To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PiS, co zrobił a nie co powiedział
To tlumaczy dlaczego PKS Radom upada, a takie pytanie chcialem wlasnie zadac. Jak moze byc ze "pieniadze sie rozeszly"???
Odpowiedz
[Obrazek: Ee-Ybj-OBU4-AIN1m.jpg]
Tak mi się skojarzyło z zadupiami i dostępnością usług publicznych.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):
Dwa Litry Wody napisał(a): A prywatnych firm przewozowych (busy) u was nie ma? Na takim Podhalu jest tego na potęgę.

Prywatne firmy zazwyczaj obstawiają wyłącznie najbardziej opłacalne trasy.  Jak ktoś nie mieszka przy takiej to jest zdany wyłącznie na siebie. Pomysł PIS aby przez system dopłat coś z tym zrobić  nie był takki zły. Ale oczywiście skończyło się to po PISowsku - kasa gdzieś się rozeszła i nic się nie zmieniło.

Dokładnie tak. Tutaj też jest sporo prywatnych busów, ale na trasach o większym zagęszczeniu ludności.

Ciekawe tylko czy ten PKS rzeczywiście jeździł po mniej uczęszczanych miejscowościach. Może też je osrywał, a po prostu przegrał konkurencję z prywatnymi firmami? Z mojej wiochy i tak ludzie zawsze zapitalali 2,5km do większej wiochy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-w...rp_state=1


No i PIS jednak rozwiązał problem węgla. W sposób dla siebie typowy. Czyli przerzucił odpowiedzialność za to na kogoś innego. Zdecydowana większość samorządów nie ma możliwości dystrybucji tego węgla. Przecież jego trzeba przewieść, zważyć, gdzieś składować. Autobusami MPK to mają wozić? Przecież czegoś takiego nie da się od zera zorganizować w miesiąc czy dwa. Pomijam już to jakim cudem samorządy mają sprzedawać ten węgiel "nawet poniżej 2000 złotych za tonę" (co wciąż jest kurewsko drogo) skoro węgiel będzie pochodził z zamówień PGG które w porcie kosztują 2200 złotych NETTO.

Program od początku do końca to wydmuszka. To się nie może udać. Ale PIS umyje sobie ręce i będzie twierdził, że jak gdzieś węgla nie ma to wina samorządu jest. A "elektorat" łyknie to jak pelikan rybę.

Szlag człowieka trafia gdy widzi jak oni z ludzi durniów próbują robić!
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
"Całe szczęście", że reguły te dotyczyłyby wszystkich samorządów - w tym tych mniejszych, gdzie częściej zasiadają włodarze Partii. One też staną przed tym problemem i to tam najmocniej odczują to mieszkańcy (wszak w dużych miastach większość korzysta z ciepła systemowego lub gazu). I na kogo wówczas zwalą? Na wójta z PSL z sąsiedniej wsi?
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Bez większego echa w mediach przechodzi informacja o tym, że 10 letnie obligacje Polski zbliżają się do rentowności w okolicach 10%.

Tutaj artykuł jak bardzo może być źle:
https://biznes.interia.pl/gospodarka/new...Id,6369411

Cytat:[polski rząd ma zamiar wydać w 2023 roku ponad 200 miliardów złotych więcej niż będzie miał wpływów z podatków.
(...)
W latach 2018-21 koszty obsługi zadłużenia państwa wynosiły 22-26 miliardów złotych rocznie. Jednak przy 9-procentowej rentowności obligacji zrefinansowanie całego rządowego zadłużenia kosztowałoby 114 miliardów złotych odsetek rocznie.



Albo w listopadzie RPP zauważalnie podniesie stopy procentowe, albo na prawdę niedługo będziemy w czarnej dupie. Ja wiem, że straszenie wariantem greckim już się wszystkim przejadło ale tym razem jest blisko jak nigdy.

Co najgorsze oni sami liczą się ze scenariuszem niewypłacalności państwa już w roku 2023!

Cytat:Wyższe rentowności obligacji to w skrajnym przypadku tak duży problem z wykupywaniem długu, że mogą prowadzić do niewypłacalności kraju. Z tego punktu widzenia, bardzo ważny jest jeden z przepisów w projekcie ustawy okołobudżetowej przygotowanym przez Ministerstwo Finansów. Wynika z niego, że premier może jednoosobowo decydować o przeznaczaniu rezerw celowych na obsługę kosztów zadłużenia państwa.

Źle to wszystko wygląda. Zwłaszcza, że idzie rok wyborczy i będzie trzeba rozdać kupę kasy aby przekupić ludzi.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
A ktoś to w ogóle policzył?
Bo wg specjalistów kilkadziesiąt procent wydatków idzie poza budżetem i ciężko się w tym połapać.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): A ktoś to w ogóle policzył?
Bo wg specjalistów kilkadziesiąt procent wydatków idzie poza budżetem i ciężko się w tym połapać.

Policzył:

https://subiektywnieofinansach.pl/budzet...-funduszy/
Zwracam uwagę, że koszt obsługi długu w przyszłym roku był tu liczony dla rentowności obligacji 10 letnich na poziomie 7%. Obecnie przekracza ona znacznie 9%.

Rząd się tym chyba jednak nie martwi, bo obecnie zajmują się kombinowaniem jak tu przyspawać swoje dupy na stołkach w spółkach skarbu państwa na kolejne 6 lat, niezależnie od wyniku przyszłorocznych wyborów.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiado...x,79cfc278
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Rząd się tym chyba jednak nie martwi, bo obecnie zajmują się kombinowaniem jak tu przyspawać swoje dupy na stołkach w spółkach skarbu państwa na kolejne 6 lat, niezależnie od wyniku przyszłorocznych wyborów.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiado...x,79cfc278
Ale to da się łatwo "odspawać" kontrustawą.
No chyba, że wpiszą to do konstytucji ale na to są na szczęście za słabi w uszach.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Nie do końca da się.

Cytat:"O obsadzie kierowniczych stanowisk decydowałaby tam specjalna rada, której trzech członków powoływałby Sejm, a po jednym Senat i prezydent. Kadencja rady wynosiłaby sześć lat, a zaczęłaby się jeszcze w trakcie trwania tego parlamentu."

Oczywiście można zrobić ustawę, że taką radę się kasuje, ale wygaszenie mandatów członków tej rady przed upływem 6 lat może być bardzo problematyczne bez pisowskiego podejścia do stosowanego prawa.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Nie do końca da się.

Cytat:"O obsadzie kierowniczych stanowisk decydowałaby tam specjalna rada, której trzech członków powoływałby Sejm, a po jednym Senat i prezydent. Kadencja rady wynosiłaby sześć lat, a zaczęłaby się jeszcze w trakcie trwania tego parlamentu."

Oczywiście można zrobić ustawę, że taką radę się kasuje, ale wygaszenie mandatów członków tej rady przed upływem 6 lat może być bardzo problematyczne bez  pisowskiego  podejścia do stosowanego prawa.
Ale nie ma prawnego problemu. Nawet jakby taka butaprenowa rada weszła w życie, to zwykła kontrustawa może ją skasować, bo taka rada nie za zakorzenienia ani w umowie międzynarodowej ani w Konstytucji RP. Wtedy problemem byłoby tylko prezydenckie weto blokujące wejście takiej kontrustawy. Ochrona praw nabytych tu też nie działa, bo bycie członkiem organu państwa za takie prawo uważane nie jest.

Tyle że ta okropna ustawa pewnie nie wejdzie w życie. Nie jest na rękę ziobrystom. Kukiz pewnie będzie przeciw. Polskie Sprawy też się mogą wyłamać. No a Prezydent Duda już na takie patologie się nie zgadza, bo teraz jest bliżej Gowina, Kosiniaka i Waszyngtonu niż Kaczyńskiego. 

Ale cała afera ma optymistyczne tło. PiS godzi się z porażką. Jedzie od nich defetyzmem, skoro chcą sobie takie "arki" budować.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Nie do końca da się.

Cytat:"O obsadzie kierowniczych stanowisk decydowałaby tam specjalna rada, której trzech członków powoływałby Sejm, a po jednym Senat i prezydent. Kadencja rady wynosiłaby sześć lat, a zaczęłaby się jeszcze w trakcie trwania tego parlamentu."

Oczywiście można zrobić ustawę, że taką radę się kasuje, ale wygaszenie mandatów członków tej rady przed upływem 6 lat może być bardzo problematyczne bez  pisowskiego  podejścia do stosowanego prawa.

Przewalą wysoko, choć pewnie nie tak jak zasługują bo mają jednak wyznawców bez mózgu, a sytuacja prosi się o drugiego Balcerowicza, więc... No cóż, będzie bolało. A na moje oko to nie tylko wystarczy kontrustawa, a zwykła "restrukturyzacja" podmiotu, tak aby ustawa z miejsca stała się nieadekwatna do sytuacji co wymusi wstawienie nowej, wymiatającej poprzednie ekipy. Nie ma takiego spawu, którego nie rozwali odpowiedni przecinak.
Sebastian Flak
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Albo w listopadzie RPP zauważalnie podniesie stopy procentowe, albo na prawdę niedługo będziemy w czarnej dupie.
Co dla Ciebie, Dziadzie, oznacza "zauważalnie"? Jeśli "istotnie" to nie, nie podniosą. Stawiam na wzrost między 25 a 50 pb, co praktycznie już teraz uwzględnia WIBOR. Na więcej sobie nie pozwolą. Akurat w tej kwestii moja antypisowka pałka nie rwie się tak mocno do tańca - nie tylko dlatego, że sam jestem pod kredytem, ale dlatego, że... u nas nie da się już zwalczyć inflacji podręcznikowo, a więc wzrostem stóp adekwatnie do inflacji. No niestety, już teraz gros Polaków jedzie po bandzie z ratami i drożyzną, radykalne kroki RPP nie wchodzą w rachubę.

qwertyuiop napisał(a): No a Prezydent Duda już na takie patologie się nie zgadza, bo teraz jest bliżej Gowina, Kosiniaka i Waszyngtonu niż Kaczyńskiego.
Chrissy, wake up! Nie wiem skąd w Tobie tylu optymizmu jeżeli chodzi o otrzeźwienie polskiego prezydenta. To, że w obliczu wojny zachowuje się najdojrzalej ze wszystkich polityków ZP nie zmienia faktu, że to był, jest i ciągle będzie czysty pisowiec. Ja się nie łudzę i nie wierzę w żadne jego metamorfozy w kierunku centrum.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Sebrian napisał(a):
DziadBorowy napisał(a): Albo w listopadzie RPP zauważalnie podniesie stopy procentowe, albo na prawdę niedługo będziemy w czarnej dupie.
Co dla Ciebie, Dziadzie, oznacza "zauważalnie"? Jeśli "istotnie" to nie, nie podniosą. Stawiam na wzrost między 25 a 50 pb, co praktycznie już teraz uwzględnia WIBOR.  Na więcej sobie nie pozwolą. Akurat w tej kwestii moja antypisowka pałka nie rwie się tak mocno do tańca - nie tylko dlatego, że sam jestem pod kredytem, ale dlatego, że... u nas nie da się już zwalczyć inflacji podręcznikowo, a więc wzrostem stóp adekwatnie do inflacji. No niestety, już teraz gros Polaków jedzie po bandzie z ratami i drożyzną, radykalne kroki RPP nie wchodzą w rachubę.

Ale przecież w tej walce z inflacją wcale nie chodzi o to żeby ją zwalczyć. Toż najwyższym priorytetem jest refinansowanie kolejnego rozdawnictwa w czasie przed wyborami. Stąd inflacja ma szaleć a jak największa grupa wyborców ma się bać, że przyjdą wina Tuska i "zabiero nam wszystko!". Zwiększone przychody plus wywalenie części wydatków poza budżet sprawią, że niewypłacalność odwlecze się w czasie. Natomiast dochody budżetowe i tych pożal się Boże, polskich czempionów będą rekordowe, więc większa ilość hajsu będzie się sprzedawała jako niebywały sukces.

Cytat:
qwertyuiop napisał(a): No a Prezydent Duda już na takie patologie się nie zgadza, bo teraz jest bliżej Gowina, Kosiniaka i Waszyngtonu niż Kaczyńskiego.
Chrissy, wake up! Nie wiem skąd w Tobie tylu optymizmu jeżeli chodzi o otrzeźwienie polskiego prezydenta. To, że w obliczu wojny zachowuje się najdojrzalej ze wszystkich polityków ZP nie zmienia faktu, że to był, jest i ciągle będzie czysty pisowiec. Ja się nie łudzę i nie wierzę w żadne jego metamorfozy w kierunku centrum.

Ależ żadnej metamorfozy nie będzie. Będzie chronienie się pod skrzydłami frakcji proamerykańskich, żeby K. go nie upierdolił jakimiś cudami z tajemnej teczki. Po prostu długopis zmienił właściciela. Chce być "niezależny" bo wygląda na względnie niezależnego i może nie pójść na dno razem z PiSem, w którym prezio zostanie sprzedany w zamian za wynik wyborczy.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Sebrian napisał(a):
DziadBorowy napisał(a): Albo w listopadzie RPP zauważalnie podniesie stopy procentowe, albo na prawdę niedługo będziemy w czarnej dupie.
Co dla Ciebie, Dziadzie, oznacza "zauważalnie"? Jeśli "istotnie" to nie, nie podniosą. Stawiam na wzrost między 25 a 50 pb, co praktycznie już teraz uwzględnia WIBOR. Na więcej sobie nie pozwolą. Akurat w tej kwestii moja antypisowka pałka nie rwie się tak mocno do tańca - nie tylko dlatego, że sam jestem pod kredytem, ale dlatego, że... u nas nie da się już zwalczyć inflacji podręcznikowo, a więc wzrostem stóp adekwatnie do inflacji. No niestety, już teraz gros Polaków jedzie po bandzie z ratami i drożyzną, radykalne kroki RPP nie wchodzą w rachubę.

Zauważalnie czyli 50 -100 pb. Nie jest też prawdą, że podwyżka stóp nic nie da. Bo coraz szybciej rośnie inflacja bazowa czyli ta z wyłączeniem cen żywności i energii. A za nią odpowiadają czynniki wewnętrzne - relatywnie podatne na podwyżki stóp. . Nie chodzi też o samo zwalczenie inflacji ale o przywrócenie na rynkach zaufania, że rząd zamierza coś z inflacją jednak robić a nie czekać aż sama przejdzie. Głównie w celu zbicia rentowności naszych obligacji, która robi się niebezpieczna.

Momentami było koło 9.8% To są poziomy zbliżone do tych, które miała Grecja, Argentyna czy też Wenezuela niedługo przed tym jak wszystko tam się posypało. Rozumiem problemy kredytobiorców - ale alternatywa od podwyżki stóp również dla nich jest dużo gorsza.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Sebrian napisał(a):
qwertyuiop napisał(a): No a Prezydent Duda już na takie patologie się nie zgadza, bo teraz jest bliżej Gowina, Kosiniaka i Waszyngtonu niż Kaczyńskiego.
Chrissy, wake up! Nie wiem skąd w Tobie tylu optymizmu jeżeli chodzi o otrzeźwienie polskiego prezydenta. To, że w obliczu wojny zachowuje się najdojrzalej ze wszystkich polityków ZP nie zmienia faktu, że to był, jest i ciągle będzie czysty pisowiec. Ja się nie łudzę i nie wierzę w żadne jego metamorfozy w kierunku centrum.
Myślę, że mój optymizm jest tu realizmem. Postaram się wytłumaczyć mój tok rozumowania co do Prezydenta Dudy. Dlaczego sądzę, że Duda jest jest już bliżej Pawlaka niż Kaczyńskiego?
1. Od czasu przejęcia władzy w Waszyngtonie przez Demokratów, którzy są dalecy od fort-trumowego "the Art of the Deal", Andrzej Duda, żeby mieć jakiekolwiek szanse na karierę międzynarodową po 2025 roku, musi być dla Amerykanów wielce przyjazny. Tym bardziej, że od wielu miesięcy rosja się upokarza i nie ma szans na żadną alternatywną ścieżkę kariery bez błogosławieństwa Waszyngtonu.
2. Anglosasi (UK i USA) ostro i dobrze opowiedzieli się po jasnej stronie mocy w konflikcie cywilizacji z ruską barbarią, więc są oni zdolni do jastrzębich szantaży. Takim szantażem jest choćby przyszłość kariery politycznej jedynego dziecka Andrzeja Dudy - Kingi. Jak wiemy, Kinga kleci swoją karierę prawniczą w Zjednoczonym Królestwie. Myślę, że Duda jest świadom, że jeżeli fikałby Anglosasom Kinga na żadną karierę tam liczyć nie może. No a jeżeli będzie grzeczny, Kinga może dostać jakieś prawnicze kontrakciki na nadzorowanie fuzji wielkich banków w londyńskim City. A kto wie, może i lordowie uznają ją za dobrą partię dla jakiegoś dziedzica multimilionów, żeby mogła się małżeńsko dokoptować do pieniężnej dynastii. W przypadku niegrzeczności Dudy Kinga mogłaby zostać potraktowana w UK jak Ziemkiewicz na lotnisku.
3. Ważna jest też psychika samego Andrzeja Dudy. 
O co mi chodzi? Stawiam, że celem życia dla Andrzeja Dudy jest bycie... lubianym. On chce być lubianym przez większość ludzi i chciałby być dobrze zapamiętany przez historię. Nie bez powodu wciska do neta swoje zdjęcia w przykusym stroju harcerza i liczy na pełne podziwu lajki od ludzi urzeczonych jego młodzieńczym, niesfornym urokiem. I tak, stopniowo kończy czas wzmożenia kulturowej reakcji prawicowej wedle teorii Sraussa-Howe'a, a poza tym PiS jest maltretowany coraz bardziej przez swoją indolencję gospodarczą. W takiej sytuacji Andrzej Duda, jeżeli chce być dalej lubiany przez szerokie masy, musi się przesuwać politycznie w kierunku Kosiniaka i Hołowni, bo firmując PiS z całym jego skrajnym inwentarzem, Duda lubiany przez szerokie masy nie pozostanie. Czyli musi przekonać ludzi, że wsparcie Ukrainy i 500+ to jego zasługa, ale ostatnie kryzysy i prawactwa to już wina PiSu, a on się od PiSu odcina. Duda chce też być dobrze zapamiętany przez historię, a widać, że wiatry historii płyną tak, że PiS zostanie zapamiętany jako.... "szarawa strona mocy", bo z jednej strony gospodarczo i światopoglądowo za PiSu było źle, ale przynajmniej zwykle zwalczali Moskwę (zwykle, bo Macierewicz, ruski węgiel itd. chluby nie przynoszą, ale broń dla Ukrainy, wsparcie uchodźców i Baltic Pipe już tak). Jeżeli Duda się od PISu odetnie, to może być zapamiętany jako mimo wszystko głównie jasna strona mocy. Coś jak sanacja. Wiadomo. Bereza Kartuska i inne bezeceństwa nastąpiły, ale ogółem sanacja w całości walczyła ze światowymi totalitaryzmami. 
4. Inną sprawą jest... galaretowatość Dudy. On nie ma silnej psychiki. Jest dosyć podatny na przemiany społeczne. Są tacy ludzie, którzy się dają prądom społecznym, bo są podatni na wpływy i nie rozumieją, skąd są tacy, jacy są (niedobór wnikliwej introspekcji). Gdy są czasy hipisów, ćpają i brzdąkają promiskuitywnie na gitarkach, a gdy są czasy prawactwa plują na liberałów i lewicowców (np. Pawłowicz, Terlecki, Kuchciński, Wildstein). Duda jest tu podobny. Zważcie, że gdy mieliśmy czasy libertynizmu kulturowego (wedle teorii Straussa-Howe'a) Duda był... w liberalnej Unii Wolności. Gdy mieliśmy szczyt prawactwa (szczyt szczytu szacuję na połowę 2018 roku) Duda śmigał na pisowskiej fali. Coś jak Jakimowicz, który jeszcze niedawno cudował półnagi w Big Brotherze, a dziś zrywa tęczowe flagi z prywatnych posesji, albo Trump, który kiedyś był japiszonem, a niedawno chciał zostać "fiurerem" dla ubogich na umyśle i innych Qkluxklanów. No ale teraz wzmożenie prawactwa mija i Duda czuje, że coraz bardziej ludzie mają dość Konfy, Ziobry, Czarnka i reszty reakcji. Zatem Duda po prostu daje się tym prądom i coraz bardziej idzie w "fajnocentryzm dialogistyczny". 
Choćby tu:
Prezydent Andrzej Duda dla „Wprost” \ Aktualności \ Wypowiedzi Prezydenta RP \ Wywiady \ Oficjalna strona Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Z powyższego wywiadu jest ciekawy cytat. Prezydent został zagajony:
"Jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, to atakuje Pana zarówno Pana środowisko, jak i opozycja. Prof. Adam Strzembosz wyliczył, że aż siedem razy złamał Pan konstytucję."
A odpowiedział tak:
"Jeśli jestem krytykowany z jednej i z drugiej strony to znaczy, że jestem pośrodku, czyli na właściwym miejscu."
Nie mówiąc już o tym, że Duda kilka razy ośmieszał już Kaczyńskiego publicznie.
5. Andrzej Duda ostatnimi czasy zawetował "lexTVN", "lexCzarnek", a z jego środowiska wychodzą sygnały o sprzeciwie wobec lexButapren i gmerania przy ordynacji wyborczej do parlamentu. Oczywiście Duda niestety wyznaczył Glapińskiego na kolejną kadencję, ale tak jak pisałem, Duda jest teraz niczym... Sawicki. Tak. Taka pozycja. Ogółem na przekór PiSowi, ale nie zawsze. On się przesuwa stopniowo. Wraz ze zmianami społecznymi i padaniem PiSu Duda będzie migrował coraz bardziej. Możliwe, że skończy gdzieś w rewirach Hołowni. Nie zdziwiłbym się, gdyby na koniec kadencji symbolicznie podpisał ustawę o związkach partnerskich po odbyciu "szeregu konsultacji społecznych".
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Nie jest też prawdą, że podwyżka stóp nic nie da
Ale ja nie twierdzę, że nic nie da. Twierdzę, że RPP - czyli Glapa - czyli Duce, nie odważą się pójść w ostrzejszy kierunek.

DziadBorowy napisał(a): Rozumiem problemy kredytobiorców - ale alternatywa od podwyżki stóp również dla nich jest dużo gorsza.
Ja akurat nie mam noża na gardle i nawet +1% do obecnego WIBOR-u (który i tak jest wyższy o 1% w stosunku do ostatniego przeliczenia) poważnie nie zachwieje moim budżetem, choć trzeba będzie już pasa zaciskać. Znam jednak ludzi z własnego otoczenia, którzy "lecą na oparach". Oni też mają, niestety, udział w swojej sytuacji finansowej, ale generalnie mamy teraz tysiące młodych ludzi, którzy pobrali wysokie kredyty w okresie rekordowo niskich stóp, nierzadko zadłużając się pod korek (i to jest ten kamyczek do ogródka), a po tym wyjebało w kosmos ceny (i dostępność) materiałów budowlanych, robocizny, a teraz jeszcze produktów pierwszej potrzeby. Nie byłym więc taki pewien czy alternatywa w postaci jastrzębiej polityki rzeczywiście jest tą lepszą.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): Ale ja nie twierdzę, że nic nie da. Twierdzę, że RPP - czyli Glapa - czyli Duce, nie odważą się pójść w ostrzejszy kierunek.

Mogą nie mieć wyboru.


Cytat: Nie byłym więc taki pewien czy alternatywa w postaci jastrzębiej polityki rzeczywiście jest tą lepszą.

Kilka dni temu BGK chciał sprzedać obligacje na finansowanie zakupów dla wojska za 15 mld, ale przy oprocentowaniu 8,25% nie było chętnych.

Ta gorsza alternatywa o której piszę to nie jest jastrzębia polityka NBP a niewypłacalność państwa:
https://biznes.interia.pl/gospodarka/new...Id,6369411
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Albo w listopadzie RPP zauważalnie podniesie stopy procentowe

Uważasz, że to zbije inflację czy że spowoduje obniżenie rentowności obligacji? Jedna i druga teza wydaje się mocno na wyrost.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
@Socjopapa

Uważam, że może przywrócić w ograniczonym stopniu zaufanie do polityki pieniężnej rządu a co za tym idzie również do polskich obligacji, przez co obniżyć ich rentowność. Obecnie mamy luźną politykę fiskalną oraz luźną politykę pieniężną - co w klimacie awersji do ryzyka sprawia, że kapitał spieprza od nich gdzie tylko może.

Zresztą widać to doskonale na wykresie rentowności polskich 10 latek.
https://stooq.pl/q/?s=10ply.b&c=1m&t=l&a=lg&b=0

4 października wynosiła ona 6,9%. 5 października mamy decyzję RPP o pozostawieniu stóp bez zmian. Dokładnie tego samego dnia rozpoczyna się wystrzał rentowności obligacji aż do 9% w szczycie. Na ten moment rentowność nieco spadła, ale prawdopodobnie rynki oczekują, że na listopadowym posiedzeniu RPP będzie jednak podwyżka stóp. Jeżeli tak się nie stanie rentowność znowu wystrzeli w górę.

Co do obniżenia inflacji. Zwracam ponownie uwagę, że coraz większą rolę zaczyna odgrywać inflacja bazowa. I tu podwyżki stóp procentowych w dłuższym terminie powinny być skuteczne. Bo oczywistym jest, że taka podwyżka nie obniży jej w miesiąc czy dwa.


Oczywiście znacznie lepszy efekt zarówno jeżeli chodzi o inflację jak i o rentowności dałoby zacieśnienie polityki fiskalnej. Ale w roku wyborczym nie ma co na to liczyć. Rząd będzie chciał rozdać kupę kasy i tą kasę będzie musiał pożyczyć. Prosta kalkulacja zatem skłoni go do poświecenia kredytobiorców, którzy i tak nie są trzonem jego elektoratu. No chyba, że nie zrobi nic --- wówczas będzie prawdziwa jazda bez trzymanki i nawet w optymistycznym scenariuszu koszty obsługi wygenerowanego przy takim poziomie oprocentowania długu będą dla Polski kulą u nogi na długie lata. W scenariuszu negatywnym - krach na obligacjach i niewypłacalność bo nie będzie od kogo pożyczyć kasy aby rollować zaciągnięte już długi.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości