Rzecz w tym, że ja nie ćpam. Jestem lekarzem z 10 letnim stażem pracy w dziedzinie psychiatrii. Widziałem w tym okresie czasu już zbyt wielu młodych ludzi, u których używanie substancji psychoaktywnych było czynnikiem spustowym zaburzeń psychicznych.
Konkretnie mam w tym przypadku na myśli marihuanę. Paliłem ją kilkakrotnie w okresie studiów, zarówno w kraju, jak i za granicą (Holandia, USA). Doświadczyłem pod jej działaniem różnych stanów, które w moim żargonie nazywane są objawami.
Raz były to burzliwe zaburzenia myślenia, uniemożliwiające w okresie działania narkotyku prawidłowe funkcjonowanie, a innym razem zaburzenia nastroju, polegające na jego silnych wahaniach, od euforii wkrótce po zażyciu, po uczucie bolesnego smutku następnego dnia.
Opierając się na własnych doświadczeniach i obowiązujących mnie wiadomościach podręcznikowych stwierdzam, że używanie jej i pochodnych wywołuje zmiany stanu psychicznego.
Można rozważyć, czy zmiany te mają charakter chwilowy, odpowiadający bezpośredniemu wpływowi substancji na układ nerwowy, czy przewlekły, związany z następczymi zmianami w biochemii mózgu po wielokrotnej ekspozycji.
I tutaj nie będę powoływał się na jakieś badania, tylko odwołam się do praktyki klinicznej i powtórzę, że widziałem zbyt wielu pacjentów, którzy musieli rozpocząć leczenie psychiatryczne w związku z paleniem marihuany.
Co do psychodysleptyków, to nie mam doświadczeń, choć wiem, że są stosowane w modelach doświadczalnych do wywoływania psychoz. Flash backi we wnioskach z badań są podawane jako nieprzewidywalne następstwa eksperymentów.
Występowanie zaburzeń po lekkich narkotykach jest uzależnione osobniczą wrażliwością na ich wpływ na sprawność procesów psychicznych. Jeśli u kogoś kto je stosuje nie dochodzi do rozwoju zaburzeń, to nie znaczy, że nie występują one w populacji ludzi je stosujących. Mówiąc obrazowo, jeśli ktoś wychodzi cało z wypadku samochodowego, to nie znaczy, że wypadki samochodowe nie zagrażają zdrowiu i życiu ludzi.
Moje wypowiedzi mogą w niektórych budzić sprzeciw, co mnie nie dziwi, bo rozumiem że wobec wszystkiego można mieć przeciwstawne zdanie, jednak staram się w przemyślany sposób przedstawiać swój punkt widzenia w wybranych przeze mnie kwestiach.
Konkretnie mam w tym przypadku na myśli marihuanę. Paliłem ją kilkakrotnie w okresie studiów, zarówno w kraju, jak i za granicą (Holandia, USA). Doświadczyłem pod jej działaniem różnych stanów, które w moim żargonie nazywane są objawami.
Raz były to burzliwe zaburzenia myślenia, uniemożliwiające w okresie działania narkotyku prawidłowe funkcjonowanie, a innym razem zaburzenia nastroju, polegające na jego silnych wahaniach, od euforii wkrótce po zażyciu, po uczucie bolesnego smutku następnego dnia.
Opierając się na własnych doświadczeniach i obowiązujących mnie wiadomościach podręcznikowych stwierdzam, że używanie jej i pochodnych wywołuje zmiany stanu psychicznego.
Można rozważyć, czy zmiany te mają charakter chwilowy, odpowiadający bezpośredniemu wpływowi substancji na układ nerwowy, czy przewlekły, związany z następczymi zmianami w biochemii mózgu po wielokrotnej ekspozycji.
I tutaj nie będę powoływał się na jakieś badania, tylko odwołam się do praktyki klinicznej i powtórzę, że widziałem zbyt wielu pacjentów, którzy musieli rozpocząć leczenie psychiatryczne w związku z paleniem marihuany.
Co do psychodysleptyków, to nie mam doświadczeń, choć wiem, że są stosowane w modelach doświadczalnych do wywoływania psychoz. Flash backi we wnioskach z badań są podawane jako nieprzewidywalne następstwa eksperymentów.
Występowanie zaburzeń po lekkich narkotykach jest uzależnione osobniczą wrażliwością na ich wpływ na sprawność procesów psychicznych. Jeśli u kogoś kto je stosuje nie dochodzi do rozwoju zaburzeń, to nie znaczy, że nie występują one w populacji ludzi je stosujących. Mówiąc obrazowo, jeśli ktoś wychodzi cało z wypadku samochodowego, to nie znaczy, że wypadki samochodowe nie zagrażają zdrowiu i życiu ludzi.
Moje wypowiedzi mogą w niektórych budzić sprzeciw, co mnie nie dziwi, bo rozumiem że wobec wszystkiego można mieć przeciwstawne zdanie, jednak staram się w przemyślany sposób przedstawiać swój punkt widzenia w wybranych przeze mnie kwestiach.
"Miłosny potencjał mężczyzny"
"Miłosny potencjał kobiety"
"Droga"
"Słowa bez słów"
"Miłosny potencjał kobiety"
"Droga"
"Słowa bez słów"

