gramin napisał(a):Określenie mnie jako "wyznawcy jakiejś Kriszny" jest już bardzo zastanawiające. Jeżeli pilaster wyłapał z moich postów Krisznę (o którym mogłem wspomnieć co najwyżej 2 razy), to raczej niemożliwe jest aby nie zauważył, że jestem ateistą (co deklarowałem dużo częściej). Jak więc ateista może być wyznawcą jakiegoś boga?
Albo pilaster jest idiotą nie rozumiejącym znaczenia pojęcia ateista albo za idiotów uważa innych użytkowników forum, licząc na to, że nikt się nie zorientuje, że po raz kolejny posługuje się insynuacją w celuj zdeprecjonowania przeciwnika. Pierwsza z tych możliwości jest tak absurdalna, że od razu ją odrzucam. Czyżby więc pilaster nie szanował innych forumowiczów?
Ponieważ zdanie jakiegoś "wyznawcy jakiejś Kriszny" należałoby uznać za mało znaczące, stąd takie uwagi Pilastera. Tylko że w ten sposób Pilaster sam siebie ośmiesza i osiąga rezultat odwrotny niż zamierzał snując swoje insynuacje. Najwidoczniej sam Pilaster ma obluzowany styk w mózgu, ponieważ poprzez ujawnianie jego manipulacji spada wiarygodność jego słów, a to wszak nie lezy w jego interesie. W ten sposób Pilaster wpada w dołek który pod kimś wykopał.
Gramin napisał(a):Lekarzy, poza chęcią zarabiania pieniędzy, obowiązuje jeszcze coś tak archaicznego i mało życiowego jak Przysięga Hipokratesa, Kodeks Etyki Lekarskiej i zwykła ludzka przyzwoitość.
Uprzedziłeś mnie z tym postem Graminie. Ale i tak napiszę to co chciałem napisać.
Skoro Pilaster lubi posługiwanie się skrajnościami, więc i jego teorie potraktujemy skrajnie. Odnośnie tego co Pilaster pisał o lekarzach, interesach krótkoterminowych i długoterminowych: zdaniem Pilastera lekarz doprowadza ludzi do zdrowia, nie dlatego ponieważ do tego zobowiązuje go etyka lekarska czy jego własne sumienie, lecz doprowadza ludzi do zdrowia ponieważ gdyby leczył nie doprowadzając ich jednocześnie do zdrowia, ucierpiałby zarówno jego prestiż jak i jego kieszeń [w związku z wielością podobnych usług świadczonych na rynku]. A zatem można śmiało przyjąć iż taki lekarz w kazdej sytuacji w której mógłby być stuprocentowo pewny że nie ucierpi ani jego prestiż ani portfel, mógłby i na pewno postąpiłby tak, by osiągnąć krótkoterminową korzyść kosztem zdrowia, życia i reszty wartości głoszonych przez libertarian [wolność, własność] swoich pacjentów. Bo wszak przede wszystkim liczy się korzyść z podejmowanych przedsięwzięć a nie metoda ich przeprowadzania. Metoda musi być po prostu skuteczna - bez oceny moralnej. A metody mogą być rózne, ponieważ pojawiają się różne sytuacje. Skoro więc ja o tym wiem, skoro jestem świadom tego ze na kazdym kroku mogę zostać oszukany, jeżeli tylko takie oszustwo zostanie zaakceptowane jako skuteczna metoda w danej konkretnej sytuacji, to w jaki sposób mam niby ufać innym ludziom? Bez zaufania muszę trwać w stanie permanentnej czujności, nieufności - kolejne kostki bruku do drogi ku zupełnej atomizacji społeczeństwa, i to takiej iż o społeczeństwie takim powiedziec można bez ogródek "piekło na ziemi". Jezeli Pilaster nie uważa że jest to "pewien" problem, to Pilaster dyskwalifikuje się na samym starcie, ponieważ w tym momencie Pilaster sam staje się niegodnym zaufania osobnikiem któremu należy patrzeć na ręce. Gdyby Pilaster był policjantem czy członkiem najemnej grupy ochroniarskiej, to zatrudniwszy Pilastera nie mógłbym być pewien czy Pilaster nie sprzeda mnie temu, kto da mu więcej, jeżeli Pilaster tylko przekona się że może wyjść z tego bezkarnie. Bo wszak priorytetem dla Pilastera jest egoistyczna korzyść, a nie to w jaki sposób tą korzyść osiąga. Jezeli sytuacja wymaga by Pilaster osiągnął swoją korzyść uczciwie, to Pilaster będzie "uczciwy". Gdy tylko jednak warunki się zmienią, Pilaster rezygnuje z "uczciwości".
A zatem postawę moralną Pilastera, używając ulicznego slangu, określić można jako zwyczajne "skurwysynstwo", a wszystkie jego posty dotyczą tylko tego, jak mógłby on bezkarnie skurwysynem być.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

