FlauFly napisał(a):No teraz to przegiąłeś.
Z mojej strony poparcia nie masz.
"Celem naszego życia nie powinno być posiadanie bogactw, lecz bogactwo bycia."
kochaneczku, musimy tu wyprostowac kilka rzeczy.
po pierwsze, co to znaczy konsumpcja?
poniewaz ciagle jestesmy spoleczenstwem zdewastowanym przez komunizm, pokutuje u nas obraz konsumpcji jako bezmyslnej orgii obrzarstwa podsycanej rzadza posiadania. poniewaz w komunizmie braklo zarowno jedzenia jak i rzeczy godnych posiadania ukuto poglad, ze "trzeba byc, nie miec". jednak ta koncepcja jest falszywa. konsumpcja to nic innego jak zaspokajanie wlasnych potrzeb poprzez zuzywanie posiadanych dobr, czyli proces zgola odwrotny od bogacenia sie. przy czym tyle ilu konsumentow, tyle roznych potrzeb do zaspokojenia. ktos ma potrzebe ogladac premier ship to kupi plazme i c+ sport, poswiecajac za to ekwiwalent pieniezny, ktory ulokowany w inne dobra moglby mu nawet przyniesc dodatkowy dochod. ale ktos jest fanem MU i woli przezywac mecze ukochanej druzyny, niz sie bogacic. ktos inny woli przeczytac dobra ksiazke, a inny woli pograc z dziecmi w kosza, wiec nie oglada tv i rzadko czyta. wszystko to jest wyborem konsumentow.
po drugie, co to jest to bogactwo bycia? ono tez nie bierze sie z nikad. jak wspomnialem, kazdy wybor konsumencki opiera sie na rezygnacji z jednego dobra na rzecz innego. jednak jest on ograniczony przez nasze zdolnosci popytowe i podazowe. nie mozna zatem zupelnie dowolnie rezygnowac z nabywania dobr kapitalowych na rzecz dobr konsumpcyjnych, chyba ze chcemy blyskawicznie zbankrutowac. dlatego im wiecej bogactw posiadasz, tym wieksze twe bogactwo bycia (pod warunkiem, ze nie jestes pustym zlobem i umiesz z nich korzystac:-D). w skali makro widac to najlepiej, ze wraz ze wzrostem zamoznosci spoleczenstw nastepuje rozkwit kultury i sztuki...

