Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
975 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Nonkonformista napisał(a): Gdzieś czytałem, że feminatywy się już pojawiały w latach 20., 30. dwudziestego wieku, potem zanikły, a teraz znowu stają się popularne.
Zniknęły, bo same feministki były oburzone wymyślaniem im na siłę koślawych odpowiedników.
One w tamtym czasie chciały być właśnie pełnoprawnymi prezesami, dyrektorami, ministrami, profesorami etc. a nie jakimiś infantylnymi w ich mniemaniu prezeskami, profesorkami.
Takie czasy.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
INSTI napisał(a): Czy żeńskie formy słowa "minister" już się jakoś w społeczeństwie przyjęły? Nie słyszę tego w prywatnych rozmowach, a media się jakby podzieliły, niektóre używają formy "ministra", a przynajmniej jedno tylko "ministerka".
Ja jeszcze na dniach widziałem w jakimś artykule nieodmienianą męską formę "Doszło do spotkania z minister Hudefakową".
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
Sofeicz napisał(a):
Nonkonformista napisał(a): Gdzieś czytałem, że feminatywy się już pojawiały w latach 20., 30. dwudziestego wieku, potem zanikły, a teraz znowu stają się popularne.
Zniknęły, bo same feministki były oburzone wymyślaniem im na siłę koślawych odpowiedników.
One w tamtym czasie chciały być właśnie pełnoprawnymi prezesami, dyrektorami, ministrami, profesorami etc. a nie jakimiś infantylnymi w ich mniemaniu prezeskami, profesorkami.
Takie czasy.
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
975 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
zefciu napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Zniknęły, bo same feministki były oburzone wymyślaniem im na siłę koślawych odpowiedników.
Jakieś źródło tej tezy?
Np. tu.
Cytat:Gdy w 1918 r. Polki wywalczyły sobie prawa wyborcze, do prawdziwej równości między płciami było daleko.
Dlatego dwa lata później elitarny Centralny Komitet Polityczny Równouprawnienia Kobiet wezwał władze do tego, by we wszystkich ustawach,
w tym w konstytucji, „określenia ogólne, np. mieszkaniec, obywatel, lub zawodowe, np. sędzia, adwokat, lekarz itp.,
stosowały się zarówno do mężczyzn, jak i kobiet, co winno być uregulowane w drodze ustawodawczej".
Albo tu
Cytat:Warto podkreślić, że dyskusja o formach żeńskich trwa od ponad stu lat.
W cytowanym oświadczeniu RJP wyjaśnia: Na początku dwudziestego wieku zwyciężyła tendencja do regularnego tworzenia feminatywów, ale przez cały czas żywa była także przeciwna tendencja – do zaznaczania żeńskości za pomocą rzeczownika pani poprzedzającego formę męską (pani doktor) lub przez związki składniowe typu nasza dyrektor zdecydowała.
Ta ostatnia tendencja w drugiej połowie XX wieku stała się zwyczajem językowym, szczególnie w odniesieniu do zawodów nowych, funkcji wysokiego prestiżu.
Jednakże od lat dziewięćdziesiątych formy żeńskie rzeczowników osobowych znacznie się rozpowszechniły; w języku przyjęły się wyrazy socjolożka, polityczka czy posłanka, choć tylko ostatni z nich był obecny, a nawet powszechny w polszczyźnie I połowy XX wieku
Gdzieś miałem zapisany historyczny, bezstronny rys ale gdzieś mi się zapodział.
Obiecuję, że poszukam.
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Pani doktor brzmi zdecydowanie lepiej niż doktorka. Albo pani minister jest znacznie lepsza od ministerki czy tam ministry. Przynajmniej moim zdaniem. Jezu przenajświętszy w jakich pojebanych czasach przyszło nam żyć - z jednej strony komputery kwantowe, sztuczna inteligencja, broń laserowa i loty w kosmos, a z drugiej jakiś wypaczony feminizm będący parodią samego siebie, ekologiczne papierowe słomki w plastikowych torebkach etc. Kto poznał ten świat ten w cyrku się nie śmieje, a sufrażystki by zawału chyba dostały.
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
lumberjack napisał(a):Pani doktor brzmi zdecydowanie lepiej niż doktorka. Albo pani minister jest znacznie lepsza od ministerki czy tam ministry.
Ba, z formą "pani X" wiąże się pewien szacunek, prawdopodobnie poszlachecki, jak to często-gęsto bywa w polskiej kulturze. Doktorka czy ministerka są z tego szacunku odarte i w takich też kontekstach są używane. Kto chce walczyć z uzusem, niechaj walczy, a ja poproszę fistaszki.
Ministrę to w ogóle wymyślił ktoś mocno zachwiany etycznie. Tam jest na końcu zbitka spółgłosek z mocno wybrzmiewającym "R". Otóż w polszczyźnie już istnieje mocno zakorzeniony feminatyw o podobnej konstrukcji, który wszyscy znamy i często go używamy.
Jeszcze lepiej jest z polityczką. Poli-tyczka - czyli widły. Albo grabki.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
zefciu napisał(a):
ErgoProxy napisał(a): Ministrę to w ogóle wymyślił ktoś mocno zachwiany etycznie.
Ach ci zachwiani etycznie, prehistoryczni latynowie.
Nie tylko Latynowie. Ale i u Niemców są feminatywy i to używane powszechnie i nikogo to nie dziwi.
Professor - Professorin,
Kanzlerin Merkel /a nie Kanzler/. Bo to jednak różnica jest. Itd. itp.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 1,201
Liczba wątków: 13
Dołączył: 08.2017
Płeć: nie wybrano
MozeNonkonformista napisał(a):
zefciu napisał(a):
ErgoProxy napisał(a): Ministrę to w ogóle wymyślił ktoś mocno zachwiany etycznie.
Ach ci zachwiani etycznie, prehistoryczni latynowie.
Nie tylko Latynowie. Ale i u Niemców są feminatywy i to używane powszechnie i nikogo to nie dziwi.
Professor - Professorin,
Kanzlerin Merkel /a nie Kanzler/. Bo to jednak różnica jest. Itd. itp.
Może są języki nie nadajace się do feminatywów.
Chociaż nauczycielka jest bardzo stare...
Może kobiety byly nauczycielkami już za czasów wspólnoty pierwotnej...
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
Są. Na przykład fiński. Tam nie ma rodzajów gramatycznych.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
Fanuel napisał(a): To za każdym razem wymieniają osobowy podmiot czy jak?
Często używa się po prostu zaimka osobowego w trzeciej osobie "hän". Zaimek dla nie-ludzi to "se".
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Fanuel napisał(a): To za każdym razem wymieniają osobowy podmiot czy jak?
To czy język pozwala na opuszczenie podmiotu zależy raczej nie od tego, czy w języku obecne są rodzaje gramatyczne, tylko od koniugacji. Języki, które mają różne formy osobowe na to pozwalają, a języki, które nie mają — nie pozwalają.
Czyli np. francuski ma rodzaje gramatyczne, ale nie pozwala na opuszczenie podmiotu, bo np. słowa achète i achètes mają tę samą wymowę. A jego bliski kuzyn hiszpański już pozwala, bo tam compro i compras brzmią inaczej.
Z kolei taki angielski ma szczątkowy rodzaj gramatyczny i nie pozwala opuścić podmiotu, bo tam tylko 3 os. liczby pojedynczej brzmi buys, a cała reszta buy. Z kolei język gruziński bez rodzaju gramatycznego pozwala opuścić nie tylko podmiot, ale i dopełnienie, bo tam czasownik odmienia się „przez obie osoby”. მიყიდი znaczy „Ty kupisz dla mnie”, a ვიყიდი „ja kupię dla Ciebie”.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
zefciu napisał(a):
Fanuel napisał(a): To za każdym razem wymieniają osobowy podmiot czy jak?
To czy język pozwala na opuszczenie podmiotu zależy raczej nie od tego, czy w języku obecne są rodzaje gramatyczne, tylko od koniugacji. Języki, które mają różne formy osobowe na to pozwalają, a języki, które nie mają — nie pozwalają.
Czyli np. francuski ma rodzaje gramatyczne, ale nie pozwala na opuszczenie podmiotu, bo np. słowa achète i achètes mają tę samą wymowę. A jego bliski kuzyn hiszpański już pozwala, bo tam compro i compras brzmią inaczej.
Z kolei taki angielski ma szczątkowy rodzaj gramatyczny i nie pozwala opuścić podmiotu, bo tam tylko 3 os. liczby pojedynczej brzmi buys, a cała reszta buy. Z kolei język gruziński bez rodzaju gramatycznego pozwala opuścić nie tylko podmiot, ale i dopełnienie, bo tam czasownik odmienia się „przez obie osoby”. მიყიდი znaczy „Ty kupisz dla mnie”, a ვიყიდი „ja kupię dla Ciebie”.
Czy to ten słynny ergatyw, gdzie dopełnienie dalsze staje się podmiotem, czy coś mylę? W ogóle ten ergatyw jest ciekawy.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Nonkonformista napisał(a): Czy to ten słynny ergatyw, gdzie dopełnienie dalsze staje się podmiotem, czy coś mylę? W ogóle ten ergatyw jest ciekawy.
A to jeszcze inne zjawisko. To o czym mówiłem nazywa się polipersonalizm. A ergatyw działa w niektórych czasach (np. w przeszłym dokonanym).
on kupił jajka — მან იყიდა კვერხცები
on usiadł — ის დაჯდა
jajka leżą na stole — კვერცხები მაგიდაზე დადო
Czyli mamy jeden przypadek, który oznacza podmiot dla czasownika nieprzechodniego, lub dopełnienie przechodniego oraz drugi — który oznacza podmiot przechodniego (forma მან).
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
975 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Większość tych zmian dotyczy jakichś marginaliów.
Wg mnie, jedyne godne zauważenia, to ujednolicenie pisowni nazw geograficznych, bo dotychczasowe zasady były dość niejasne.
Gdyby ode mnie to zależało, to ujednoliciłbym pisownię skrótów zawodów i funkcji (np. dr/prof/dyr/płk/kier) poprzez stawianie po prostu po takim skrócie kropki bo to w końcu są skróty).
Doszukiwanie się, czy przypadkiem dany skrót przypadkiem nie kończy się na literę skracanego wyrazu, to straszne szczególarstwo.
PS. No i oczywiście wprowadziłbym kary chłosty za nieużywanie długich form zaimków.
Sofeicz napisał(a): Gdyby ode mnie to zależało, to ujednoliciłbym pisownię skrótów zawodów i funkcji (np. dr/prof/dyr/płk/kier) poprzez stawianie po prostu po takim skrócie kropki bo to w końcu są skróty).
Doszukiwanie się, czy przypadkiem dany skrót przypadkiem nie kończy się na literę skracanego wyrazu, to straszne szczególarstwo.
Mam wrażenie że nie przejdzie. Istnieje takie straszne odium w narodzie na „doktora z kropką”, że doktorzy by się chyba zgromadzili i podpalili siedzibę Rady. Pamiętam, że jak pisałem magisterkę, to chciałem napisać „pod kierunkiem dr. Takiego a Takiego”. Co było poprawne, bo skracam słowo „doktora”, a nie „doktor”. Mój promotor się nie zgodził i kazał przerobić na „pod kierunkiem dra”.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Mam wrażenie że nie przejdzie. Istnieje takie straszne odium w narodzie na „doktora z kropką”, że doktorzy by się chyba zgromadzili i podpalili siedzibę Rady. Pamiętam, że jak pisałem magisterkę, to chciałem napisać „pod kierunkiem dr. Takiego a Takiego”. Co było poprawne, bo skracam słowo „doktora”, a nie „doktor”. Mój promotor się nie zgodził i kazał przerobić na „pod kierunkiem dra”.
Przypomina mi to, że skracanie w stylu "pierwsza i ostatnia litera" było (i jest?) powszechne w ikonografii prawosławnej. ΜΡ ΘΥ, czyli Mater Theou, żeby dać bardziej znany przykład. Jakieś relikty tej sakralizacji w tych wszsctkich prach, drach i mgrach być może?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.