Cytat:Taka korelacja bez watpienia wystepuje, nie ma co do tego watpliwości. Wiekszość zbrodni i bezeceństw uwydatniających skalę ludzkiego okrucieństwa i skłonność do najpotworniejszych zbrodni powstała i miała miejsce w umysłach ludzi wolnych od narkotykowych wizji. Ale czy mogło być inaczej? Wszak jednocześnie większość ludzi pozostaje w trzeźwości, niż w stanie narkotykowego upojenia. Dlatego wystepująca tu korelacja prawie na pewno nie znajduje potwierdzenia w związku przyczynowo - skutkowym. Dowolny zbrodniarz może byc idealnie, modelowo wręcz trzeźwy, kiedy popełnia zbrodnię - a i tak nie ma podstaw do tego, aby wina za jego poronione pomysły i czyny obarczac trzeźwość umysłu. Prawdziwa przyczyna prawdopodobnie ma inne źródło; ambicje, żądza władzy, nienawiść, fanatyzm i tysiące innych.
Widzisz problem jednak w tym ze czlowiek pod wplywem powiedzmy MDMA zwyczajnie NIE JEST w stanie zamordowac drugiego czlowieka i wrzucic jego ciala do masowego grobu. Nie jest poniewaz efektem dzialania MDMA jest uczucie ogromnej empatii w stosunku do innych istot, milosci i szczescia. To jest fakt.
Wiec czlowiek odurzony "trzezwoscia" JEST w stanie dokonac przerazajacych, nie mieszczacych sie w glowie zbrodni. Historia jest PELNA takich przypadkow. Wlasciwie niemal cala historia to takie przypadki.
Czlowiek tripujacy na MDMA nie. A przynajmniej jest to ZNACZNIE MNIEJ prawdopodobne. Historia nie zna ani jednego udokumentowanego przypadku.
Tak wiec stwierdzenie ze wtedy zwyczajnie wszyscy byli w stanie psychicznym zwanym "trzezwosc" nie zamyka tematu. Owszem, tak bylo, ale jesli stan psychiczny "trzezwosc" pozwala odurzonemu na dokonanie tak potwornych zbrodni to w moim odczuciu mamy tu stan potencjalnie bardzo niebezpieczny. Naturalnie ja nie jestem za powiedzmy dawkowaniem "trzezwosci" bo uwazam ze ludzi nalezy karac za czyny a nie za stan psychiczny (jak np. uwaza "trzezwa" policjantka mysli Cleo) ale niewykluczone ze tak wlasnie powinno byc...
Historia jest pelna dowodow.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

