Zaznaczyłem, że jestem za legalizacją, ale z ograniczeniami... bo chodzi mi o JEDNO ograniczenie. Zakaz palenia w każdym miejscu publicznym oraz takim, w którym osoby postronne narażone na zapach będą protestować (czyli jeden donos i już zakaz w tym miejscu), np. w budynkach wielorodzinnych (*kamienice, bloki etc.).
Chodzi o szkodliwość dymu, bo rzecz jasna smród gówna, wielokrotnie gorszy nawet od smrodu z papierosów to już kwestia estetyki, więc mnie rybka. Ale nie można pozwolić, żeby ktoś kogoś truł kurwa dymem. Jak bym rozpylił igły azbestowe to by mnie okrzyknięto ludobójcą i dzieciożercą i zamknięto na 25 lat! Ale jak pali ktoś sobie na przystanku bezczelnie mimo zakazu palenia, to jest NORMALNE! (sic!).
Chodzi o szkodliwość dymu, bo rzecz jasna smród gówna, wielokrotnie gorszy nawet od smrodu z papierosów to już kwestia estetyki, więc mnie rybka. Ale nie można pozwolić, żeby ktoś kogoś truł kurwa dymem. Jak bym rozpylił igły azbestowe to by mnie okrzyknięto ludobójcą i dzieciożercą i zamknięto na 25 lat! Ale jak pali ktoś sobie na przystanku bezczelnie mimo zakazu palenia, to jest NORMALNE! (sic!).
