Dlaczego w wyścigu po klienta wygrywają firmy działające na granicy ryzyka i "norm i przepisów", chyba nie muszę tłumaczyć. Wie to każdy, kto się z rynkiem masowym i z "przedsięboirstwami" styka. Trzeba tłumaczyć, że przeciąganie opłat dla poddostawców oraz zaniżanie jakości i pensji na krótką metę może być zyskowne? I jak to miażdżąco działa na mniej cwanych konkurentów?
Gdzie ja napisałem, że należy Wal-Mart regulować? Ja po prostu nie wiem, jaka jest na to recepta. Czy to, że firma wyraźnie przeholowała, i zrobiło się o niej głośno (jak np. u nas kiedyś z Biedronką itp.) wystarczy, aby nie grzeszyła zbyt jawnie?
Gdzie ja napisałem, że należy Wal-Mart regulować? Ja po prostu nie wiem, jaka jest na to recepta. Czy to, że firma wyraźnie przeholowała, i zrobiło się o niej głośno (jak np. u nas kiedyś z Biedronką itp.) wystarczy, aby nie grzeszyła zbyt jawnie?

