Państwowe szkolnictwo wyższe jest niezbędne ale tylko niektóre kierunki. Np. szkoły oficerskie. Medycyna, fizyka, matematyka. Bo naukowców i lekarzy nie może braknąć.
A całą resztę szkół wyższych można sprywatyzować.
Ja bym tylko wojskowe studia pozostawił całkiem państwowe. Inne naukowe kierunki to zostawiłbym kilka szkół wyższych a resztę sprywatyzował. Tylko najlepsi byliby przyjmowani do państwowej szkoły na fizyka.
Ale tą państwową edukacje nie dostawaliby za darmo usieliby podobnie jak żołnierz podpisać kontrakt z państwem ze po studiach będą pracować dla państwa ileś lat. Tak jak żołnierz. No chyba ze zwrócą kasę za studia, mogą w ratach to wtedy by mogli iść gdzie indziej albo jeśli państwo nie będzie ich potrzebować.
A reszta studentów uczyłaby sie w sprywatyzowanych prywatnych szkołach wyższych. Sami by sobie płacili za studia. Ale państwo by wspomagało najlepszych. Ale nie na podstawie ocen w prywatnych szkołach. Tylko państwo samo oceniałby kto jest najlepszy. Poprzez robienie państwowych konkursów. Najlepsi na takim konkursie dostawaliby stypendia. Czyli chciałbyś dostać kasę na studia to idziesz na konkurs zdobywasz dużo punktów i dostajesz kasę. A jeśli nie zdobywasz punktów to idziesz do roboty i na studia zaoczne. Albo rezygnujesz ze studiów.
I taki system wykluczyłby od razu wszystkie z finansowania seminaria. Bo ja bym brał pod uwagę stypendia tylko dla studentów na naukowych kierunkach. A nie tych którzy studiują jakieś pierdoły.
Kto chce pierdoły studiować to za swoją kasę!
A całą resztę szkół wyższych można sprywatyzować.
Ja bym tylko wojskowe studia pozostawił całkiem państwowe. Inne naukowe kierunki to zostawiłbym kilka szkół wyższych a resztę sprywatyzował. Tylko najlepsi byliby przyjmowani do państwowej szkoły na fizyka.
Ale tą państwową edukacje nie dostawaliby za darmo usieliby podobnie jak żołnierz podpisać kontrakt z państwem ze po studiach będą pracować dla państwa ileś lat. Tak jak żołnierz. No chyba ze zwrócą kasę za studia, mogą w ratach to wtedy by mogli iść gdzie indziej albo jeśli państwo nie będzie ich potrzebować.
A reszta studentów uczyłaby sie w sprywatyzowanych prywatnych szkołach wyższych. Sami by sobie płacili za studia. Ale państwo by wspomagało najlepszych. Ale nie na podstawie ocen w prywatnych szkołach. Tylko państwo samo oceniałby kto jest najlepszy. Poprzez robienie państwowych konkursów. Najlepsi na takim konkursie dostawaliby stypendia. Czyli chciałbyś dostać kasę na studia to idziesz na konkurs zdobywasz dużo punktów i dostajesz kasę. A jeśli nie zdobywasz punktów to idziesz do roboty i na studia zaoczne. Albo rezygnujesz ze studiów.
I taki system wykluczyłby od razu wszystkie z finansowania seminaria. Bo ja bym brał pod uwagę stypendia tylko dla studentów na naukowych kierunkach. A nie tych którzy studiują jakieś pierdoły.
Kto chce pierdoły studiować to za swoją kasę!
