ZaKotem napisał(a): lumberjack napisał(a): I to mnie denerwuje. Taka rozmyta odpowiedzialność. Niby coś zjebane, a żadnego winnego ni ma :/ Wkurza mnie to niemiłosiernie, że zwykłych ludzi ściga się o duperele, a wielkie znaczące persony stanowiące prawo mogą spowodować katastrofę na skalę krajową i nawet włos takiemu z głowy nie spadnie. To jest chuj, a nie sprawiedliwość;
W takim razie najwyraźniej chuj jest lepszy, niż sprawiedliwość. Normalnym ludziom nie zależy przecież na sprawiedliwości, tylko na tym, żeby dało się żyć. W państwie, w którym za każde zło szuka się jakiegoś odpowiedzialnego szkodnika i sabotażystę, żeby go skazać na dychę w gułagu, żyć się nie da. Udowodniono to empirycznie. To naprawdę nie na tym polega problem, że w NKWD siedzieli źli ludzie, a gdyby było dobrzy, tj
Nasi, to by było jak w raju. Tam szli często ludzie ze szlachetnymi pobudkami, natomiast sama natura pracy polegającej na szukaniu jakiegoś kozła ofiarnego czyni z ludzi skurwieli. Rozmyta sprawiedliwość urzędników ma swoje wady i zalety. Wady przestawiłeś, a zaletą jest to, że zapobiega wadom systemu alternatywnego.
Cytat: ja chcę Punishera
Przecież masz. Nazywa się Ziobro. To jest dokładnie ta retoryka, na jaką łapie wyborców: teraz weźmiemy się ostro, znajdziemy winnych i dogryziemy się im do dupy, i jak szablą odbierzemy, co nakradli, to będzie prawo i sprawiedliwość. A ja to widzę tak, że właśnie jest chu
Ogólnie to chyba jest tak, że pojawia się NowySystem001 z nowymi zasadami i jest trochę nadziei i spokój a NKWD nie łapie dużo zajęcy szkodliwie zjadających kapustę dla zwykłych ludzi.
Potem ktoś przegina, zaczynają się spore problemy dla niektórych ludzi, albo część ludzi jest ciemna lub ulega propagandzie szkodników, że za chwilę będzie Raj jak tylko przegonią starą władzę i rozwala wszystko i tratuje albo władza jest chora i próbuje jeszcze zarobić 100 000 zł rocznie jak inni głodują albo niewiele co pracowali bo nie dostali pracy chociaż coś umieli i niczego się nie dorobili nawet nie pomalowali sobie ścian od 25 lat.
Tak więc są na zmianę:
- okresy spokoju kiedy jeszcze większość osób wierzy w nowy system
- okresy rozpierdolu.
II wojna światowa trwała 6 lat a stan wojenny z żarciem na kartki 9 lat.
Ludzie ostatnio średnio żyją 70-90lat i przeżywszy tyle i zaliczywszy nędzę i niedostatek niektórym idzie się położyć do trumny.
Spędzanie życia w okresach rozpierdolu nie przynosi satysfakcji z życia, a w okresach rozpierdolu można spędzić sporo życia.
Niektórzy robią rozpierdol bo nie wystarcza im 30000zł rocznie i jako nowa władza chcą zarobić 100000zł rocznie i gówno ich obchodzi czy potrafią lepiej czy gorzej pracować od innych od których chcą więcej zarabiać lub czy potrafią lepiej administrować żeby wszyscy lepiej zarabiali dzięki lepszej organizacji państwa.
Nie każdy będzie tak mocno skakał do góry jak spotka go mała lub średnio-mniejsza niesprawiedliwość, żeby od razu obalał władzę jak zarabia "tylko" 30000zł rocznie ( w przeliczeniu na dzisiejsze realia) i wstrzymuje się od seksu lub dogląda miesiączki kobiecej partnerki, żeby nie zrobić więcej niż 2 dzieci bo utrzymywanie dużej ilości dzieci kosztuje.
Ja bym nie obalała Jaruzelskiego. Jak się rozpoczął stan wojenny to właśnie skończyłam 18 lat i byłam w 4 klasie liceum i nie zadużo rozumiałam z tego co się dzieje więc włączyć się do rozpierdolu nie miałam jak.
Na studiach trochę podskoczył mi zmysł obserwacyjny i do zmiany systemu gospodarczego metodą rozpierdolu bym się nie podłączyła.
Nie jest fajnie jak kogoś spotyka mniejsza lub średnio-mniejsza niesprawiedliwość ale jak zarabia 30000zł rocznie i w miarę normalnie żyje to może o swoją krzywdę walczyć inaczej niż rozpierdalając wszystko i obalając władzę.
Niektórzy jednak w takich sytuacjach rozpierdalają różne rzeczy i obalają władzę bo ich osobista "złotówka" - "każda złotówka się liczy".
Jest inna sytuacja jak człowiek, który umie i chce pracować nie ma prawie nic lub spotyka go postawienie pod śmietnik a władza i część ludzi trzyma się swojej pracy i szczy na tych co pracy nie mają. Wtedy nie ma się co dziwić, że ktoś weźmie niemowlaka i trzaśnie nim o chodnik.
Władza i tłum powiewający chorągiewkami z prawem chce mu wtedy zasądzić 25 lat kicia co jednak przyjemne nie jest dlatego najlepiej, żeby niemowlakiem trzasnął o chodnik towarzysz niedoli chory na raka, któremu pozostało 2 tygodnie życia.
Ogólnie w każdym systemie będą bardziej i mniej zadowoleni. Jednak chyba ważne jest jak duże krzywdy dzieją się w systemie części lub choćby jednemu obywatelowi i przez jak długi okres.
I którzy obywatele rzucają się mocno o duże krzywdy a którzy o krzywdy mniejsze lub o to, że oni nie rządzą choć są gorsi i oni nie zarabiają więcej choć są gorsi. Ja bym w tym miejscu szukała zajęcy do wyłapywania i siusiaków-władzę do obalania.