To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy istnieje ateistyczny system moralny?
Poszukujacy napisał(a):
Nonkonformista napisał(a): Owszem. Straszna wizja Boga!

Brak wiary w piekło po śmierci powoduje że ludzie tworzą piekło na ziemi. Najgorsze reżimy 20 wieku były ateistyczne lub antychrześcijańskie.
Te reżimy są parareligiami lub quasi religiami, gdzie też masz jedyną religię prawdziwą - odłam komunizmu, który się podoba wodzowi, a każde odstępstwo odeń to przestępstwo kwalifikujące się do więzienia; masz kult wodza /jak boski kult/, a każde drwienie zeń, to zesłanie w niezbyt miłe miejsce. Masz Wielkiego Brata /Bóg też jest Wielkim Bratem/, który śledzi twoje najskrytsze poczynania; masz wreszcie całą otoczkę wielbienia wodza, śpiewania pieśni na jego cześć itd. itp.
Komunizm to parareligia w czystej postaci.
Stalin, Pol Pot itd. robili to, co robili, nie dlatego, że byli ateistami, ale dlatego że byli komunistami. To jednak różnica, której zdajesz się nie zauważać.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
To są podobieństwa nieistotne, istotą religii jest odwołanie się, czy zwrócenie człowieka do transcendencji. Kult, rytuały, konieczny system organizacji to jest tylko forma zewnętrzna i nawet użyłeś odpowiedniego słowa do jej określenia, jest to otoczka.
Te cechy, które wymieniłeś posiada wszelki kult człowieka. Kult szefa może się przydarzyć w firmach, gdzie właściciel panuje, a nie szefuje, a poddani układają w głowach, jakby tu jeszcze szefa zgrabniej pochwalić "nie chwaląc", kopią dołki jedni pod drugimi, żeby ktoś inny nie wypadł zbyt dobrze i nie okazał się bardziej przydatny, jeżdżą na wyjazdy integracyjne, bo a nuż ominąłby awans, a jeśli myślisz, że monitoring jest dla bezpieczeństwa pracy, to szybko zmienisz zdanie, gdy po raz pierwszy ośmielisz się przeciągnąć przerwę o 5 minut i zobaczysz szefa, wyłaniającego się z korytarza, sypiącego iskry z oczu.
Odpowiedz
białogłowa napisał(a): To są podobieństwa nieistotne, istotą religii jest odwołanie się, czy zwrócenie człowieka do transcendencji.
No i upragniony cel rewolucji komunistycznej jest przecież transcendentny, bo nie dość, że przeważnie nie osiąga się go w całej pełni za pierwszego pokolenia (a nawet ciężko to zrobić za drugiego i trzeciego),to jeszcze po jego osiągnięciu pracować trzeba, żeby tej pięknej perły nie utracić, dlatego Partia Nasza nowe cele wyznaczać musi, dla kolejnych już pokoleń, zatem będą one transcendentne względem tych naszych trzecich, czwartych i n-tych zacnych pokoleń towarzyszy, którzy o komunistyczny raj dla nie-siebie walczą.

białogłowa napisał(a): Kult, rytuały, konieczny system organizacji to jest tylko forma zewnętrzna i nawet użyłeś odpowiedniego słowa do jej określenia, jest to otoczka.
W niektórych religiach takie coś to otoczka i formy akcydentalne, ale w innych jest to kanonizowane i zdogmatyzowane, tak że porzucenie ich bezbłędnie wskazuje, że ma się do czynienia z religią heterodoksyjną (względem przyjętej ortodoksji), że tacy a tacy ludzie niby jakoś niby religijni są, ale Boga w sercu nie mają.

białogłowa napisał(a): Te cechy, które wymieniłeś posiada wszelki kult człowieka. Kult szefa może się przydarzyć w firmach, (...)
Zły, nieadekwatny przykład podałaś - rzadko się zdarza, żeby wiernopoddaństwo względem szefa miało znamiona religijnego kultu. Musiałoby tu dojść coś jeszcze, czyli np. prywatna "relacja po godzinach", level celebrycki szefa (taki z kolorowych mediów), charyzma, wielka, propagandowa idea stojąca (lub: rzekomo stojąca) za procesami wytwórczo-usługowymi firmy (bo my zmieniamy świat, bo my pomagamy ludziom, bo my jesteśmy innowatorami) etc.
"Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna."
(Weatherby Swann)

The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)
Odpowiedz
Poszukujacy napisał(a):
Nonkonformista napisał(a): Owszem. Straszna wizja Boga!

Brak wiary w piekło po śmierci powoduje że ludzie tworzą piekło na ziemi. Najgorsze reżimy 20 wieku były ateistyczne lub antychrześcijańskie.

Pomijając oczywistą bzdurność tego stwierdzenia, to ciekawe jest, że był taki okres w Europie, kiedy bycie niewierzącym w jakiegokolwiek boga i zaświaty czyniło z człowieka obywatela co najmniej drugiej kategorii jako rzekomo niemoralnego i niezdolnego do zawiązywania jakikolwiek umów itp. I niby to też bzdura, ale to może działać. Po prostu jeśli ktoś znając powszechne zapatrywanie w temacie nawet nie udaje wierzącego, to sygnał, że jest jednostką na tyle aspołeczną i nie podatną na presje społeczną, na tyle nonkonformistyczną, że zachodzi obawa, czy jest osobą, której można zaufać i się z nią układać.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
Elbrus,
jeśli rozumieć "transcendentny" jako urojony, sztucznie zaindukowany, to owszem, jednak takie rozumienie jest obciążone jakimś poważnym uprzedzeniem. Nie trzeba przecież wierzyć, że istnieje coś takiego jak rzeczywistość wykraczająca poza nasze ludzkie poznanie, i mimo wszystko używać takiego pojęcia. Pojęcie to pojęcie, nie jest wyznaniem wiary. Używam słów typu elfowie, czy krasnoludy, znam ich znaczenie, nie wierząc w istnienie legendarium Tolkiena (no to akurat nie do końca, prawda, ale myślę, że przykład jest zrozumiały).

Cytat:W niektórych religiach takie coś to otoczka i formy akcydentalne, ale w innych jest to kanonizowane i zdogmatyzowane, tak że porzucenie ich bezbłędnie wskazuje, że ma się do czynienia z religią heterodoksyjną (względem przyjętej ortodoksji), że tacy a tacy ludzie niby jakoś niby religijni są, ale Boga w sercu nie mają.


Heterodoks obiektywnie rzecz biorąc wyznaje jakąś religię, nie jest prawowierny, ale jednak wierzący. Znasz przykład heterodoksa, który odrzucił tę istotę religii? Takiego, który nie wierzy w istnienie bytu absolutnego wymykającego się naszemu doświadczeniu?


Cytat:Zły, nieadekwatny przykład podałaś - rzadko się zdarza, żeby wiernopoddaństwo względem szefa miało znamiona religijnego kultu. Musiałoby tu dojść coś jeszcze, czyli np. prywatna "relacja po godzinach", level celebrycki szefa (taki z kolorowych mediów), charyzma, wielka, propagandowa idea stojąca (lub: rzekomo stojąca) za procesami wytwórczo-usługowymi firmy (bo my zmieniamy świat, bo my pomagamy ludziom, bo my jesteśmy innowatorami) etc.
Podaj lepszy, nie ma sprawy, może i zły podałam, ale jak dla mnie nakreśliłeś wypisz wymaluj obraz pracy w korpo. Pasuje idealnie.
Odpowiedz
białogłowa napisał(a): trzeba przecież wierzyć, że istnieje coś takiego jak rzeczywistość wykraczająca poza nasze ludzkie poznanie, i mimo wszystko używać takiego pojęcia.

Prawdopodobnie istnieje, o czym wnioskujemy choćby z historii nauki (nawet galaktyki były przez większość istnienia ludzkości poza ludzkim poznaniem). Transcendencja to jednak coś spoza rzeczywistości możliwie dostępnej jakiemukolwiek poznaniu. Tylko, że treść takiego pojęcia jest bezużyteczna, nie pozwala na nic wskazać, niczego zakomunikować. To wyłącznie werbalna konstrukcja do językowego bicia piany w służbie doktryny tej czy innej religii czy ideologii. Trzeba trochę wiary, żeby wiedzieć sens posługiwania się takim pojęciem.

Nie jest jednak prawdą, że cechą dystynktywną doktryn religijnych jest posługiwanie się podobnymi konstrukcjami werbalnymi.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości