Dietę rodzinną ustalają babcie. Typowa babcia dobrze jeszcze pamięta kartki na mięso, i to, że im więcej mięsa w domu i na talerzu, tym większy dobrobyt i szczęście. Zmieni się to dopiero wtedy, gdy przeciętna polska babcia będzie już popeerelowska.
Iselin napisał(a): Nie, Żeby liberałowie byli przeciwni dodatkowym obowiązkom dla pracodawców. Boże uchowaj. Liberalizm to nie jest ustrój dla pracodawców, jak to się wielu ludziom błędnie wydaje. Ustrój zorientowany na potrzeby pracodawców zwany jest feudalizmem, i dążą do niego konserwatyści, którzy lubią wszystko, co było dawno temu, na przykład podział na myśliwych i zbieraczy (odpadków). Liberalizm ma sens tylko jako ruch egalitarny, pracowniczy, inaczej przeradza się w swoje przeciwieństwo.
05.02.2020, 00:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.02.2020, 00:16 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
DziadBorowy napisał(a): E tam pyszne. Można je po prostu relatywnie smacznie przyrządzić przy niewielkim wysiłku.
Rozbij kotlety, w dużej misce przemieszaj je z cebulą, solą i pieprzem i zalej mlekiem i se usmaż następnego dnia. Są pyszne. Kruche i delikatne, niebo w gębie.
DziadBorowy napisał(a): Mam prawie czterdziestkę na karku i może z 5 razy w życiu jadłem mięso, które określiłbym jako pyszne.
Może masz bardzo wysublimowany gust. Ja żem prosty chłop i niewiele mi do szczęścia potrzeba.
DziadBorowy napisał(a): Mięso dla mnie ma jedną zaletę - nie ma pomysłu na obiad - no to bach - kurczak albo schabowy - niebo w gębie to nie będzie ale zjeść się da.
Widocznie nie umiesz dobrze go przyrządzić
A ja już się nie mogę doczekać lata i grillowanej kaszanki z cebulą i karkóweczki <3
DziadBorowy napisał(a): Do pierwszego zawału lub ostatniego raka jelita grubego
Nie wiem, nie wiem. Prędzej będę miał raka albo pylicę płuc, a może jeszcze wcześniej wyjedzie mi na czołówkę jakiś typowy Polak spieszący się w ważnej sprawie.
Albo tarcza szlifierki pęknie i wbije mi się w czoło albo prąd mnie porazi albo spadnę z drabinki i se kark złamię albo dostanę wylewu po tysiącu kucnięciach i powstaniach dziennie. Tym bardziej w świetle potencjalnej smutnej przyszłości muszę żyć tak, żeby być przynajmniej zadowolonym z tego co się w życiu przeżyło.
DziadBorowy napisał(a): No i przecież EU stara się zużycie gazu i ropy jednak ograniczać. Są one jednak na ten moment niezbędne.
Niemcy zwiększą zużycie gazu.
DziadBorowy napisał(a): LOL. Gejtarianizm, ekofaszyści? Czyżby jednak czyjeś odczucia religijne zostały urażone? Oczko
Tak, zostałem trafiony w czuły punkt.
DziadBorowy napisał(a): Bo faktycznie pomysł aby najwięksi producenci mięsa, prowadzący hodowle przemysłowe odprowadzali jakieś karne opłaty, co w efekcie pewnie zwiększy szansę na rynku drobnych hodowców mięsa stosujących bardziej tradycyjne metody, niż jedna taśma przed mordą doprowadza żarcie a druga taśma za dupą odprowadza odchody - to jest po prostu krok od faszyzmu.
Karne opłaty są przerzucane na klienta usługi lub kupca produktu. Ogólnie. Nie chodzi tylko o branżę mięsną.
DziadBorowy napisał(a): Następne będą obozy koncentracyjne i eksterminacja miłośników kotleta.
Zwolennikom gejetarianizmu polecam poczytać o plantacjach bananów i awokado - o ich wpływie na środowisko. Tylko, że ja nie jestem za finansowym karaniem gejetarian, bo też jadam to co oni - z tą małą różnicą, że z mięsem. Ale nie chcę ani droższych roślin ani droższego mięsa.
DziadBorowy napisał(a): A ten wklejony artykuł to jednak nieco strzał w stopę, bo głównym źródłem emisji metanu są nie są jego emisje przy eksploatacji gazu ziemnego a .... produkcja mięsa
Nie, bo artykuł został wrzucony z przesłaniem, że jeśli ekounii nie przeszkadza dążenie Niemców do zwiększenia zużycia gazu, to tym bardziej niech się odekologizuje od branży mięsnej.
Już nawet nie wspominam ile energii zużyli Niemcy i Rosjanie żeby puścić rurociąg dnem morza, mimo iż ten sam gaz mogli sobie transportować już istniejącymi rurociągami. Bardzo nie eko, oj bardzo.
ZaKotem napisał(a): Dietę rodzinną ustalają babcie. Typowa babcia dobrze jeszcze pamięta kartki na mięso, i to, że im więcej mięsa w domu i na talerzu, tym większy dobrobyt i szczęście. Zmieni się to dopiero wtedy, gdy przeciętna polska babcia będzie już popeerelowska.
Dietę ustalają też korporacje propagujące w reklamach np. hamburgery. Wymrą typowe babcie, a ludzie i tak będą promięsnymi wegesceptykami.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Liczba postów: 14,823
Liczba wątków: 101
Dołączył: 05.2009
Reputacja:
333
Płeć: mężczyzna
[quote='ZaKotem' pid='733373' dateline='1580806034']Liberalizm ma sens tylko jako ruch egalitarny, pracowniczy/quote]
Dziwnie piszesz "komunizm".
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
05.02.2020, 11:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.02.2020, 12:02 przez DziadBorowy.)
Liczba postów: 10,995
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a): Rozbij kotlety, w dużej misce przemieszaj je z cebulą, solą i pieprzem i zalej mlekiem i se usmaż następnego dnia. Są pyszne. Kruche i delikatne, niebo w gębie.
Serio? Sądzisz, że nigdy nie jadłem dobrze przyrządzonych kotletów ?  Kotlet to tylko kotlet - na prawdę nie widzę powodów do podniecania się  Nawet perfekcyjnie zrobiony wciąż pozostanie po prostu kotletem - nudnym rozwiązaniem na brak pomysłu na obiad.
Cytat:Niemcy zwiększą zużycie gazu.
Ale ograniczają zużycie węgla. Ogólnie trend jest taki aby energetyka była jak najbardziej zielona. I jak kwotowo udział surowców kopalnych w bilansie energetycznym wraz ze wzrostem zapotrzebowania na energię może rosnąć to procentowo raczej spada.
Cytat:Karne opłaty są przerzucane na klienta usługi lub kupca produktu. Ogólnie. Nie chodzi tylko o branżę mięsną.
Zgadza się, zapłacisz nieco więcej za mięso, zwłaszcza to najgorszej jakości z chowu przemysłowego. Sumarycznie pewnie w całym miesiącu wyjdzie z jeden kotlet mniej. Oczywiście wolałbym aby zmiany takie przeprowadzono na zasadzie dobrowolności i podnoszenia świadomości plus system oznaczeń informujących o warunkach hodowli (jak z jajkami) Ale konsekwencja i logika działań tu jest. Skoro nikogo nie dziwią karne opłaty na alkohol, papierosy czy słodycze to skąd zdziwienie, że taka opłata może dotyczyć mięsa?
Cytat:Zwolennikom gejetarianizmu polecam poczytać o plantacjach bananów i awokado - o ich wpływie na środowisko. Tylko, że ja nie jestem za finansowym karaniem gejetarian, bo też jadam to co oni - z tą małą różnicą, że z mięsem. Ale nie chcę ani droższych roślin ani droższego mięsa.
Przecież oni zazwyczaj to wiedzą o tych sprawach jest bardzo głośno przecież. Rolnictwo roślinne również nie jest przyjazne dla środowiska. Jest za to dużo bardziej wydajne. 80% użytków rolnych na świecie podporządkowanych jest hodowli mięsa, które pokrywa zaledwie 20% zapotrzebowania kalorycznego przeciętnego człowieka.
Cytat:Nie, bo artykuł został wrzucony z przesłaniem, że jeśli ekounii nie przeszkadza dążenie Niemców do zwiększenia zużycia gazu, to tym bardziej niech się odekologizuje od branży mięsnej.
Ale takiego podziału nie ma. Bo działania Unii dążące do ograniczania zużycia paliw kopalnych są dużo bardziej intensywne niż te dążące do niewielkiego ograniczenia spożycia mięsa. No i nadal zużywanie gazu jest bardziej ekologiczne niż produkcja mięsa
Cytat:Już nawet nie wspominam ile energii zużyli Niemcy i Rosjanie żeby puścić rurociąg dnem morza, mimo iż ten sam gaz mogli sobie transportować już istniejącymi rurociągami. Bardzo nie eko, oj bardzo.
Ile zużyli? I jaki to odsetek energii jaka poświęcana jest na hodowlę mięsa w tych krajach?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Socjopapa napisał(a): Dziwnie piszesz "komunizm". No nie. Komunizm to jest też system zorientowany na pracodawcę. Tylko że pracodawca jest jeden.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608
Płeć: nie wybrano
DziadBorowy napisał(a): Kotlet to tylko kotlet - na prawdę nie widzę powodów do podniecania się Ty chyba po prostu jakiś oziębły jesteś.
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
DziadBorowy napisał(a): Zgadza się, zapłacisz nieco więcej za mięso, zwłaszcza to najgorszej jakości z chowu przemysłowego. Sumarycznie pewnie w całym miesiącu wyjdzie z jeden kotlet mniej.
https://swiatrolnika.info/mieso-ma-zosta...xiVS9MUg48
Cytat:W relacji dotyczącej tematu, na którą się powołujemy, dokonano zwykłego oszustwa słownego. Otóż, radiozet.pl podaje, że gdyby UE wprowadziła zapowiadany podatek, ceny do 2030 roku wzrosłyby następująco:
Za wołowinę drożej o 2 złote
Za wieprzowinę drożej o 1,50 złotego
Za kurczaka drożej o 73 grosze
Czego chce autor artykułu? Przecież to niewygórowane i rozsądne stawki? Tak, ale mówi się o 100 gramach, a nie kilogramie!
Prawdziwe podwyżki, w skutek obłożenia mięsa podatkiem wyglądają tak:
Za wołowinę drożej o 20 zł/kg
Za wieprzowinę drożej o 15 zł/kg
Za kurczaka drożej o 7,3 zł/kg
Przy czym, mowa tu tylko o podatku naliczanym według obecnie obowiązujących cen średnich. Jeśli cena mięsa wzrośnie z obiektywnych przyczyn np. susza, ASF, inne, to procentowo naliczona „opłata środowiskowa” podniesie ceny różnych rodzajów mięs do niebotycznych rozmiarów.
I o to właśnie chodzi. Nikt z pomysłodawców nie ukrywa, że mamy jeść mniej mięsa, a jedynym „batem”, który ma nas do tego zmusić, ma być brak możliwości zakupu tego rodzaju pożywienia z powodu jego wysokiej ceny.
Żałuję, że Polska ma do wyboru tylko ekowegejebniętą UE lub barbarzyńską, dziką Rosję. Najlepiej dla nas by było stać się 51 stanem USA. To byłaby najlepsza unia w ramach której nasz kraj miałby najwięcej wolności. W USA każdy stan może sobie wprowadzić lub znieść aborcję, karę śmierci, legalną marihuanę, broń palną, małżeństwa homoseksualne etc.
A u nas zaraz nikt (oprócz najbogatszych) sobie nie będzie mógł nawet na głupie mięcho pozwolić. Nie będzie można normalnymi dieslami jeździć tylko jakimiś gównoelektrykami o gównozasięgach i długim czasie ładowania etc.
DziadBorowy napisał(a): Serio? Sądzisz, że nigdy nie jadłem dobrze przyrządzonych kotletów ? Uśmiech
Gdybyś jadł to byś nie narzekał. Narzekanie na dobrze przyrządzonego kotleta jest sprzeczne z zasadami logiki, zdrowym rozsądkiem oraz nauką. Kwestionowanie dobrego smaku kotleta jest niczym kwestionowanie grawitacji.
DziadBorowy napisał(a): Ogólnie trend jest taki aby energetyka była jak najbardziej zielona. I jak kwotowo udział surowców kopalnych w bilansie energetycznym wraz ze wzrostem zapotrzebowania na energię może rosnąć to procentowo raczej spada.
Ok, racja.
DziadBorowy napisał(a): Rolnictwo roślinne również nie jest przyjazne dla środowiska. Jest za to dużo bardziej wydajne. 80% użytków rolnych na świecie podporządkowanych jest hodowli mięsa, które pokrywa zaledwie 20% zapotrzebowania kalorycznego przeciętnego człowieka.
Jest dużo bardziej wydajne, ale nie daje szczęścia ani satysfakcji.
DziadBorowy napisał(a): Ale takiego podziału nie ma. Bo działania Unii dążące do ograniczania zużycia paliw kopalnych są dużo bardziej intensywne niż te dążące do niewielkiego ograniczenia spożycia mięsa. No i nadal zużywanie gazu jest bardziej ekologiczne niż produkcja mięsa
Ok, ale polemizowałbym odnośnie tego "niewielkiego ograniczenia spożycia mięsa". Podatek mięsny będzie oznaczał przymuszenie całej ludności UE do gejetarianizmu lub do ucieczki mięsożerców (producentów i konsumentów) w szarą strefę.
DziadBorowy napisał(a): Ile zużyli? I jaki to odsetek energii jaka poświęcana jest na hodowlę mięsa w tych krajach?
O 100% za dużo, bo budowa NS2 była w ogóle niepotrzebna.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608
Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a): Żałuję, że Polska ma do wyboru tylko ekowegejebniętą UE lub barbarzyńską, dziką Rosję. Najlepiej dla nas by było stać się 51 stanem USA. To byłaby najlepsza unia w ramach której nasz kraj miałby najwięcej wolności. W USA każdy stan może sobie wprowadzić lub znieść aborcję, karę śmierci, legalną marihuanę, broń palną, małżeństwa homoseksualne etc. No zara, przecie w naszym obozie poza karą śmierci te wszystkie rzeczy też wolno sobie ustalać według gustu w każdym stanie.
Cytat:A u nas zaraz nikt (oprócz najbogatszych) sobie nie będzie mógł nawet na głupie mięcho pozwolić. Nie będzie można normalnymi dieslami jeździć tylko jakimiś gównoelektrykami o gównozasięgach i długim czasie ładowania etc.
To na razie twoje lęki. Nie sądzę, że ktoś zabroni jeździć dieslami miłośnikom antyków, tak jak dziś nie broni się jeździć powozami konnymi. Chociaż pewne obostrzenia są, ale nie wydaje mi się, że ludzie rezygnują z powozów z racji na przepisy.
09.02.2020, 10:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.02.2020, 10:33 przez DziadBorowy.)
Liczba postów: 10,995
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a): https://swiatrolnika.info/mieso-ma-zosta...xiVS9MUg48
Faktycznie stawki wydają się być zbyt wysokie. Jeżeli już to powinny być niższe i dostosowane do zamożności obywateli poszczególnych krajów.
Cytat:Żałuję, że Polska ma do wyboru tylko ekowegejebniętą UE lub barbarzyńską, dziką Rosję. Najlepiej dla nas by było stać się 51 stanem USA. To byłaby najlepsza unia w ramach której nasz kraj miałby najwięcej wolności. W USA każdy stan może sobie wprowadzić lub znieść aborcję, karę śmierci, legalną marihuanę, broń palną, małżeństwa homoseksualne etc.
A u nas zaraz nikt (oprócz najbogatszych) sobie nie będzie mógł nawet na głupie mięcho pozwolić. Nie będzie można normalnymi dieslami jeździć tylko jakimiś gównoelektrykami o gównozasięgach i długim czasie ładowania etc.
Ale gdzie się zaczyna ekojebnięcie a kończy rozsądne podejście do kwestii ekologii? Przecież nawet zwyczajny zakaz spalania śmieci był dla niektórych barbarzyńskim zamachem na wolność osobistą przeprowadzanym przez uniijnych ekooszołomów. No bo dziadek palił śmieci, ojciec palił śmieci, więc jak tu podważać tą piękną wielopokoleniową tradycję.
Cytat:Gdybyś jadł to byś nie narzekał. Narzekanie na dobrze przyrządzonego kotleta jest sprzeczne z zasadami logiki, zdrowym rozsądkiem oraz nauką. Kwestionowanie dobrego smaku kotleta jest niczym kwestionowanie grawitacji.
Równie dobrze mógłbym twierdzić, że gdybyś zjadł dobrze przyrządzone danie wegańskie to w życiu nie spojrzałbyś na kotleta  I obstawiam, że miałbym tu nawet więcej racji. Bo kotleta dobrze przyrządzić potrafi nawet kulinarny idiota a kuchnia bezmięsna jednak prosta nie jest. Więc jak mało prawdopodobne jest, że ja nie jadłem dobrego kotleta, to całkiem prawdopodobne jest, że nie miałeś okazji spróbować dobrej potrawy wegańskiej.
Cytat:Jest dużo bardziej wydajne, ale nie daje szczęścia ani satysfakcji.
Zależy dla kogo. Znam osoby niejedzące mięsa którym nic do szczęścia i satysfakcji nie brakuje. Sam czasem mięso zjem, ale najsmaczniejsze rzeczy jakie miałem okazję jeść to były potrawy całkowicie bezmięsne.
Cytat:Ok, ale polemizowałbym odnośnie tego "niewielkiego ograniczenia spożycia mięsa". Podatek mięsny będzie oznaczał przymuszenie całej ludności UE do gejetarianizmu lub do ucieczki mięsożerców (producentów i konsumentów) w szarą strefę.
Bez przesady. Ogólnie przeciętny Polak zjada 80-90 kg mięsa rocznie (dla porównania w mięsożernym USA jest to niewiele ponad 100 kg). Nawet zakładając skrajny przypadek, że te stawki wejdą oznaczać to będzie ograniczenie spożycia o jakieś 30%. Ale pewnie nie wejdą, bo to tylko projekt. A takie skrajne postawy jak powyżej, ocierające się o histerię (równie częste z drugiej strony barykady) nie sprzyjają sensownej dyskusji na ten temat i wyłączają u obu stron zdrowy rozsądek powodując radykalizację obu stron. Gdzieś ostatnio czytałem, że nawet 40% Polaków to fleksitarianie (czyli osoby, które nie rezygnują całkowicie z mięsa, ale starają się w jakiś sposób je ograniczać) więc jakieś zdroworozsądkowe rozwiązanie jest tu możliwe.
Wyjaśnię tylko raz jeszcze, że sam jestem sceptyczny do tego pomysłu, bo zapewne spowoduje wyłącznie przeniesienie produkcji poza EU. Ale sam pomysł to nie jest nic niezwykłego, ani szokującego. I niczym nie różni się przykładowo od podatku od cukru, który szykuje nam polski rząd. Sam wolałbym jednak aby to ludzie sami świadomie sięgali po lepszej jakości mięso na zasadzie dobrowolnego wyboru.
I tak przy okazji do poczytania w temacie:
https://culture.pl/pl/artykul/kuchnia-ja...tarianizmu
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561
Płeć: nie wybrano
DziadBorowy napisał(a): Wyjaśnię tylko raz jeszcze, że sam jestem sceptyczny do tego pomysłu, bo zapewne spowoduje wyłącznie przeniesienie produkcji poza EU. Ale sam pomysł to nie jest nic niezwykłego, ani szokującego. I niczym nie różni się przykładowo od podatku od cukru, który szykuje nam polski rząd. Sam wolałbym jednak aby to ludzie sami świadomie sięgali po lepszej jakości mięso na zasadzie dobrowolnego wyboru. Z dwojga złego lepiej, żeby był to podatek od niezdrowych rzeczy niż zdrowych. Podobno właśnie w USA najtańszy jest niezdrowy syf, co utrudnia zdrowe odżywianie się osobym niezamożnym.
Dobre są i potrawy z mięsa i wegetariańskie i wegańskie. Natomiast nie wszystko dobrze jest spożywać w dużych ilościach. Mięso lepiej jeść rzadziej, zwłaszcza czerwone. Nie mówiąc już o frytkach smażonych na oleju.
Mam wrażenie, że duże spożycie mięsa to w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia i przekonania, że "na obiad musi być kotlet", a wegeterianie "jedzą trawę". Pamiętam zresztą, że kiedyś wegetarianom trudno było zjeść cokolwiek na weselu czy w knajpie, a teraz jest raczej oczywiste, że zostaną uwzględnieni. Często nawet ich potrawy są lepsze niż tradycyjne mięsne.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 10,995
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
https://kobieta.onet.pl/77-kg-miesa-i-47...ka/2155wzd
"Po publikacji raportu GUS zawrzało na Twitterze wśród ekspertów od zdrowia. "Zjedliśmy aż o 6 kg cukru, o 23 jaja i o 6,8 kg mięsa więcej niż rok wcześniej. Zjadamy 76,9 kg mięsa na osobę! Na początku XXI w. jedliśmy o 40 proc. warzyw więcej niż obecnie."
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
09.02.2020, 14:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.02.2020, 14:49 przez Fanuel.)
Liczba postów: 12,429
Liczba wątków: 91
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
890
Płeć: mężczyzna
Dziad Borowy napisał(a):Bo kotleta dobrze przyrządzić potrafi nawet kulinarny idiota a kuchnia bezmięsna jednak prosta nie jest.
Kuchnia bezmięsna jest bardzo prosta i bardzo smaczna. Zasadniczo przecież mowa tutaj o "pośniku", jak mawiali starsi ludzie. Pierogi, placki, kluski, kasze, ziemniaki i zupy... Przecież samych zup jest u nas kilkaset rodzajów i z reguły to są zupy wegeteriańskie, zabielane czy zasmażane. Przepisów z grzybami są krocie, z kartoflami i kaszą też. Purystycznego weganizmu nie ma wiele, jednakże wegetarianizm jest czy raczej był popularny. Mięso zrobiło karierę ponieważ jest smaczne i się kojarzyło z luksusem. To przekonanie nie jest łatwo wyplenić, bo się nawyki i przekonania dziedziczy. Ale im bogatsze będzie społeczeństwo tym bardziej będziemy się przestawiać na wege. Świadomość regionalnej kuchni jest w Polsce żadna, a przecież większość dawnych potraw to żarcie typowo wegetariańskie.
Sebastian Flak
Liczba postów: 10,995
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122
Płeć: nie wybrano
Zgadza się, że typowa polska kuchnia to wcale nie golonka lub schabowy a głównie potrawy wegetariańskie, zwłaszcza ta kuchnia ludowa, chłopska. Ale mimo wszystko dobre pierogi lub kaszę tak aby były smaczne przyrządzić jest trudniej niż typowego kotleta. Porównaj ile trzeba siedzieć w kuchni aby zrobić pierogi dla czterech osób z czasem przygotowania 4 kotletów.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
ZaKotem napisał(a): No zara, przecie w naszym obozie poza karą śmierci te wszystkie rzeczy też wolno sobie ustalać według gustu w każdym stanie.
Racja, ale nasz obóz jest pod parasolem ochronnym USA. Jeśli kiedyś wszyscy ze wszystkimi się najzwyczajniej w świecie pokłócą to będzie chuj nam w dupę, a gdybyśmy byli jednym ze stanów, to się o to nie martwimy. USA bardzo poważnie podchodzą do bezpieczeństwa obywateli swojego kraju. USA byłyby dla nas dobrym gwarantem swobód obywatelskich i bezpieczeństwa militarnego, a w obecnej unii mamy teraz widok Niemców i Rosjan smyrających się po pisiorach. I pomimo różnic cywilizacyjno-kulturowo-mentalnościowych, sankcji etc. to potrafią na wszystko przymknąć oko jeśli tylko chodzi o biznes.
ZaKotem napisał(a): To na razie twoje lęki.
Tak, wiem, przesadzam. Po prostu się poirytowałem się.
ZaKotem napisał(a): Nie sądzę, że ktoś zabroni jeździć dieslami miłośnikom antyków, tak jak dziś nie broni się jeździć powozami konnymi. Chociaż pewne obostrzenia są, ale nie wydaje mi się, że ludzie rezygnują z powozów z racji na przepisy.
Różnica między autami na ropę i benzynę a elektrykami jest taka, że to elektryki nie są przyszłościowe ani praktyczne i to one póki co mogą uchodzić za niekonkurencyjne powozy. Niby nowość a już antyk.
DziadBorowy napisał(a): Ale gdzie się zaczyna ekojebnięcie a kończy rozsądne podejście do kwestii ekologii?
Ciężko powiedzieć. To jest dosyć subiektywna i indywidualna sprawa.
DziadBorowy napisał(a): Przecież nawet zwyczajny zakaz spalania śmieci był dla niektórych barbarzyńskim zamachem na wolność osobistą przeprowadzanym przez uniijnych ekooszołomów. No bo dziadek palił śmieci, ojciec palił śmieci, więc jak tu podważać tą piękną wielopokoleniową tradycję.
No właśnie. Tu jest przykład zakazu, z którym się zgadzam, ale trzeba się też zastanowić na ile ważna jest ochrona środowiska i ochrona zdrowia mieszkańców żyjących w owym środowisku, a na ile ważna jest wolność jednostki - na ile może sobie jednostka pozwolić. Bo jeśli w ramach swojej wolności jednostka zdecyduje, że ponad swoje zdrowie ceni przyjemność z życia jaką czerpie konsumując różne szkodliwe rzeczy, to czy powinno się tego jej zabronić?
Zacznijmy od produkcji papierosów - nic pożytecznego nikomu nie dają więc czy powinno zakazać się ich produkcji w ogóle? Istnienie takich fabryk jest przecież nie eko - zużywają prąd, transport papierosów to spalanie ropy, papierosy potrzebują ofoliowanych opakowań etc.
Słodkie napoje podobnie - czy powinny być z definicji zakazane? Przecież to znowuż - zużycie prądu, plastiku i ropy na transport.
Hodowle psów - po co to komu, skoro już istnieją psy w schroniskach, a rasowe są tylko po to, by zadośćuczynić snobizmowi ludzi pragnących mieć słitaśne rasowe psy. Przecież to też nie eko.
Produkcja samochodów - choć samochody są niezbędne, to kształty najmodniejszych z nich, czyli SUVów, są nieekonomiczne, bo generujące w trakcie jazdy większy opór powietrza, a co za tym idzie większe spalanie. Czy SUVy powinny być zakazane? Przecież ich wygląd ma symbolizować poziom zamozności; zwykły szpan.
Buty na szpilkach - zakazać produkcji? Ich używanie niszczy kobietom kości śródstopia, stawy kolanowe, zmienia środek ciężkości, a co za tym idzie niszczy im kręgosłup - w długoterminowej perspektywie. Czy mogą sobie tak niszczyć zdrowie? Przecież nie tylko dietą lub spalinami sobie je psujemy...
I tak sobie myślę, że można wyliczyć pierdyliard rzeczy ludziom niepotrzebnych, a szkodzących im, a które mimo wszystko chcą być przez ludzi stosowane. Co z tym fantem zrobić skoro poprzestanie tylko i wyłącznie na ekodiecie oraz na ekoźródłach energii byłoby niekonsekwencją. Te dwie kwestie to przecież tylko czubek góry lodowej.
A co z kulturą i rozrywką? Przecież te pierdyliardy filmów, które powstają każdego roku są do życia niepotrzebne, a ich produkcja oznacza też przeogromne zużywanie zasobów. Czy odpowiedzialnym zachowaniem jest wpakowanie rodziny do auta, żeby pojechać do kina na film, którego za chwilę się nie będzie pamiętało?
Co z grami komputerowymi i elektroniką pochłaniającą masę przeróżnych pierwiastków i związków chemicznych? Ludzie kupują konsole i zużywają w skali światowej tyle prądu, że masakra. I to tylko po to, żeby się dobrze bawić szczelając w jakimś fortnajcie. Powinno się tego zakazać czy może jakieś wbudowane w konsole limity jednej godziny gry tygodniowo?
Albo po co ludziom domki, skoro wszyscy mogą żyć w blokach? Tak byłoby ekonomiczniej i ekologiczniej. Wszyscy żyjący w domkach, to wrogowie ochrony środowiska.
Jeśli zdrowie jest takie ważne, to powinno się zacząć dyskryminować podatkami prawie wszystkie branże.
Póki co dla mnie ekolodzy to taka sekta, która sobie naprawdę zajebiście wybiórczo wybiera wroga. I co z tego, że zniszczą przemysł mięsny skoro tyle innych sfer sobie działa w najlepsze bez bycia stygmatyzowanymi nie ekologicznością?
Jak tak będziemy się podniecać ekologią, to w końcu skończymy bez techniki i kultury, w chatkach ulepionych z własnego gówna, żeby tylko zrobić dobrze ekozjebom i żeby tylko uratować planetę, w którą w każdej chwili może jebnąć meteor, czego konsekwencje zniwelują w jeden dzień cały wysiłek ludzkości, żeby "planeta miała się dobrze".
DziadBorowy napisał(a): Równie dobrze mógłbym twierdzić, że gdybyś zjadł dobrze przyrządzone danie wegańskie to w życiu nie spojrzałbyś na kotleta Uśmiech I obstawiam, że miałbym tu nawet więcej racji. Bo kotleta dobrze przyrządzić potrafi nawet kulinarny idiota a kuchnia bezmięsna jednak prosta nie jest. Więc jak mało prawdopodobne jest, że ja nie jadłem dobrego kotleta, to całkiem prawdopodobne jest, że nie miałeś okazji spróbować dobrej potrawy wegańskiej.
Ok, ale w takim razie należy uwzględnić to, że ludzie maja w swoim życiu tyle różnych obowiązków i zapierdolu, że nie mają czasu na zabawę w stworzenie smacznego dania wege. Niech gejetarianie stworzą jakieś uniwersalne przepisy na szybkie, łatwe, smaczne i pożywne dania, to ludzie sami zaczną się do tego stosować bez żadnych finansowych nacisków ze strony ekooszołomów.
DziadBorowy napisał(a): Bez przesady. Ogólnie przeciętny Polak zjada 80-90 kg mięsa rocznie (dla porównania w mięsożernym USA jest to niewiele ponad 100 kg). Nawet zakładając skrajny przypadek, że te stawki wejdą oznaczać to będzie ograniczenie spożycia o jakieś 30%. Ale pewnie nie wejdą, bo to tylko projekt. A takie skrajne postawy jak powyżej, ocierające się o histerię (równie częste z drugiej strony barykady) nie sprzyjają sensownej dyskusji na ten temat i wyłączają u obu stron zdrowy rozsądek powodując radykalizację obu stron. Gdzieś ostatnio czytałem, że nawet 40% Polaków to fleksitarianie (czyli osoby, które nie rezygnują całkowicie z mięsa, ale starają się w jakiś sposób je ograniczać) więc jakieś zdroworozsądkowe rozwiązanie jest tu możliwe.
A nie jest tak, że w ogóle większość Polaków to tacy flexitarianie? Przecież od zawsze w naszej kuchni mięso jest częścią składową dania, a nie jego głównym elementem. Jak żrem schabowego, to jest to kotlet + fura ziemniorów lub soczewicy + surówka. Żrąc warzywa ograniczamy spożycie mięsa, więc wszyscy jesteśmy flexiczymśtam. Szach i mat gejetarianie.
DziadBorowy napisał(a): Wyjaśnię tylko raz jeszcze, że sam jestem sceptyczny do tego pomysłu, bo zapewne spowoduje wyłącznie przeniesienie produkcji poza EU.
Na wsiach ludzie na masową skalę będą mieć mini hodowle zwierząt na własny użytek i na czarno.
DziadBorowy napisał(a): Ale sam pomysł to nie jest nic niezwykłego, ani szokującego. I niczym nie różni się przykładowo od podatku od cukru, który szykuje nam polski rząd. Sam wolałbym jednak aby to ludzie sami świadomie sięgali po lepszej jakości mięso na zasadzie dobrowolnego wyboru.
No właśnie, jeszcze podatek od cukru... Niech jeszcze kurwy wprowadzą podatek od wszystkiego z czego korzystamy, za sam fakt, że żyjemy. A nie, sory, to już jest i się nazywa VAT.
Iselin napisał(a): Z dwojga złego lepiej, żeby był to podatek od niezdrowych rzeczy niż zdrowych.
Najlepiej, żeby było jak najmniej podatków, żeby ludzie byli jak najbogatsi.
Iselin napisał(a): Mam wrażenie, że duże spożycie mięsa to w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia i przekonania, że "na obiad musi być kotlet", a wegeterianie "jedzą trawę".
Ja tam sam z siebie co jakiś czas zjadam coś bezmięsnego, ale to na własne życzenie, a nie z przymusu. A takie podatkowe przymuszanie osiągnie skutek odwrotny do zamierzonego.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Liczba postów: 12,429
Liczba wątków: 91
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
890
Płeć: mężczyzna
DziadBorowy napisał(a): Zgadza się, że typowa polska kuchnia to wcale nie golonka lub schabowy a głównie potrawy wegetariańskie, zwłaszcza ta kuchnia ludowa, chłopska. Ale mimo wszystko dobre pierogi lub kaszę tak aby były smaczne przyrządzić jest trudniej niż typowego kotleta. Porównaj ile trzeba siedzieć w kuchni aby zrobić pierogi dla czterech osób z czasem przygotowania 4 kotletów.
Kiepska analogia. Tyle samo wysiłku potrzeba na zrobienie jednego mielonego co jednego placka z cukinii, podobnie jak pieroga i gołąbka. Pracochłonność jedzenia wege i mięsnego jest w sumie porównywalna, nawet na niekorzyść mięsa. Przecież kartofelki, chłodnik i surówka to taki sam obiad jak kartofelki, kotlet, chłodnik i surówka. Mięso ma za to jedną ważną przewagę. Daje szybkie uczucie sytości. Byłem jakiś czas na poście Daniela to taki rajski przepis dla anorektycznych wegan. Wytrzymałem raptem kilka dni, bo mało kalorii plus same warzywa powodowały rozdrażnienie, ból głowy i permanentne uczucie głodu. Żołądek był pełny, przepisy nawet smaczne, ale uczucia sytości nie było wcale. Po prostu zjedzenie tych 2500 kcal było po prostu niemożliwe, a realnie to faktycznie dało się zjeść z pewnością nie więcej niż 1000. Z mięsem nie ma tego problemu. Nawet zwykła dieta wegetariańska lepiej pozwala zapełnić brzuch niż sam weganizm. Nabiał skutecznie nasyca uczucie głodu, podobnie jak mięso. I tutaj, jak zgaduję, jest ten pies pogrzebany. Mięsożerność jest łatwiejsza i skuteczniejsza od weganizmu, a nawet wegetarianizmu jeżeli chodzi o uczucie sytości. Dodatkowo to mięso się dobrze i przyjemnie kojarzy, natomiast biedażarcie z lat minionych jest odsunięte w niepamięć jako coś gorszego i wymagającego jakichś tam umiejętności kulinarnych, znajomości przepisów itd. W zasadzie to przepisy tradycyjne uchowały się tylko przy potrawach świątecznych. Postna wigilia i śniadanie wielkanocne, które raczej wegetarianinowi zasmakuje to naprawdę mało. Jak sobie przypominam potrawy sprzed kilkunastu lat, jak dzieciakiem byłem, to zdecydowanie mniej było mięsa. Nie wiem z czego to wynika, ale takie przesunięcie stopniowo następowało. Podobnie jak zanikanie małych, podwórkowych hodowli zwierząt i uprawy działek i ogródków przy domach.
Sebastian Flak
Liczba postów: 538
Liczba wątków: 0
Dołączył: 02.2014
Reputacja:
45
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista - stopień 77
DziadBorowy napisał(a): Skoro nikogo nie dziwią karne opłaty na alkohol, papierosy czy słodycze to skąd zdziwienie, że taka opłata może dotyczyć mięsa?
Mnie dziwią i jako zdeklarowany liberał stanowczo sprzeciwiam się takiej polityce.
Nie chodzi o to, żeby utrudniać życie mięsożercom, tylko aby ułatwiać je wegetarianom. Np. poprzez zwolnienia podatkowe na przetwory roślinne i podobne tego typu bonusy.
Niestety, UE idzie coraz częściej na opresyjnym pasku, którego celem w istocie jest głębsze sięgnięcie do kieszeni podatników i z rzeczywistą ekologią nie ma wiele wspólnego.
Takie praktyki napędzają tylko inflację i są zwyczajnie mało efektywne oraz nieekonomiczne.
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
|