FlauFly napisał(a):Wiesz gramin, tu akurat należałoby się zgodzić z sir skinerem...Tylko, co w ten sposób udowadniasz?
Pomyśl, że opowiadasz takiemu średniowiecznemu władcy o swoim życiu w terminologii jak najlepiej przystającej do jego.
"Codziennie zajadam się cudownymi owocami z Indii, Dalekiego Wschodu i Czarnego Lądu oraz lądów na Zachodzie o których Waszej Wysokości się nie śniło. Przebieram w tkaninach i strojach. Napawam swoje oczy piękną sztuką egzotycznych krajów i słucham kompozycji Waszych mistrzów bez żadnego problemu. Komunikuje się z moimi skośnookimi przyjaciółmi z dalekiej Japonii w zaledwie sekundy, cieszę się z ich kultury. Co czas pewien w roku podróżuję mechanicznymi ptakami do dalekich zakątków świata nie znanych nawet Waszej Wysokości."
Takiemu władczynie oko zbielało by z zazdrości
... O ile by uwierzył.
Że współczesnym ludziom żyje się lepiej, niż ludziom w średniowieczu? Owszem.
Tyle tylko, że idąc tym tokiem rozumowania, o czym zresztą pisał już Avx, komunista może starać się udowodnić, że śp. ZSRR był rajem na Ziemi. Ludziom przecież żyło się dużo wygodniej, dostatniej i bezpieczniej niż w średniowieczu. No więc co, wracamy do komunizmu?
FlauFly napisał(a):A kłótnie o wiek XIX są bezsensowne. XIX - wieczna Europa jest dla nas równie obca co współczesna Japonia, a może nawet bardziej. A co ważniejsze - ówczesna gospodarka opierała się na mniej rozwiniętej nauce i technologii, dlatego nie za bardzo może pasować do naszych rozważań o współczesności.
Oczywiście, że są bezsensowne.
Wbrew temu, co mi ciągle próbują niektórzy imputować, wspominając o XIX w. chodziło mi tylko o sam mechanizm powstawania rozwarstwienia społeczeństwa.
Nie porównywałem XIX-wiecznego poziomu życia ani do XX, ani XVIII w. Nie mówiłem, że wzrosło rozwarstwienie, czy zubożenie jakiejkolwiek klasy społecznej.
Pilaster po prostu najpierw przypisuje mi jakieś idiotyczne poglądy a później w sposób tryumfalistyczny je obala. Jak kiedyś "dyskutowałem" z Gladiatorem w sprawie sensowności bicia dzieci to podał link do artykułu napisanego przez jakiegoś idiotę-homofoba z PiS (niestety nie pamiętam nazwiska, ale postać jest znana), który najpierw podaje wymyślone przez siebie zasady bezstresowego wychowania, z których żadna nie jest prawdziwa ani zgodna z rzeczywistością, a później ze swadą je obala. Pilaster stosuje dokładnie tą samą metodę.
N. Davies napisał(a):Na każde dziesięcioro dzieci urodzonych w tej Europie dumy i postępu troje lub czworo umierało. Rozwój gospodarczy nie wyrażał się regularną krzywą wzrostu; młody kapitalizm był kapryśny. Po gwałtownych wybuchach koniunktury przychodziły nagłe załamania; w pierwszym dziesięcioleciu pokoju po 1815 roku w całej Europie nastąpił długi okres recesji. Kolejne recesje przyszły po roku 1848 i po roku 1871. W każdym z takich okresów odnotowywano krótsze cykle postępu i regresu. Wynagrodzenia i ceny zmieniały się zrywami i skokami. W przeszłości kryzysy ekonomiczne były wynikiem dających się zaobserwować zjawisk - zarazy, klęski głodu. Teraz przypisywano je nie wyjaśnionym czynnikom w rodzaju nadprodukcji, warunków rynkowych, załamaniu się pieniądza. Przeciętne warunki materialne ulegały zdecydowanej poprawie; natomiast dla konkretnych rodzin wszystko to często oznaczało albo nie znane dotąd bogactwo, albo rozpaczliwą biedę. Pod względem materialnym społeczeństwo Europy miało się lepiej; pod względem psychologicznym - nękały je poważne niepokoje.Ten cytat z Daviesa pojawił się w mojej wypowiedzi już dość dawno temu. Ponownie zresztą przypomniałem nazwisko Daviesa razem z Dickensem i Hugo. Zgadnij co się stało. Oczywiście Davies został zignorowany, natomiast Dickens i Hugo zaatakowani jako niewiarygodni bajarze. Ordynarna manipulacja i tyle.
Mimo wszystko świat stworzony przez europejską modernizację był niewiarygodnie bogaty dla tych, którzy z niego korzystali najbardziej: dla klasy średniej; obfitował w dobra materialne, we wszelaką różnorodność, w kulturę i styl, w nowe doświadczenia.
Poza tym od kiedy to średnia statystyczna jest jakąkolwiek miarą zmienności?
Jak na podstawie faktu, że średnia jakość życia uległa poprawie można wyciągać wnioski o braku rozwarstwienia? A owego średniego wzrostu pilaster uczepił się jak rzep psiego ogona.
Nawet spadek współczynnika Giniego tak naprawdę niewiele mówi o rozwarstwieniu wewnątrz klasy robotniczej, bo jeżeli średnie dochody robotników wzrosły i średnie dochody posiadaczy ziemskich spadły, to nierówności w dochodach dla całego społeczeństwa musiały także zmaleć.
A jeżeli ówcześni pisarze, jak i współcześni rzetelni historycy mówią, że dużą część XIX-wiecznego społeczeństwa nękała przeraźliwa bieda, to upieranie się, że tak nie było jest zwykłą manipulacją.
pilaster napisał(a):Czy urzędnicy "zajmujący się wykluczonymi" mają interes żeby owych "wykluczonych" z powrotem do społeczeństwa "wkluczyć"? Oczywiscie że nie, bo wtedy straciliby pracę. Dlatego dowolny urząd zajmujacy się "biednymi" będzie przede wszystkim troszczył się, aby tych "biednych nigdy nie zabrakło.Miałem już nie odpowiadać na pilastrowe "mądrości", jednak głębia owego stwierdzenia i jego daleko idące konsekwencje nie od razu do mnie dotarła.
No bo czy np. tacy lekarze i farmaceuci mają jakikolwiek interes, aby swoich pacjentów wyleczyć? "Oczywiście że nie, bo wtedy straciliby pracę." Dlatego ich głównym zadaniem jest troszczenie się o to, aby chorych nigdy nie zabrakło.
Przed kolejną wizytą w gabinecie lekarskim radzę wszystkim się dobrze zastanowić. Przecież pilaster w sposób niepodważalny udowodnił, że jedynym celem tych okropnych medyko- i farmakonazistów jest ciągłe utrzymywanie nas w chorobie. Straszne.
Narodziny człowieka są narodzinami jego smutku. Im dłużej żyje, tym robi się głupszy, gdyż pragnienie uniknięcia nieuchronnej śmierci dokucza mu coraz bardziej. Jakież to gorzkie! Żyje nieosiągalnym! Pragnienie przetrwania w przyszłości czyni go niezdolnym do życia w teraźniejszości.
Czuang Tzu
Czuang Tzu

