Gocek napisał(a):FLAUFLY
SIR SKINER
Nie chodzi o bogactwo czy nędze (stan konta), lecz o możliwości, szanse, samorealizację itp., oraz to co nazywamy godnością człowieka, czyli to o czym im więcej się mówi, tym mniej tego w rzeczywistości.
wiekszosc mozliwosci i szans wzrasta wraz ze wzrostem stanu posiadania . szanse na zwiedzenie swiata sa wieksze dla kazdego, gdy spoleczenstwo posiada flote jumbojetow i siec autostrad, niz gdy glownym srodkiem transportu jest kon u wozu. szanse na doczekanie wnuczat wzrastaja gdy lezczy nas lekarz z uzyciem XX wiecznych technologii, niz znachor przy uzyciu smalcu z psa. jedno i drugie kosztuje. i nie bierze sie z nikad.
oczywiscie, wraz z bogaceniem sie dzieje sie dziwna rzecz - im latwiej nam zaspokoic pewne potrzeby, tym mniejsza wartosc one dla nas przedstawiaja. na ich miejsce wkraczaja nowe, dotychczas nieuswiadomione lub zagluszane. zapewniam, glodni ludzie nie maja problemu z tym, ze im dzisiejszy lad korporacyjny zamyka drogi samorozwoju i zabiera prywatne zycie. to jest problem tych, ktorzy maja, ze sie wyraze "za duzo w dupie".

