Za legalizacją absolutnie wszystkich narkotyków.
No, teraz kiedy to już mamy z głowy czas wziąć siekierę w rękę i trochę poobalać...
1. Narkotyki są paskudne bo szkodzą twojemu zdrowiu.
Każdy dorosły obywatel powinien mieć pełne prawo do dowolnego rozporządzania własnym zdrowiem i życiem, to zdaje się jedno z podstawowych praw człowieka. Tak więc choćby nawet ta trawka robiła ci wodę z mózgu, kisiel z żołądka, budyń z wątroby, papkę z mięśni i biomasę z kości, to nadal jest to tylko twój organizm i nie można ci tego zabronić.
2. Narkotyki szkodzą otoczeniu bo wywołują agresję.
U niektórych wywołują a u niektórych nie. W podobnym stopniu agresję może wywołać właściwie wszystko i zależy to tylko od człowieka. Dla jednego będą to narkotyki, dla innego GTA (gra komputerowa), a dla jeszcze innego za słona zupa. Poza tym o ile mi wiadomo sama agresja nie jest zabroniona, co najwyżej niektóre czyny które mogą ale nie muszą być wykonane pod jej wpływem.
3. Nie mam zamiaru ze swoich podatków płacić na leczenie narkomanów.
I ja też nie mam zamiaru. To jak dotąd jedyny sensowny argument przeciw legalizacji jaki znam, aczkolwiek ten problem jest łatwy do ominięcia. Wystarczy wprowadzić zarządzenie które mówi, że koszty leczenia szkód spowodowanych przez narkotyki i inne używki nie będą pokrywane z ubezpieczenia. Innymi słowy: otrułeś się sam to lecz się sam. Nie trzeba od razu delegalizować narkotyków z tego powodu.
4. Będziemy mieli mnóstwo narkomanów w społeczeństwie.
Jeżeli pomimo informacji o narkotykach podawanych w szkole oraz odpowiednich ostrzeżeń wypisanych na każdym legalnie sprzedanym opakowaniu narkotyków niektórzy ludzie będą na tyle głupi, że będą truli się masowo to... no cóż trzeba niestety zaakceptować fakt, że głupota bywa bolesna, i to niezależnie od tego czy towarzyszą jej narkotyki czy nie. żadne restrykcyjne prawo tego nie zmieni. A swoją drogą dla społeczeństwa może to być nawet korzystne: jeżeli większość głupków się wytruje to średnia inteligencji wzrośnie a problem przeludnienia zniknie.
5. Po co legalizować, skoro żaden inteligentny człowiek i tak nie będzie brał.
A ja akurat znam taką sytuację w której nawet inteligentnemu człowiekowi może to przynieść korzyść. Przypuśćmy, że ktoś cierpi na jakąś nieuleczalną chorobę i zostało mu powiedzmy miesiąc życia (na dzień dzisiejszy idealnie pasuje tutaj rak). W takiej sytuacji negatywne długotrwałe skutki zażywania narkotyków już nie będą go dotyczyć jednak pozytywne skutki krótkotrwałe jaknajbardziej. Dzięki narkotykom ostatni miesiąc życia tego człowieka może być miesiącem wyjątkowo przyjemnym.
6. Przecież marychę palić można, a nie można tylko posiadać.
W imię sierpa i młota i gwiazdy radzieckiej!... a jak wy sobię wyobrażacie palenie BEZ posiadania, to fizycznie niemożliwe. Nawet jeżeli ktoś się uprze i będzie wypalał wszystko zaraz po zakupie to nawet podczas palenia musi trzymać tego jointa w ręku, czyli technicznie rzecz biorąc go posiada. Tak więc każdy zakaz posiadania jest jednocześnie zakazem używania i żadne językowe sztuczki tego nie zmienią.
7. To może prowadzić do nadużyć typu zprzedaż nieletnim.
Jest wiele przypadków w których prawo może prowadzić do nadużyć lub nadinterpretacji jednak to nigdy nie może być argumentem przeciwko samemu prawu, może to być najwyżej argument za skuteczniejszą egzekucj tego prawa.
Narazie to tyle, może sobię jeszcze coś przypomnę...
No, teraz kiedy to już mamy z głowy czas wziąć siekierę w rękę i trochę poobalać...
1. Narkotyki są paskudne bo szkodzą twojemu zdrowiu.
Każdy dorosły obywatel powinien mieć pełne prawo do dowolnego rozporządzania własnym zdrowiem i życiem, to zdaje się jedno z podstawowych praw człowieka. Tak więc choćby nawet ta trawka robiła ci wodę z mózgu, kisiel z żołądka, budyń z wątroby, papkę z mięśni i biomasę z kości, to nadal jest to tylko twój organizm i nie można ci tego zabronić.
2. Narkotyki szkodzą otoczeniu bo wywołują agresję.
U niektórych wywołują a u niektórych nie. W podobnym stopniu agresję może wywołać właściwie wszystko i zależy to tylko od człowieka. Dla jednego będą to narkotyki, dla innego GTA (gra komputerowa), a dla jeszcze innego za słona zupa. Poza tym o ile mi wiadomo sama agresja nie jest zabroniona, co najwyżej niektóre czyny które mogą ale nie muszą być wykonane pod jej wpływem.
3. Nie mam zamiaru ze swoich podatków płacić na leczenie narkomanów.
I ja też nie mam zamiaru. To jak dotąd jedyny sensowny argument przeciw legalizacji jaki znam, aczkolwiek ten problem jest łatwy do ominięcia. Wystarczy wprowadzić zarządzenie które mówi, że koszty leczenia szkód spowodowanych przez narkotyki i inne używki nie będą pokrywane z ubezpieczenia. Innymi słowy: otrułeś się sam to lecz się sam. Nie trzeba od razu delegalizować narkotyków z tego powodu.
4. Będziemy mieli mnóstwo narkomanów w społeczeństwie.
Jeżeli pomimo informacji o narkotykach podawanych w szkole oraz odpowiednich ostrzeżeń wypisanych na każdym legalnie sprzedanym opakowaniu narkotyków niektórzy ludzie będą na tyle głupi, że będą truli się masowo to... no cóż trzeba niestety zaakceptować fakt, że głupota bywa bolesna, i to niezależnie od tego czy towarzyszą jej narkotyki czy nie. żadne restrykcyjne prawo tego nie zmieni. A swoją drogą dla społeczeństwa może to być nawet korzystne: jeżeli większość głupków się wytruje to średnia inteligencji wzrośnie a problem przeludnienia zniknie.
5. Po co legalizować, skoro żaden inteligentny człowiek i tak nie będzie brał.
A ja akurat znam taką sytuację w której nawet inteligentnemu człowiekowi może to przynieść korzyść. Przypuśćmy, że ktoś cierpi na jakąś nieuleczalną chorobę i zostało mu powiedzmy miesiąc życia (na dzień dzisiejszy idealnie pasuje tutaj rak). W takiej sytuacji negatywne długotrwałe skutki zażywania narkotyków już nie będą go dotyczyć jednak pozytywne skutki krótkotrwałe jaknajbardziej. Dzięki narkotykom ostatni miesiąc życia tego człowieka może być miesiącem wyjątkowo przyjemnym.
6. Przecież marychę palić można, a nie można tylko posiadać.
W imię sierpa i młota i gwiazdy radzieckiej!... a jak wy sobię wyobrażacie palenie BEZ posiadania, to fizycznie niemożliwe. Nawet jeżeli ktoś się uprze i będzie wypalał wszystko zaraz po zakupie to nawet podczas palenia musi trzymać tego jointa w ręku, czyli technicznie rzecz biorąc go posiada. Tak więc każdy zakaz posiadania jest jednocześnie zakazem używania i żadne językowe sztuczki tego nie zmienią.
7. To może prowadzić do nadużyć typu zprzedaż nieletnim.
Jest wiele przypadków w których prawo może prowadzić do nadużyć lub nadinterpretacji jednak to nigdy nie może być argumentem przeciwko samemu prawu, może to być najwyżej argument za skuteczniejszą egzekucj tego prawa.
Narazie to tyle, może sobię jeszcze coś przypomnę...
Jestem maszyną, więc prędzej czy później będzie mnie można dowolnie modyfikować.
W prawdziwym świecie nie wygrywa dobro czy zło, w prawdziwym świecie wygrywają czołgi i samoloty.
W prawdziwym świecie nie wygrywa dobro czy zło, w prawdziwym świecie wygrywają czołgi i samoloty.

