Avx napisał(a):Dlaczego ma nam przeszkadzać rozwarstwienie ?Oczywiście, że nie jestem zwolennikiem komunistycznej unifikacji.
[...]
Przyznajesz sam, że problem rozwarstwienia jest czysto psychologiczny; nikt w XIX wieku nie biedniał, niektórzy po prostu bogacili się wolniej, co powodowało u nich jakieś frustracje.
To, że są ludzie bogatsi i biedniejsi jest czymś zupełnie naturalnym. Jeżeli ktoś więcej pracuje, jest bardziej utalentowany, czy - jak w twoim przykładzie - ma więcej szczęścia, to powinien mieć także więcej pieniędzy.
Uważam po prostu, że społeczeństwo powinno się jakoś troszczyć o tych swoich obywateli, którzy są w jakimś stopniu upośledzeni (fizycznie lub psychicznie), lub którzy zwyczajnie mieli pecha.
Jeżeli społeczeństwo zostawi samych sobie młodych ludzi z patologicznych rodzin, to oni tak czy siak zaczną się organizować, tyle że na jedynych znanych sobie, czyli patologicznych, zasadach.
Jeżeli zapewni im edukację, to przynajmniej część z nich uda się z ich środowiska wyrwać.
Silne rozwarstwienie społeczeństwa prowadzi do dużych tarć społecznych. Zachodnie społeczeństwo jest dosyć stabilne właśnie dzięki istnieniu licznej klasy średniej. Gdybyśmy mieli grupę ludzi bardzo bogatych i drugą bardzo biednych, z niewielką ilością ludzi pomiędzy tymi skrajnościami, to ci biedni i słabo wykształceni proletariusze byliby naturalną bazą dla różnych ekstremistycznych ruchów, takich jak komunizm.
Jak działa mechanizm wykluczenia (nawet psychicznego) możesz zaobserwować nawet teraz.
Biorąc pod uwagę wskaźniki gospodarcze Polska dokonała olbrzymiego skoku naprzód w porównaniu do czasów komunizmu. Istnieje jednak duża grupa ludzi, którzy się w nowej rzeczywistości nie odnaleźli i ciągle popiera różne partie populistyczne, które z kolei sabotują próby wszelkich bardziej radykalnych reform, aby się nie narazić własnemu elektoratowi.
Jako remedium na ten stan rzeczy Athei proponował wprowadzenie jakich cenzusów. Tylko że to prowadziłoby do jeszcze większego wykluczenia tych ludzi i do wzrostu ich frustracji i radykalizmu. Mielibyśmy kolejne najazdy na Warszawę, blokady dróg itp. działania.
Dużo skuteczniejszą metodą od pogłębiania wykluczenia jest, tak jak w przypadku powojennych Niemiec, udzielenie biednym pomocy w celu osiągnięcia przez nich wyższego poziomu życia, bo w dłuższej perspektywie także bogaci odnoszą z tego wymierne korzyści.
Avx napisał(a):PS..
Definicje pojęć:
"Biednienie" - posiadanie coraz mniejszej ilości rzeczy, możliwość kupna coraz mniejszej ilości żywności i tak dalej.
"Bogacenie się" - posiadanie coraz większej ilości, możliwość kupna coraz większej ilości żywności i tak dalej.
(zarówno w przypadku jednego jak i drugiego stosunek tempa naszego bogacenia się do tempa bogacenia się innych nie ma znaczenia dla definicji słów. To, że inni zarabiają więcej o 1000 złotych podczas gdy ja "tylko" o 100, nie zmienia faktu, że jestem bogatszy o 100 złotych)
Dziękuję za uściślenie terminologiczne.

---------Edit--------------
Avx napisał(a):Poza tym nie byłbym taki pewien, że rozwarstwienie, które tak drażni niektórych (nie potrafiących panować nad swoją chorobliwą zazdrością i pragnących bogatszych od siebie sprowadzić do swego poziomu - bo w drugą stronę to rzadko kiedy się udaje...) rzeczywiście w wieku XIX wzrosło.
Dlaczego jestem przeciwnikiem dużego rozwarstwienia wyjaśniłem wyżej.
Nie ma ono niczego wspólnego z chorobliwą zazdrością. Zupełnie nie rozumiem dlaczego zaczynasz stosować takie same tanie chwyty erystyczne, jak zwykł to czynić pilaster? No bo chyba nie myślisz na serio, że osoba kwestionująca libertariańską wizję to niejako z definicji komunista i zwolennik urawniłowki.
Zarówno przykład Niemiec i planu Marshalla, jak i cały XX-wieczny rozwój gospodarek zachodnich pokazuje, że w drugą stronę to także działa. Trzeba po prostu chcieć i lekko wyjść poza własny egoizm.
Avx napisał(a):Chyba jednak w XVIII wieku różnica między arystokratą a chłopem była równie wielka (co najmniej) jak w XIX pomiędzy biznesmenem a robotnikiem fabrycznym.Tylko co to ma do rzeczy?
Przepaść między arystokratą a chłopem pańszczyźnianym była rzeczywiście ogromna.
Tylko że w XIX w. szybko zaczęło się pojawiać zupełnie nowe rozwarstwienie. Między rodzącą się i szybko bogacącą klasą średnią a proletariatem. Tylko ten proces miałem na myśli.
Może już jednak damy spokój "biednemu" wiekowi XIX.
Narodziny człowieka są narodzinami jego smutku. Im dłużej żyje, tym robi się głupszy, gdyż pragnienie uniknięcia nieuchronnej śmierci dokucza mu coraz bardziej. Jakież to gorzkie! Żyje nieosiągalnym! Pragnienie przetrwania w przyszłości czyni go niezdolnym do życia w teraźniejszości.
Czuang Tzu
Czuang Tzu

