FlauFly napisał(a):Nic, było to tylko odpowiedzią na drwiącą krytykę słów sir skinera. Poniekąd nieco na uboczu głównej dyskusji.Zgadza się, moja "odpowiedź" na post sir_skinera była drwiąca, bo po prostu z kimś, kto ciągle manipuluje twoimi wypowiedziami, twierdzi że słownikowe definicje są bez sensu, niestety nie da się inaczej.
Poza tym ta cała sytuacja na początku była nawet zabawna, ostatnio jednak już mnie lekko znudziła.
FlauFly napisał(a):A czy ten mechanizm działałby na początku XXI wieku, gdzie sektor usługowo-informacyjny jest dominującym?Myślę, że tak, chociaż z zupełnie innych powodów niż w XIX w.
Nawet jeżeli taka ekonomiczna analiza Marksa była słuszna, to nie przewidywała ona takiej sytuacji, czyż nie?
Jak sam zauważyłeś dzisiaj dominuje sektor usługowo-informacyjny, jeżeli więc utrudnisz części społeczeństwa dostęp do szkół, to tym samym skazujesz ich na wykonywanie najprostszej, najsłabiej płatnej pracy. Nie mogą więc kształcić siebie ani swoich dzieci i koło się zamyka.
Wbrew temu, co imputuje mi pilaster nie jestem socjalistą, czy komunistą lecz socjalliberałem. Nie jestem wiec zwolennikiem ograniczania wolności gospodarczej, w gestii państwa pozostawiłbym jednak ubezpieczenia społeczno-emerytalne, zdrowotne, szkolnictwo, drogi, nadzór budowlany itp. rzeczy. No i oczywiście jakąś pomoc dla osób "pokrzywdzonych przez los"
FlauFly napisał(a):A tak w ogóle - o co właściwie się kłócimy? O wiek XIX jedynie?
Bo już chyba zgłupiałem...
Ja niestety lekko też, to znaczy muszę się przyznać, że dałem się pilastrowi trochę podpuścić.
Czytałem już trochę pilastrowych "argumentów" i bardzo często (poza innymi standardowymi chwytami erystycznymi, typu hiperbola) czepia się jakiegoś mało istotnego dla głównej tezy elementu, próbując udowodnić, że przeciwnik się co do niego myli, co niby niejako automatycznie ma falsyfikować ową tezę zasadniczą. W tym wątku, ponieważ nie miał się za bardzo czego czepić, doszła jeszcze nachalna próba wmówienia mi, jakobym twierdził, że rozwarstwienie czy ubóstwo w XIX w. wzrosło.
Odnośnie tego bezsensownego czepiania się szczegółów.
W wątku "Światła Średniowiecza" przez jakiś czas toczono spór o to, czy Leif Erikson przyjął chrześcijaństwo kilka lat przed dopłynięciem do Ameryki, czy kilka lat po tym wydarzeniu. Tylko jakie to ma znaczenie w kontekście dobroczynnego wpływu chrześcijaństwa na umiejętności żeglugi?
Czy dopiero przyjęcie przez Leifa chrztu spowodowało, że facet pomyślał sobie:
"O rety, Jezus mnie kocha. Jestem wyjątkowy. Jako dziecko boga jestem stworzony do wyższych celów. Popłynę na kraniec świata, może uda mi się odkryć coś wyjątkowego, coś na miarę mojej wielkości"
Zapewne, gdyby się nie ochrzcił, to także by dotarł do Ameryki, bo za jego sukcesem stały rzesze jego przodków mozolnie doskonalących konstrukcyjnie łodzie i umiejętności żeglugi. Przodków z epoki przedchrześcijańskiej.
Al-Rahim napisał(a):Ale libertarianie nie postulują likwidacji firm farmaceutycznych ( w przeciwieństwie do niektórych hardkorowych komunistów)Wiem o tym. Po raz kolejny chodziło mi tylko o analogię.
Zarówno z firmach farmaceutycznych, jak i pomocy społecznej są różne nieprawidłowości. I w oby przypadkach rozwiązanie polegające na eliminacji jest bezsensowne, bo ludzie ani nie potrafią sami zadbać o własne zdrowie, ani nie wszyscy potrafią dać sobie radę na wolnym rynku. Trzeba po prostu likwidować błędy a nie całe branże lub instytucje.
Narodziny człowieka są narodzinami jego smutku. Im dłużej żyje, tym robi się głupszy, gdyż pragnienie uniknięcia nieuchronnej śmierci dokucza mu coraz bardziej. Jakież to gorzkie! Żyje nieosiągalnym! Pragnienie przetrwania w przyszłości czyni go niezdolnym do życia w teraźniejszości.
Czuang Tzu
Czuang Tzu

