To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nagminne błędy Polaków
Z tym "Guten Tag” to dałem plamy ale tym bardziej dziwaczność „Dzień dobry” zdumiewa.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): A powiedzcie mi, skąd się wzięło to nasze „Dzień dobry”?
Przecież w polszczyźnie naturalnym szykiem jest stawianie przymiotnika przed rzeczownikiem. Nie mówimy „dziewczyna ładna”, „samochód biały”?
"Kiedy chcemy wskazać na jakąś jednostkową, doraźną cechę osoby, przedmiotu lub zjawiska, wówczas przymiotnik stawiamy przed rzeczownikiem, a zatem powiemy: To jest wesoła dziewczyna, Nowa sukienka została zapakowana, Czerwone słońce wznosiło się ponad horyzontem. Jeżeli natomiast chcemy wymienić cechę gatunkową, trwałą, wyróżniającą dany typ obiektu spośród innych, wówczas przymiotnik powinien znaleźć się po rzeczowniku, np. samochód ciężarowy, woda mineralna, szkoła podstawowa, wiatr halny, cukier trzcinowy, makaron bezglutenowy."
https://poradnia-jezykowa.uni.lodz.pl/fa...zymiotnej/

Jeśli więc ktoś mówi 'dzień dobry', to wykazuje się kurtuazją, językiem preskryptywnym (miło by było, gdyby ten dzień był dobry, takie mam życzenie, dla mnie i dla ciebie; niech ten dzień będzie dobry), nawet jeśli dany dzień nie jest i nie zapowiada się, że będzie dobry, natomiast jeśli ktoś mówi 'dobry dzień', to albo wyskakuje ze słowianizmem, albo wyraża się językiem deskryptywnym - według niego ten dzień jest dobry (dobry jest dzień, który dał nam Pan).
"Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna."
(Weatherby Swann)

The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)
Odpowiedz
Elbrus napisał(a): Jeśli więc ktoś mówi 'dzień dobry', to wykazuje się kurtuazją, językiem preskryptywnym (miło by było, gdyby ten dzień był dobry, takie mam życzenie, dla mnie i dla ciebie; niech ten dzień będzie dobry), nawet jeśli dany dzień nie jest i nie zapowiada się, że będzie dobry, natomiast jeśli ktoś mówi 'dobry dzień', to albo wyskakuje ze słowianizmem, albo wyraża się językiem deskryptywnym - według niego ten dzień jest dobry (dobry jest dzień, który dał nam Pan).

Jednostkowo wydaje się to logiczne. Niemniej nie zapominajmy, że mamy trzy różne pozdrowienia i trzy różne konstrukcje:

- Dzień dobry

- Dobry wieczór

- Dobranoc

Chyba dobrze, że język polski nie zachował good morning / Guten Morgen  / dobre utro, bo pewnie na to trzeba by jakąś czwartą opję kolejności i łączności / rozłączności wymyślać (stawiam na "Dobrerano")
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): (...)
Niemniej nie zapominajmy, że mamy trzy różne pozdrowienia i trzy różne konstrukcje:

- Dzień dobry

- Dobry wieczór

- Dobranoc

"(...) Współczesne formy powitania Dzień dobry i Dobry wieczór mają swój rodowód w dawnych zwrotach o funkcji życzeń modlitewnych, np. „Boże wam daj dobry dzień\'\', „Pan Bóg daj dobry wieczór\'\'. Następnie wyeliminowano część zwrotu związanego z Bogiem (co w konsekwencji spowodowało, że omawiane zwroty przestały pełnić funkcję życzeń), a następnie (od 2. połowy XVII wieku) zmieniony został szyk dobry dzień na dzień dobry, a dobry wieczór na wieczór dobry. Szyk ten zachował się jednak tylko w zwrocie dzień dobry, zwrot wieczór dobry powrócił do swojej dawnej formy i tak jest obecnie."
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Dobry-...13789.html

Czyli wszystko zaczęło się od tego, że atejstwo zabrało się za rugowanie Boga z przestrzeni publicznej.
Nie damy pogrześć mowy! My chcemy Boga w książce, w szkole!


bert04 napisał(a): Chyba dobrze, że język polski nie zachował good morning / Guten Morgen  / dobre utro, bo pewnie na to trzeba by jakąś czwartą opję kolejności i łączności / rozłączności wymyślać (stawiam na "Dobrerano")
Let's confuse the foreigners i stwórzmy homonimiczny neologizm 'dobrano'.  Diabeł
"Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna."
(Weatherby Swann)

The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)
Odpowiedz
Uczy się w polskiej szkole, że rano Niemcy witają się mówiąc "Guten Morgen", po czym tak wyuczony Polak jedzie do Niemiec i słyszy, że owszem, mówią, ale tylko samo "Morgen". Zresztą, tu i ówdzie u nas niektórzy poprzestają na "dobry", chyba wzorując się na również jednowyrazowym "pochwalony". Ciekawe, czy w Niemczech powszechne używanie samego "Morgen" jest uważane za błąd językowy - w zasadzie chyba powinno.
Odpowiedz
Elbrus napisał(a): Let's confuse the foreigners i stwórzmy homonimiczny neologizm 'dobrano'.  Diabeł

Uzupełni to listę (nieomal) hommonimów często przeciwstawnych, jak włączyć / wyłączyć, wejść/wyjść, dopiąć/odpiąć, przebyć/przybyć, zostaw/zastaw/zestaw...

INSTI napisał(a): Uczy się w polskiej szkole, że rano Niemcy witają się mówiąc "Guten Morgen", po czym tak wyuczony Polak jedzie do Niemiec i słyszy, że owszem, mówią, ale tylko samo "Morgen". Zresztą, tu i ówdzie u nas niektórzy poprzestają na "dobry", chyba wzorując się na również jednowyrazowym "pochwalony". Ciekawe, czy w Niemczech powszechne używanie samego "Morgen" jest uważane za błąd językowy - w zasadzie chyba powinno.

Mowa potoczna jest potoczna bo jest potoczna. Skróty jak te będą błędami językowymi, jeżeli załączysz je w mowie pisanej, przykładowo w liście do prezesa firmy. Choć tam obowiązują inne formy uprzejmościowe. Pełne "Guten Morgen" to chyba tylko w szkołach do nauczyciela/-lki się słyszy, a i to do góra 4 klasy. W sumie nasze polskie powszechne "Cześć" jest skrótem od "Cześć i honor tobie oddaję, przyjacielu i towarzyszu broni". Czy czegoś podobnego.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Pisma "oficjalne" to już nie listy, to coraz częściej formularze pozbawione jakichkolwiek zwrotów w rodzaju "Szanowny Panie/Pani" i nie ma znaczenia, że z treści jasno wynika, że odbiorcą jest wymieniony z imienia i nazwiska obywatel płci żeńskiej albo konkretna osoba piastująca jakieś stanowisko, a nie ogólnie jakiś urząd lub instytucja, więc nie ma przeszkód, by taki zwrot umieścić. Po pewnym czasie obcowania z tego typu treściami trudno oprzeć się pokusie, aby samemu takie zwroty całkowicie w oficjalnych pismach pomijać - czyli bezosobowa "maszyna" wymienia dane z "bezosobowymi peryferiami". To tak trochę na marginesie dyskusji o zwrotach grzecznościowych.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):A powiedzcie mi, skąd się wzięło to nasze „Dzień dobry”?
Przecież w polszczyźnie naturalnym szykiem jest stawianie przymiotnika przed rzeczownikiem. Nie mówimy „dziewczyna ładna”, „samochód biały”?
I zgodnie z tym szykiem mówimy „dobry wieczór, dobranoc”, a tu takie dziwo.
Dodatkowo we wszystkich znanych mi językach słowiańskich jest prawilne „Dobry den, Доброе утро etc.”
Być może to jest akurat germanizm (Guten Tag)?

Tak, aczkolwiek przymiotnik może stać również po rzeczowniku. Dokładniejsze wyjaśnienie tutaj:
https://poradnia-jezykowa.uni.lodz.pl/fa...zymiotnej/

A co do dzień dobry:
https://obcyjezykpolski.pl/dzien-dobry-ale-dobrano/

Wrzucam linki, ale się mi nie chce pisać, a tam jest to dobrze wytłumaczone.

To teraz o pożegnaniach:
mamy 'do usłyszenia' i 'do widzenia'. A co, gdy z daną osobą tylko piszemy i prawdopodobieństwo, że ją spotkamy jest żadne.
Ja piszę 'do napisania', bo wiem, że jutro będziemy się znowu z koleżankami i kolegami przez MS Teams kontaktować pisemnie lub ustnie. Do zobaczenia byłoby raczej dziwne.

Gdy piszę mejle i wiem, że się z kimś nie spotkam, to piszę. 'Do napisania'. Co o tym sądzicie?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Skąd taki dylemat przy pisaniu? Wystarczające jest pozdrowienie, nic więcej na ogół nie trzeba, a w bardzo, ale to bardzo poważnym tonie, to "z poważaniem".

Na współczesnych forach internetowych zwyczaj pozdrawiania na końcu postów zaniknął zupełnie, a tylko niektóre stare dinozaury wychowane na usenecie wciąż umieszczają na końcu "pozdrawiam", choćby w stopce, ale też coraz rzadziej... Niemniej przyznaję, że mam taki sam problem, tyle że podczas rozmów telefonicznych, ale tylko wtedy, gdy jest to rozmowa oficjalna w oficjalnym tonie, wymagająca równie oficjalnego zakończenia - i tu najczęściej nie wiem, co z siebie wykrztusić, jeżeli z przebiegu rozmowy wynika, że to ja muszę rozmowę jakimś zwrotem zakończyć :)
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): A co do dzień dobry:
https://obcyjezykpolski.pl/dzien-dobry-ale-dobrano/

Wrzucam linki, ale się mi nie chce pisać, a tam jest to dobrze wytłumaczone.

Wytłumaczono - srono.

"Językoznawcy" zadziałali, kolejność słów poprzestawiali.
Niekonsekwentni przy tym byli, o dobrejnocy zapomnieli.
Mieli też przy tym szczytne cele, gwary w polszczyźnie im za wiele,
"DoBRYdzień" fuj i be i tromba, "dzień DObry" super, hiper, bomba.
I  mieszczuch już bez wiela trudu rozpozna chama z chłopów ludu.
"Dzień DObry" - odpowiedzią darzy, "doBRYdzień" - prosto zlekceważy.

A dzieciom jeno ze wsi niania, gdy kładzie wreszcie je do spania
Nie znając snobów bóli rzyci, słodkie "doBRAnoc" malcom życzy.



Final Edit: Zmnieniłem "leksykografów" na "językoznawców", lepiej pasuje do rytmu
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Jeżeli samo "wg mnie" oznacza coś "odrębnego", to po co dodawać słowo "osobiście"? Dochodzę do wniosku, że to się jednak przydaje, aby odróżnić pogląd bardziej obiektywny od poglądu czysto subiektywnego.

Przykładowo takie stwierdzenie: "wg mnie najlepsze wokalistki rockowe wszech czasów to... (tutaj lista, a nawet ranking z miejscami), ale wg mnie osobiście... (tutaj podobna lista, ale bez kilku nazwisk z listy poprzedniej)". Różnica jest taka, że pierwsza lista byłaby bardziej obiektywna, a druga już czysto osobista, bazująca na prywatnym guście, więc bez tych pozycji z listy "nieosobistej", które leżą na tyle daleko poza granicami mojego gustu, że są praktyce "niesłuchalne".

Wracając do "mnie" i "mi" - wielu słowo "mnie" kojarzy się z rosyjskim "mienia", choć to zupełnie inne słowa, a wg mnie może to dotyczyć osób uczących się rosyjskiego i mających jakąś awersję do tego języka (do takich osób właśnie należę). Zresztą, parę dni temu jeden z użytkowników radośnie zaczął całego posta od słowa "mi", nikt nie zwrócił na to uwagi, a użytkownik tego nie poprawił, co oznacza, że walczyć z tym nie warto.

Wyżej pojawiło się słowo, a właściwie dwa "wszech czasów" - choć pisownia łączna nie jest poprawna, to sama się intuicyjnie nasuwa, a dla mnie pisownia rozłączna wygląda dziwacznie. Wpisując w wyszukiwarkę internetową "lista wszech" pojawią się podpowiedzi z niepoprawną pisownią łączną, a mogliby to przecież poprawić...
Odpowiedz
INSTI napisał(a): Wracając do "mnie" i "mi" - wielu słowo "mnie" kojarzy się z rosyjskim "mienia", choć to zupełnie inne słowa, a wg mnie może to dotyczyć osób uczących się rosyjskiego i mających jakąś awersję do tego języka (do takich osób właśnie należę).
W końcu oba języki przynależą do jednej familii i nie dziwota, że część słów jest podobna.
Dialekt moskiewski mylnie nazywany językiem rosyjskim to świeżynka, pojawił się na arenie dopiero w XVI w. więc nie ma się co wpędzać w kompleksy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
INSTI napisał(a): Jeżeli samo "wg mnie" oznacza coś "odrębnego", to po co dodawać słowo "osobiście"? Dochodzę do wniosku, że to się jednak przydaje, aby odróżnić pogląd bardziej obiektywny od poglądu czysto subiektywnego.
Jest to po prostu „rytualna nieporadność” w języku polskim. Coś o czym mówił kiedyś Bralczyk (około 10 minuty, ale cały odczyt fajny)

Napychając zdanie takimi formami czynimy wyrażenie naszej opinii mniej agresywnym.
Odpowiedz
Bralczyk!
A ja przez moment myślałem, że to Braun za dwadzieścia lat Uśmiech
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Tyle tych zwrotów wykonuje przez obie burty jednocześnie
Ki czort?! Przez sztag uczyli, przez rufę uczyli, ale żeby przez burtę? Mógłbyś mi ten manewr rozrysować bercie?

Zastanawiałem się, czy tutaj czy w „śmiesznych wypowiedziach”, ale szybki gógiel pokazuje, że ten „zwrot przez burtę” pokutuje w polskiej frazeologii, cholera wie skąd się wziąwszy.
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
bert04 napisał(a): Tyle tych zwrotów wykonuje przez obie burty jednocześnie
Ki czort?! Przez sztag uczyli, przez rufę uczyli, ale żeby przez burtę? Mógłbyś mi ten manewr rozrysować bercie?

Zastanawiałem się, czy tutaj czy w „śmiesznych wypowiedziach”, ale szybki gógiel pokazuje, że ten „zwrot przez burtę” pokutuje w polskiej frazeologii, cholera wie skąd się wziąwszy.

A mnie takich rzeczy nie uczyli i masz. Z drugiej strony chciałem zrobić metaforę do niemożliwego manewru. I zrobiłem. Choć nie tak jak chciałem.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Ostatnio rzucił mi się na uszy i oczy kolejny językowy trynd.

Kiedyś mówiło się „ostatecznie, w ostatecznym rachunku, na koniec, w efekcie” etc.
Ale ostatnio wszystkie te zacne określenia zniknęły, jak za dotknięciem magicznej różdżki, zastąpione jednym określeniem „finalnie”.
I wszyscy ciągle powtarzają do usrania to nieszczęsne „finalnie”, jak jakiś chór wujów.

Jak to się dzieje, że nagle od Szczecina do Przemyśla następuje takie symultaniczne przestawienie?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Media? Tak samo stało się z dedykowanym. Wszystko jest dedykowane.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Czy żeńskie formy słowa "minister" już się jakoś w społeczeństwie przyjęły? Nie słyszę tego w prywatnych rozmowach, a media się jakby podzieliły, niektóre używają formy "ministra", a przynajmniej jedno tylko "ministerka".
Odpowiedz
INSTI napisał(a): Czy żeńskie formy słowa "minister" już się jakoś w społeczeństwie przyjęły? Nie słyszę tego w prywatnych rozmowach, a media się jakby podzieliły, niektóre używają formy "ministra", a przynajmniej jedno tylko "ministerka".

Gdzieś czytałem, że feminatywy się już pojawiały w latach 20., 30. dwudziestego wieku, potem zanikły, a teraz znowu stają się popularne. Język nam na to pozwala, więc dlaczego nie. Zobaczymy, czy kobiety będą chciały być tak nazywane.

Ciekawym słowem jest również 'gościni' utworzona analogicznie do mistrzyni i też zaczyna zdobywać salony. Zobaczymy, jak się to dalej rozwinie.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: