sir_skiner napisał(a)::ogorek::ogorek::ogorek::ogorek:Nic nie rozumiesz. Nie wymyślaj tu jakiejś sprzedaży bo tak nic nie zrozumiesz.
10% dochodu ze sprzedazy ma pokryc 100% sily nabywczej. ROTFL.
rozmnozenie ryb przez Jezusa to pikus w porownaniu z ekonomia przyszlosci urojonej Vecariusa.:mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Wobraź sobie ze 10% podatku od produkcji! Czyli po prostu właściciel sieci zautomatyzowanych fabryk oddawałby dla państwa 10% tego co sie tam u niego wyprodukuje.
Można oczywiście zamienić rzeczy na kasę. Ale zaraz sie pogmotwasz i już przestaniesz rozumieć. Pamiętaj ze pieniądz to nie papierak ale reprezentacja rzeczy, jakiegoś produktu lub usługi.
No i taki właściciel fabryk da dla państwa 10% swojego produktu. Państwo to sprzeda z powrotem temu właścicielowi fabryk albo innym. Za to państwo dostanie kasę. Czyli nie ma różnicy właściciel fabryk od razu może dać państwu kasę.
A później tą kasę państwo rozda ludziom. Ludzie będą chcieli kupować żywność i to co ludziom potrzebne do życia. A wiec właściciele zautomatyzowanych fabryk będą takie rzeczy produkować. I będą żywność sprzedawać ludziom.
Czyli jak widzisz państwo jest tylko pośrednikiem bo równie dobrze właściciel fabryk mógłby wyprodukować żywność i rozdać sprawiedliwie ludziom tak aby nikt nie umarł z głodu.
No ale życie to nie jest bajka i może jeden na 1000 właściciel sieci fabryk rozdawałby produkty swoich fabryk a to nie wystarczy. Taki właściciel gdyby był sam w rozdawaniu żywności i sam chciał nakarmić wszystkich ludzi na świecie to szybko by zbankrutował.
A wiec trzeba zrobić ogólnoświatowy socjalizm aby w przyszłości każdy właściciel sieci zautomatyzowanych fabryk musiał "produkować" żywność i dawać ludziom. Musi być pośrednik który sprawiedliwie rozda zebranie produkty aby żaden człowiek nie umarł z głodu.
A produkcja będzie bardzo ogromna w takiej fabryce maszyn. Nawet nie wyobrażasz sobie jak ogromna. W takiej fabryce wszystko będzie żyło swoim własnym życiem. Nanity będą tam produkować a sztuczna inteligencja projektować. Wystarczy ze właściciel fabryki powie co che i jego fabryka mu to wyprodukuje.
Jedyną kwestą będą surowce. Bo trzeba z czegoś coś wyprodukować. A akurat to co ludzie potrzebują, żywność i touche tam innych rzeczy to wszystko są surowce wtórne. Do fabryki będzie sie zwozić po prostu wszystkie śmiecie które ludzie produkują a z drugiej strony fabryki będą wychodzić nowe rzeczy i świeża żywność.
Czyli właściciel fabryki prawie nic nie straci. Przerabiając ludziom odpady na żywność. Straci tylko trochę czasu pracy swojej fabryki.
Kiedy już do takiego stanu technologi dojdziemy to wystarczy to wystarczy nawet 1% czasu pracy fabryki, 1% podatku. Albo i nawet mniej aby wyżywić wszystkich ludzi.
A całą resztę 99% produkcji właściciel sieci fabryk będzie mógł sobie poświęcić na swoje potrzeby. To mu w całkowicie wystarczy na to aby żyć sobie jak jak król.
Z resztą z tego 1% produkcji będzie tyle ze inni ludzie tez będą żyli jak króle. Bo nawet król nie żarze miliona ton kawioru. Wystarczy mu kilogram. A wiec co za różnica czy ktoś będzie miał milion ton czy kilogram, kiedy człowiekowi całkowicie wystarcza kilogram?
W przyszłości wszelkie dobra nie będą ograniczone kształtem tak jak teraz tylko masą. Teraz to masz telewizor plazmowy za 10-20 tys. A 10 kilo plastiku szkła i złomu z czego sie składa taki telewizor kosztuje 3zł.
W przyszłości kiedy nanity takie śmiecie będą zamieniać w np. telewizory to telewizor będzie kosztował 3,1zł. Czyli prawie tylko tyle co kosztują same surowce.
Kształt masy przestanie tak bardzo wpływać na cenę tej masy. Bo zmiana kształtów będzie bardzo tania.
W sumie człowiek mógłby sie zamknąć w swoim domu z kilkoma nanitami i byłby samowystarczalny. No ale w przyszłości może nie każdy mieć nanity. A wystarczy dać kilka nanitów komuś, nanity same sie zrepikują do wystarczającej ilości. I będą odchody tego człowieka zamieniać z powrotem na żywność. I ten człowiek nie umrze z głodu. Czyli tak niewiele w przyszłości wystarczy dać człowiekowi aby nie umarł z głodu.
A wiec dlaczego by nie dać nanitów wszystkim ludziom? W imię zasady bo powiesz ze socjalizm to kradzież? W imię tej zasady ludzie mają z głodu umierać, a wystarczyłby tylko odrobinie nanitów każdemu dać.
Z resztą to nie na twoją głowę o czym ja tu pisze. Pewnie i tak nic nie rozumiesz.
Ale może ktoś inny rozumie. Bo z resztą nie pisze tego dla ciebie tylko dla tych co rozumieją. A wiec weź sie tak nie podniecaj tym ze nic nie rozumiesz.
Aby zrozumieć o czym ja tu pisze to trzeba mieć wysoko rozwiniętą wyobraźnie. Czyli być może 5% ludzi zrozumie. A reszta będzie sie podniecać ze nic nierozumnie i będą robić ze mnie wariata.
Ale ja sie tym nie przejmuje. Bo wasze umysły są ograniczone. W przyszłości ja będę pamiętany i podziwiany jak Leonardo da Vinci. A wy tylko będziecie nic nie znaczącym ludem pomiędzy którym żył człowiek który wyprzedzał o wieki swoje czasy.

Leonardo da Vinci przejmował sie tym ze ludzie nie rozumieli co on wymyśla i mieli go za szaleńca? Nie przejmował sie tym bo on sam bardzo dobrze rozumiał co wymyśla. I wiedział ze ci ludzie którzy go otaczają tłumnie podniecają sie swoją niewiedzą.
To jest taka jakby demokratyczna głupota. Prości ludzie wiedząc ze większość w około nich czegoś nie rozumie. Okrzykną kogoś wariatem, bo wiedzą ze 90% prostych ludzi, tez zacznie krzyczeć wariat.
To taki instynkt dziecka, który pozostał ludziom na starość. Dziecko kiedy nie potrafi czegoś zrozumieć to w oburzeniu krzyknie: "to jest głupie".
A to nie to czego dziecko nie potrafi zrozumieć jest głupie, tylko dziecko jest za głupie aby coś zrozumieć.
Lecz w przypadku dziecka jest nadzieja ze dziecko dorośnie zmądrzeje i zrozumie to co kiedyś nazywało głupotami. A u dorosłych już nie ma nadziei na to ze zrozumieją. Mam tylko nadzieje ze wasze dzieci zrozumieją to o czym ja tu pisze.
