Zadam pytanie, które musiało paść - prędzej czy później.
A jeśli nie pogwałcanie tych zasad sprowadza się do tego, iż te zasady są pogwałcane na bieżąco?
Wolność - gospodarcza?
Równość - a jest obecnie?
Sprawiedliwość - a jest obecnie? mało na tym forum było przykładów na niesprawiedliwość?
A jesli wiekszosc spoleczenstwa nie chce przemian, bo woli "stabilnie" i "bez wyrzeczen" gryzc sie z kazdym dniem i zamiast starac sie zmienic, woli znajdowac dzika satysfakcje w ponizaniu tych, ktorzy cos osiagneli? To co ma zrobic ta mniejszosc, ktora czegos chce, ktora dazy, ktora ma jeszcze tyle sily, aby o cos walczyc?
Czy w imie rownosci wszyscy maja miec jednakowo przesrane?
Przeciez doskonale wiadomo, ze ta wiekszosc nie dopusci do zmian, bo spora jej czesc po prostu ich nie rozumie. A druga, np. urzednicy i politykierzy, maja zbyt wiele do stracenia - zerowanie na ludziach.
Czy trzeba zatem czekac kilka pokolen, az pokolenie homo sovietivus i radiomaryjanis wymrze smiercia naturalna? To kto na tym zyska? Nasze prawnuki, jesli wogole?
W imie gornolotnych hasel pozostaje nam ponarzekac sobie, ze 30% wyplaty trafia nie wiadomo za bardzo gdzie, a u dentysty za darmo mozemy sobie co najwyzej zeba wyrwac bez znieczulenia? A w razie wypadku, beda nas wozic karetka, ktora stanie sie i tak za chwile karawanem?
Co jest az tak cennego w haslach, ktore przytoczyles, iz stawiasz je ponad potrzeba przemiany spoleczenstwa, ktore woli brac, brac, brac, niz dac cokolwiek?
Czy czlowiekowi dano te cenne wartosci w dobrym momencie? Jak je pozytkujemy?
Jak patrzymy sobie sami w oczy, gdy kolejne kabarety maja pozywke na ludziach, ktorych MY wybralismy, gdy przed komisje sledcze staja kolejni wybrani przez NAS ludzie, CI wlasnie ludzie smieja sie nam w twarz, a gdy potrzeba choc odrobine pomocy, urzednik odpowie "ja panu nie doradze, nie od tego jestem"?
Widzisz sam, do czego w tym kraju (nie jedynym zreszta) doprowadzily wartosci, do ktorych spoleczenstwo jeszcze nie doroslo.
Ludzie dostali prawo wyboru, ale nie potrafia wybierac. Nie interesuje ich nawet zapoznanie sie z przedmiotem wyboru. Skreslaja wedle twarzy (ten to przystojny, dobrze mu z oczy patrzy), wedle sympatii (ten to gornik, swoj chlop!), wedle partii (ten to z SLD, to musi byc spoko gosc), wedle kielbasy wyborczej (o, ten obiecal 3 mln mieszkan!).
Koniec koncow, z tej wlasnie przyczyny, nawet ci, ktorzy mogliby oddac glos na inne partie, nie oddaja ich, bo doskonale wiedza, ze wsrod szarej masy liczyc sie beda tylko dwie (jak ostatnio) - wiec lepiej oddac glos na mniejsze zlo.
Oddali. Co dostali w zamian? W pysk, od falszywej geby rudzielca, ktory bezczelnie pierd... kaczorowi o "problemach w panstwie". Tymczasem slyszymy i czytamy, ze pomaga swojej corce kupic bielizne (i nie wyraza zgody na bielizne w lamparcie centki) i zdazyl sobie troche popodrozowac. A i pokazal sie na miejscu kleski zywiolowej. Poprzedni rzad upadl, bo podobno byl slaby. Ile czasu potrzebuje ten rzad, aby upasc? Gdzie stadiony, gdzie latwiesze zalozenie firmy, gdzie oczyszczenie z martwych przepisow (nawet z lat 70 jeszcze!)?
Czy spolecznie sprawiedliwe jest to, ze ludzie, ktorzy jeszcze nie stracili checi do zrobienia czegokolwiek, do przeciwstawiania sie problemom dnia codziennego, beda dolowani ("rownaj do malego") przez te wiekszosc, ktora w imie demos kratos dostala PRAWO do.... postawienia krzyzyka w krateczce?
Czy demos kratos nie dotyczylo swiadomego wyboru? Czy nie zobowiazywalo do czegos? Czy wladza ludu nie miala prowadzic tego ludu do dobrobytu?
No wiec gdzie doprowadzila? Te partie, ci zlodzieje, te przekretasy, cale zastepy urzednikow - nie wziely sie z powietrza. Ktos pozwolil im tam wejsc. Kto?
A jeśli nie pogwałcanie tych zasad sprowadza się do tego, iż te zasady są pogwałcane na bieżąco?
Wolność - gospodarcza?
Równość - a jest obecnie?
Sprawiedliwość - a jest obecnie? mało na tym forum było przykładów na niesprawiedliwość?
A jesli wiekszosc spoleczenstwa nie chce przemian, bo woli "stabilnie" i "bez wyrzeczen" gryzc sie z kazdym dniem i zamiast starac sie zmienic, woli znajdowac dzika satysfakcje w ponizaniu tych, ktorzy cos osiagneli? To co ma zrobic ta mniejszosc, ktora czegos chce, ktora dazy, ktora ma jeszcze tyle sily, aby o cos walczyc?
Czy w imie rownosci wszyscy maja miec jednakowo przesrane?
Przeciez doskonale wiadomo, ze ta wiekszosc nie dopusci do zmian, bo spora jej czesc po prostu ich nie rozumie. A druga, np. urzednicy i politykierzy, maja zbyt wiele do stracenia - zerowanie na ludziach.
Czy trzeba zatem czekac kilka pokolen, az pokolenie homo sovietivus i radiomaryjanis wymrze smiercia naturalna? To kto na tym zyska? Nasze prawnuki, jesli wogole?
W imie gornolotnych hasel pozostaje nam ponarzekac sobie, ze 30% wyplaty trafia nie wiadomo za bardzo gdzie, a u dentysty za darmo mozemy sobie co najwyzej zeba wyrwac bez znieczulenia? A w razie wypadku, beda nas wozic karetka, ktora stanie sie i tak za chwile karawanem?
Co jest az tak cennego w haslach, ktore przytoczyles, iz stawiasz je ponad potrzeba przemiany spoleczenstwa, ktore woli brac, brac, brac, niz dac cokolwiek?
Czy czlowiekowi dano te cenne wartosci w dobrym momencie? Jak je pozytkujemy?
Jak patrzymy sobie sami w oczy, gdy kolejne kabarety maja pozywke na ludziach, ktorych MY wybralismy, gdy przed komisje sledcze staja kolejni wybrani przez NAS ludzie, CI wlasnie ludzie smieja sie nam w twarz, a gdy potrzeba choc odrobine pomocy, urzednik odpowie "ja panu nie doradze, nie od tego jestem"?
Widzisz sam, do czego w tym kraju (nie jedynym zreszta) doprowadzily wartosci, do ktorych spoleczenstwo jeszcze nie doroslo.
Ludzie dostali prawo wyboru, ale nie potrafia wybierac. Nie interesuje ich nawet zapoznanie sie z przedmiotem wyboru. Skreslaja wedle twarzy (ten to przystojny, dobrze mu z oczy patrzy), wedle sympatii (ten to gornik, swoj chlop!), wedle partii (ten to z SLD, to musi byc spoko gosc), wedle kielbasy wyborczej (o, ten obiecal 3 mln mieszkan!).
Koniec koncow, z tej wlasnie przyczyny, nawet ci, ktorzy mogliby oddac glos na inne partie, nie oddaja ich, bo doskonale wiedza, ze wsrod szarej masy liczyc sie beda tylko dwie (jak ostatnio) - wiec lepiej oddac glos na mniejsze zlo.
Oddali. Co dostali w zamian? W pysk, od falszywej geby rudzielca, ktory bezczelnie pierd... kaczorowi o "problemach w panstwie". Tymczasem slyszymy i czytamy, ze pomaga swojej corce kupic bielizne (i nie wyraza zgody na bielizne w lamparcie centki) i zdazyl sobie troche popodrozowac. A i pokazal sie na miejscu kleski zywiolowej. Poprzedni rzad upadl, bo podobno byl slaby. Ile czasu potrzebuje ten rzad, aby upasc? Gdzie stadiony, gdzie latwiesze zalozenie firmy, gdzie oczyszczenie z martwych przepisow (nawet z lat 70 jeszcze!)?
Czy spolecznie sprawiedliwe jest to, ze ludzie, ktorzy jeszcze nie stracili checi do zrobienia czegokolwiek, do przeciwstawiania sie problemom dnia codziennego, beda dolowani ("rownaj do malego") przez te wiekszosc, ktora w imie demos kratos dostala PRAWO do.... postawienia krzyzyka w krateczce?
Czy demos kratos nie dotyczylo swiadomego wyboru? Czy nie zobowiazywalo do czegos? Czy wladza ludu nie miala prowadzic tego ludu do dobrobytu?
No wiec gdzie doprowadzila? Te partie, ci zlodzieje, te przekretasy, cale zastepy urzednikow - nie wziely sie z powietrza. Ktos pozwolil im tam wejsc. Kto?
Null pointer exception

