No to w takim razie proszę okreslić ustrój, taki, jaki mamy w Polsce.
1/3 pensji idzie na podatki i zus, z ktorego emeryturka glodowa, na sluzbe zdrowia, w ktorej panstwowa opieka nieco lepsza, niz modlitwa "o zdrowie pacjenta".
W którym akcyze sa coraz wieksze, a nowych drog jakos nie widac, paliwo coraz drozsze, a zalozenie wlasnej dzialalnosci graniczy w niektorych przypadkach z cudem (zwlaszcza dla osob, ktore nie sa "rekinami biznesu").
W którym jest kodeks pracy, coraz wyzsza placa minimalna (:!
Ktory wlazl w tylek UE z jej wszystkimi idiotyzmami normalizacyjnymi, ktore i tak nie spelniaja swoich regul tak, jak powinny (zasilacze z logiem CE potrafia niezle porazic - a to oznacza, ze wystarczy slepo spelnic pare regulek z wykazu i przyklepie sie "CE").
W ktorym urzednicy sa niekompetentni (prosze wrocic do artykulu, do ktorego link podalem - to nie sa korwinowskie fantazje) i porownac sytuacje do USA.
Wbrew temu, co mowia rozmaite Rotheiny (ci od gnoju, robactwa, gowna, scierwa, mroku, moralizatorskich testow z matka i dzieckiem oraz zuych i mrocznych scierwo-robako-gestapo-kurwa-porownan), akurat wielu libertarian (nie mylic z UPR, to sa jednak osobne srodowiska, chociaz zblizone do siebie) zdaje sobie doskonale sprawe z niemoznosci wprowadzenia takiego ustroju.
Wlasnie z tego samego powodu, z jakiego nie dalo sie wprowadzic pieknego komunizmu - wlasnie z powodu istnienia czynnika ludzkiego.
Problem jedynie polega na tym, iz spoleczenstwo, ktore w "wolnorynkowym socjalizmie" (jaki mamy obecnie w Polsce), potrzebuje coraz silniejszych argumentow. A to dlatego, ze dotychczasowe partie polityczne obiecywaly przemiany, ale absolutnie nie zamierzaly dokonywac zmian w systemie - podatki pozostawaly podstawa, panstwowa edukacja, sluzba zdrowia, kodeksy pracy, przeogromna kasta urzednicza i ..... demokracja - bez jakiegokolwiek cenzusu! (no, poza wiekowym).
Oczywiscie jakiekolwiek przemiany w takim ukladzie nie mialy szans na wejscie w zycie. Podatkow nikt nie zmniejszy, bo skads trzeba czerpac srodki na praktycznie wszystko. A jak sie okazuje - praktycznie wszystko, co panstwowe, jest do dupy.
Do niedawna bylo inaczej z uczelniami, ale przeciez one tez sie staraja o rozmaite granty, dotacje - staraja sie choc czesciowo samofinansowac - ot taki panstwowy podmiot
Podobnie bylo z najlepszymi szpitalami, ale i te staraja sie wchodzic w umowy z prywatnymi firmami i samofinansowac sie choc w ulamku procenta.
Kolejne rzady nie sa wstanie zmienic nic, dlatego, ze podstawa tego chorego systemu nadal funkcjonuje: panstwowe obiekty, socjał w postaci coraz wyzszej placy minimalnej (najwieksze chyba zlo w RP) i kodeksow pracy, rosnacych kosztow pracy (co, pracodawca je sobie wymysla sam?!), a przede wszystkim - w tym zsocjalizowanym spoleczenstwie mamy demokracje bez cenzusow.
Oznacza to, ze pan Waldek, ktory, jak Ferdek Kiepski, poza saturatorem za PRL wlasnych dloni praca nie zbrukal, idzie glosowac. Na partie od zasilkow. Inny pan Mirek, ktory uwaza, ze praca ma okreslona "moralnie" wartosc (
) i "ten jest wart godziwej zaplaty, kto sie naharuje", a dodatkowo wierzy w socjał i uważa, iż "podatki to nasz wspólny obowiązek" - zagłosuje na partię od podatków.
Nie ma cenzusu dochodów, nie ma cenzusu wykształcenia (chociaż są pokształceni lewicowcy, ale ci przynajmniej często ocierają się o swiat biznesu i orientuja sie w jego potrzebach), nie ma cenzusu zawodowego. A przez to glosuja najliczniej ci, ktorzy akurat nic nowego nie w stanie wniesc, ba NIE CHCA wniesc.
No wiec co pozostaje?
Przeciez nie rewolucja. Przeciez nie wojna i separatyzm. Przeciez nie zamach stanu!
Zatem zaczyna sie wojna propagandowa. Uswiadomienie podatnikowi, ile pieniedzy i na co zostaje mu odebranych. Z ilu rzeczy nie korzysta, a nawet gdyby chcial, to jakiego syfu moze sie spodziewac. Zobaczcie, w tym artykule, ktory podalem, ludzie, ktorzy wczesniej nie zakladali wlasnych biznesow i nie orientuja sie w tym, staneli wobec machiny urzedniczej. DOPIERO WOWCZAS otwarly sie im oczy. Nie wynikalo to z faktu, iz sa to ludzie "ograniczeni", tylko nie mieli dotychczas informacji, iz tak to wyglada. Zyli w blogim przekonaniu, ze "aaa, to ostatecznie zaloze sobie przedszkole w domu, i tak w nim siedze, to moge dzieciakow pilnowac, bulka z maslem". Nikt im nie powiedzial, jak bardzo ulatwia to socjalistyczny aparat urzedniczy.
Tak, socjalistyczny, poniewaz redystrybucja dobr i srodkow musi odbywac sie poprzez tenze aparat. A poniewaz srodkia sa panstwowe i latwiej w nich o kradziez, korupcje i przekrety, trzeba na to nalozyc gore przepisow.A im ta gora wieksza, tym latwiej o luki prawne, ktore wykorzystuja - o ironio - wlasnie ci od kradziezy i przekretow tudziez korupcji
Ludzie nie maja czasu interesowac sie kwestiami ekonomicznymi i maja o nich zwykle mierne pojecie. Nie istnieje dla nich czesto pojecie "pracy przydatnej". Slychac jedynie narzekania, ze "ja to sie tyyyyyle narobie, a pieniedzy z tego nie ma" i "i jeszcze mowia mi, zasrance, zebym sie przekwalifikowala!!! a ja chce sprzedawac w sklepie i godnie zarabiac!". To jest wlasnie podejscie, ktore sprawia, ze ludzie wciaz mysla kategoriami "odgornej, ustalonej wartosci pracy": sklepikarz jest wart tyle, lekarz tyle, smieciarz tyle - i tak dalej. A tu zycie weryfikuje te kosmiczne poglady, mowiac, iz "praca jest warta tyle i tylko tyle, ile ktos jest w stanie w danej chwili, w danym miejscu zaplacic za nia".
Zatem - socjalistyczne podejscie do swiata, wynikajace z romantycznych twierdzen o kulcie zawodu (przeciez to nie wymysl kapitalistow), o "nalezy mi sie", o "wyzyskiwacze", o "uciskani".
Zwlaszcza ten ostatni punkt zycie weryfikuje i to bardzo, gdy stara sie zalozyc wlasna dzialalnosc i jednoczesnie zatrudnic ludzi. To jest chyba najbolesniejsza lekcja, gdy ludzie nagle konfrontuja swoje romantyczne i roszczeniowe postawy z rzeczywistoscia, a w dodatku zdaja sobie sprawe, ze.... teraz to oni sa wyzyskiwaczami
Dobra, straightforward:
Anarchokapitalizm i komunizm sa w praktyce do wdrozenia niemozliwe.
Ale istnieje pewna mozliwosc.
I zacytuja ja tutaj, poniewaz to nie ja na to wpadlem, ale ogolnie podoba mi sie ta idea:
Byc moze to jest jakie rozwiazanie? 2 grupy ludzi w jednym panstwie.
Niestety, jak sie zastanowic, to rozwiazanie takze jest nierealne - praktycznie izby skarbowe (budzety), podzielone urzedy, podzielone przepisy, rozne polityki zagraniczne, ekonomiczne :/ ... jak nie patrzec, dupa zawsze z tylu. Chociaz warte chociaz "pomarzenia sobie":
Ci, ktorzy pragna "bezpieczenstwa" - niech sobie placa wysoki podatek, niech maja drozsze paliwo, niech zarabiaja mniej, ale za to - wszystko przebadane, sprawdzone, wg norm, przepisow, kodeksow, nikt ich na lodzie nie zostawi.
Ci, ktorzy pragna swobody - nie maja zagwarantowane nic, ale istnieje duza szansa, iz bedzie stac ich na wykupienie odpowiednich swiadczen, zarabiaja wiecej, nie sa oblozeni kodeksami, przepisami, normami, etc.
Jednak - skoro to niemozliwe, to ja w takim razie pytam - co dalej?
Skoro ci libertarianie to tacy faszysci, nazisci i wogole cale ZUO (Rotheinowe zuo, czyli takie do hipreszescianu), to co proponujecie?
W dalszym ciagu kraj podatkowy, etatystyczny, "rownaj do malego", z ktorego NIE MACIE JAK wyjsc, dopoki istnieja ludzie, ktorzy z zawodu urzednika chca czerpac dochody i zerowac na innych? W dalszym ciagu kraj, w ktorym korupcjogenna i kradziezogenna wlasnosc panstwowa mami ludzi tym, ze dba o ich bezpieczenstwo i usmiechniete zycie?
Ze ktos "obiecuje", iz placa podatki, nikt nie odejdzie glodny i bez pomocy?
No to ja wam tez to obiecam, zrobicie mnie prezydentem?
Na razie tylko slysze powszechne wkurwienie na tych od liberalizmu. Ale jak ostatnie 20 lat glosowalo sie na SLD, UP, PD, PO i tym podobne potworki, to nikt sie nie wkurwial, prawda? Jak sie gada o podniesieniu placy minimalnej, to wszyscy sie ciesza, nie?
Jak sie zakazuje narkotykow, ale czerpie zaku...iste korzysci z ludzkiej smierci o nazwie "tytoń" i nieszczescia o nazwie "alkohol", to wszyscy radzi, prawda? Jak sie dowala kolejnych ograniczen w kodeksie pracy i kolejnych ciezarow na karb pracodawcy, to wszyscy radosni i "bezpieczni", tylko potem beksa w pracy? Jak sie wprowadza dodatkowe podatki typu podatek Religi, to wszyscy zadowoleni, nie? Jak sie PO wycofala z projektu prywatnego szkolnictwa wyzszego, to radocha byla na calego nie?
A no to tkwijcie sobie dalej w tym bagienku bezczepienstwa i troski panstwa. Problem tylko w tym, ze dopoki sami nie doznacie zderzenie marzen z rzeczywistoscia, bedziecie nadal glosowac na "sprawdzone partie", ktore na razie wprowadzily wasz kraj w bagno. Znow zaglosujecie na SLD (bo fajne dupy roznosza ulotki i tyyyyyle mlodziezy tam), na PD (bo fajne dupy i tyyyyyle mlodziezy tam, a i mowia o "nowoczesnej Polsce"), PO (bo dajne dupy, tyyyyle mlodziezy tam, a i mowia o "nowoczesnej Polsce" i przemianach).
Wszyscy wam cos obiecuja. U wszystkich z kosmosu sie wezmie i do kosmosu sie dojdzie piechota.
Ale neich no tylko ktos powie, ze trzeba wysilki od samego siebie, ze cos trzeba wlozyc, zeby cos wyplacic - to zaraz bedzie libertarianskim nazista, antyludzkim kapitalista i tak dalej.
Nikt, przy zdrowych zmyslach, nie pierdoli o idealach. Tylko probuje przebic sie przez socjalistyczna propagande, ze jest dobrze, bezpiecznie i cieplo w dupie. Zamiast napierdalac o nazistach i gestapo, lepiej bys pomogl, bo o twoja dupe tez chodzi. A nie chcesz, droga wolna. Tez musisz placic za paliwko jak i ja.
1/3 pensji idzie na podatki i zus, z ktorego emeryturka glodowa, na sluzbe zdrowia, w ktorej panstwowa opieka nieco lepsza, niz modlitwa "o zdrowie pacjenta".
W którym akcyze sa coraz wieksze, a nowych drog jakos nie widac, paliwo coraz drozsze, a zalozenie wlasnej dzialalnosci graniczy w niektorych przypadkach z cudem (zwlaszcza dla osob, ktore nie sa "rekinami biznesu").
W którym jest kodeks pracy, coraz wyzsza placa minimalna (:!

Ktory wlazl w tylek UE z jej wszystkimi idiotyzmami normalizacyjnymi, ktore i tak nie spelniaja swoich regul tak, jak powinny (zasilacze z logiem CE potrafia niezle porazic - a to oznacza, ze wystarczy slepo spelnic pare regulek z wykazu i przyklepie sie "CE").
W ktorym urzednicy sa niekompetentni (prosze wrocic do artykulu, do ktorego link podalem - to nie sa korwinowskie fantazje) i porownac sytuacje do USA.
Wbrew temu, co mowia rozmaite Rotheiny (ci od gnoju, robactwa, gowna, scierwa, mroku, moralizatorskich testow z matka i dzieckiem oraz zuych i mrocznych scierwo-robako-gestapo-kurwa-porownan), akurat wielu libertarian (nie mylic z UPR, to sa jednak osobne srodowiska, chociaz zblizone do siebie) zdaje sobie doskonale sprawe z niemoznosci wprowadzenia takiego ustroju.
Wlasnie z tego samego powodu, z jakiego nie dalo sie wprowadzic pieknego komunizmu - wlasnie z powodu istnienia czynnika ludzkiego.
Problem jedynie polega na tym, iz spoleczenstwo, ktore w "wolnorynkowym socjalizmie" (jaki mamy obecnie w Polsce), potrzebuje coraz silniejszych argumentow. A to dlatego, ze dotychczasowe partie polityczne obiecywaly przemiany, ale absolutnie nie zamierzaly dokonywac zmian w systemie - podatki pozostawaly podstawa, panstwowa edukacja, sluzba zdrowia, kodeksy pracy, przeogromna kasta urzednicza i ..... demokracja - bez jakiegokolwiek cenzusu! (no, poza wiekowym).
Oczywiscie jakiekolwiek przemiany w takim ukladzie nie mialy szans na wejscie w zycie. Podatkow nikt nie zmniejszy, bo skads trzeba czerpac srodki na praktycznie wszystko. A jak sie okazuje - praktycznie wszystko, co panstwowe, jest do dupy.
Do niedawna bylo inaczej z uczelniami, ale przeciez one tez sie staraja o rozmaite granty, dotacje - staraja sie choc czesciowo samofinansowac - ot taki panstwowy podmiot
Podobnie bylo z najlepszymi szpitalami, ale i te staraja sie wchodzic w umowy z prywatnymi firmami i samofinansowac sie choc w ulamku procenta.Kolejne rzady nie sa wstanie zmienic nic, dlatego, ze podstawa tego chorego systemu nadal funkcjonuje: panstwowe obiekty, socjał w postaci coraz wyzszej placy minimalnej (najwieksze chyba zlo w RP) i kodeksow pracy, rosnacych kosztow pracy (co, pracodawca je sobie wymysla sam?!), a przede wszystkim - w tym zsocjalizowanym spoleczenstwie mamy demokracje bez cenzusow.
Oznacza to, ze pan Waldek, ktory, jak Ferdek Kiepski, poza saturatorem za PRL wlasnych dloni praca nie zbrukal, idzie glosowac. Na partie od zasilkow. Inny pan Mirek, ktory uwaza, ze praca ma okreslona "moralnie" wartosc (
) i "ten jest wart godziwej zaplaty, kto sie naharuje", a dodatkowo wierzy w socjał i uważa, iż "podatki to nasz wspólny obowiązek" - zagłosuje na partię od podatków.Nie ma cenzusu dochodów, nie ma cenzusu wykształcenia (chociaż są pokształceni lewicowcy, ale ci przynajmniej często ocierają się o swiat biznesu i orientuja sie w jego potrzebach), nie ma cenzusu zawodowego. A przez to glosuja najliczniej ci, ktorzy akurat nic nowego nie w stanie wniesc, ba NIE CHCA wniesc.
No wiec co pozostaje?
Przeciez nie rewolucja. Przeciez nie wojna i separatyzm. Przeciez nie zamach stanu!
Zatem zaczyna sie wojna propagandowa. Uswiadomienie podatnikowi, ile pieniedzy i na co zostaje mu odebranych. Z ilu rzeczy nie korzysta, a nawet gdyby chcial, to jakiego syfu moze sie spodziewac. Zobaczcie, w tym artykule, ktory podalem, ludzie, ktorzy wczesniej nie zakladali wlasnych biznesow i nie orientuja sie w tym, staneli wobec machiny urzedniczej. DOPIERO WOWCZAS otwarly sie im oczy. Nie wynikalo to z faktu, iz sa to ludzie "ograniczeni", tylko nie mieli dotychczas informacji, iz tak to wyglada. Zyli w blogim przekonaniu, ze "aaa, to ostatecznie zaloze sobie przedszkole w domu, i tak w nim siedze, to moge dzieciakow pilnowac, bulka z maslem". Nikt im nie powiedzial, jak bardzo ulatwia to socjalistyczny aparat urzedniczy.
Tak, socjalistyczny, poniewaz redystrybucja dobr i srodkow musi odbywac sie poprzez tenze aparat. A poniewaz srodkia sa panstwowe i latwiej w nich o kradziez, korupcje i przekrety, trzeba na to nalozyc gore przepisow.A im ta gora wieksza, tym latwiej o luki prawne, ktore wykorzystuja - o ironio - wlasnie ci od kradziezy i przekretow tudziez korupcji

Ludzie nie maja czasu interesowac sie kwestiami ekonomicznymi i maja o nich zwykle mierne pojecie. Nie istnieje dla nich czesto pojecie "pracy przydatnej". Slychac jedynie narzekania, ze "ja to sie tyyyyyle narobie, a pieniedzy z tego nie ma" i "i jeszcze mowia mi, zasrance, zebym sie przekwalifikowala!!! a ja chce sprzedawac w sklepie i godnie zarabiac!". To jest wlasnie podejscie, ktore sprawia, ze ludzie wciaz mysla kategoriami "odgornej, ustalonej wartosci pracy": sklepikarz jest wart tyle, lekarz tyle, smieciarz tyle - i tak dalej. A tu zycie weryfikuje te kosmiczne poglady, mowiac, iz "praca jest warta tyle i tylko tyle, ile ktos jest w stanie w danej chwili, w danym miejscu zaplacic za nia".
Zatem - socjalistyczne podejscie do swiata, wynikajace z romantycznych twierdzen o kulcie zawodu (przeciez to nie wymysl kapitalistow), o "nalezy mi sie", o "wyzyskiwacze", o "uciskani".
Zwlaszcza ten ostatni punkt zycie weryfikuje i to bardzo, gdy stara sie zalozyc wlasna dzialalnosc i jednoczesnie zatrudnic ludzi. To jest chyba najbolesniejsza lekcja, gdy ludzie nagle konfrontuja swoje romantyczne i roszczeniowe postawy z rzeczywistoscia, a w dodatku zdaja sobie sprawe, ze.... teraz to oni sa wyzyskiwaczami

Dobra, straightforward:
Anarchokapitalizm i komunizm sa w praktyce do wdrozenia niemozliwe.
Ale istnieje pewna mozliwosc.
I zacytuja ja tutaj, poniewaz to nie ja na to wpadlem, ale ogolnie podoba mi sie ta idea:
Cytat:nie musi to być obszar. Wystarczy że pozwolicie stworzyć coś w rodzaju stasusu dla pewnej grupy ludzi. Taki człowiek płacił by powiedzmy ryczałtowy podatek 100-200 zł w zamian za to dostawał by mozliwość korzystania z dróg , policji sądów i ochrony wojskowej w razie potrzeby. natomiast emerytura, edukacja leczenie była by dla niego niedostępna (oczywiście ta państwowa). Ktoś by chciał żyć tak jak wy to by sobie żył. Ale cześć ludzi która by wolała sama albo bez pośrednictwa państwa kształcić dzieci czy odkładac na emeryture to by była objęta tym statusem. I tak np. dom , restauracja czy produkt wyprodukowany przez takiego człowieka miałby jakies określone logo obowiązkowe które było by na min 30% produktu (tak jak na reklamach fajek). I sprawa by była prosta ten kto by chciał kupował by oscypka za 30 zł od homo socjalis - ten oscypek byłby przebadany itd a ten kto by nie chciał mógł by kupic od homo liberalis za 8 zł. I problem z głowy.http://www.mikke.fora.pl/ideologia-swiat...,5282.html
homo liberalis kupował by benzyne za 2 zł homo socjalis za 5 zł. Homo liberalis jak by chciał założyć fime poszedł by tylko do GUSu i tam się wpisał . W takich zakładach by nie było pracy minimalnej ani kodeksu więc pracowali by tam tylko Ci którzy chcą tam pracować.
jednak coś mi mówi że w takich zakładach zarabiali by ludzi 3x więcej.
W ogóle mysle że wprowadzenie takiego systemu nie jest możliwe bo po 10 latach 95 % ludzi przeszło by na system homo liberalis a tym samy politycy i 500 tyś urzedników nie miało by co robić.
Byc moze to jest jakie rozwiazanie? 2 grupy ludzi w jednym panstwie.
Niestety, jak sie zastanowic, to rozwiazanie takze jest nierealne - praktycznie izby skarbowe (budzety), podzielone urzedy, podzielone przepisy, rozne polityki zagraniczne, ekonomiczne :/ ... jak nie patrzec, dupa zawsze z tylu. Chociaz warte chociaz "pomarzenia sobie":
Ci, ktorzy pragna "bezpieczenstwa" - niech sobie placa wysoki podatek, niech maja drozsze paliwo, niech zarabiaja mniej, ale za to - wszystko przebadane, sprawdzone, wg norm, przepisow, kodeksow, nikt ich na lodzie nie zostawi.
Ci, ktorzy pragna swobody - nie maja zagwarantowane nic, ale istnieje duza szansa, iz bedzie stac ich na wykupienie odpowiednich swiadczen, zarabiaja wiecej, nie sa oblozeni kodeksami, przepisami, normami, etc.
Jednak - skoro to niemozliwe, to ja w takim razie pytam - co dalej?
Skoro ci libertarianie to tacy faszysci, nazisci i wogole cale ZUO (Rotheinowe zuo, czyli takie do hipreszescianu), to co proponujecie?
W dalszym ciagu kraj podatkowy, etatystyczny, "rownaj do malego", z ktorego NIE MACIE JAK wyjsc, dopoki istnieja ludzie, ktorzy z zawodu urzednika chca czerpac dochody i zerowac na innych? W dalszym ciagu kraj, w ktorym korupcjogenna i kradziezogenna wlasnosc panstwowa mami ludzi tym, ze dba o ich bezpieczenstwo i usmiechniete zycie?
Ze ktos "obiecuje", iz placa podatki, nikt nie odejdzie glodny i bez pomocy?
No to ja wam tez to obiecam, zrobicie mnie prezydentem?
Na razie tylko slysze powszechne wkurwienie na tych od liberalizmu. Ale jak ostatnie 20 lat glosowalo sie na SLD, UP, PD, PO i tym podobne potworki, to nikt sie nie wkurwial, prawda? Jak sie gada o podniesieniu placy minimalnej, to wszyscy sie ciesza, nie?
Jak sie zakazuje narkotykow, ale czerpie zaku...iste korzysci z ludzkiej smierci o nazwie "tytoń" i nieszczescia o nazwie "alkohol", to wszyscy radzi, prawda? Jak sie dowala kolejnych ograniczen w kodeksie pracy i kolejnych ciezarow na karb pracodawcy, to wszyscy radosni i "bezpieczni", tylko potem beksa w pracy? Jak sie wprowadza dodatkowe podatki typu podatek Religi, to wszyscy zadowoleni, nie? Jak sie PO wycofala z projektu prywatnego szkolnictwa wyzszego, to radocha byla na calego nie?
A no to tkwijcie sobie dalej w tym bagienku bezczepienstwa i troski panstwa. Problem tylko w tym, ze dopoki sami nie doznacie zderzenie marzen z rzeczywistoscia, bedziecie nadal glosowac na "sprawdzone partie", ktore na razie wprowadzily wasz kraj w bagno. Znow zaglosujecie na SLD (bo fajne dupy roznosza ulotki i tyyyyyle mlodziezy tam), na PD (bo fajne dupy i tyyyyyle mlodziezy tam, a i mowia o "nowoczesnej Polsce"), PO (bo dajne dupy, tyyyyle mlodziezy tam, a i mowia o "nowoczesnej Polsce" i przemianach).
Wszyscy wam cos obiecuja. U wszystkich z kosmosu sie wezmie i do kosmosu sie dojdzie piechota.
Ale neich no tylko ktos powie, ze trzeba wysilki od samego siebie, ze cos trzeba wlozyc, zeby cos wyplacic - to zaraz bedzie libertarianskim nazista, antyludzkim kapitalista i tak dalej.
Nikt, przy zdrowych zmyslach, nie pierdoli o idealach. Tylko probuje przebic sie przez socjalistyczna propagande, ze jest dobrze, bezpiecznie i cieplo w dupie. Zamiast napierdalac o nazistach i gestapo, lepiej bys pomogl, bo o twoja dupe tez chodzi. A nie chcesz, droga wolna. Tez musisz placic za paliwko jak i ja.
Null pointer exception

