FlauFly napisał(a):Po prostu nie jestem aż takim fatalistą jak Drednot.
żaden fatalizm, realizm bardziej, bo przecież wszyscy wiemy, że tak jest.
A przygotowac się do wojny? Trzebaby wszystkie swoje plany zyciowe układać pod politykę i stosunki międzynarodowe.
Po prostu, myśle, że gdy robi sie gorąco czas na przeprowadzkę. Co z kolei uznac można za tchórzostwo ( w zasadzie to jest tchórzostwo). Ale gdy w grę wchodzi konflikt globalny niespecjalnie jest gdzie uciekać. W lesie, mistach, na wsiach, odludziach (takie odludzia wcale nie są bezpieczne, bo kiedy połowa obywateli chce wiać przestają już być odludziami), morzach, wszędzie może ten jeden zagubiony pocisk trafić nas [to jest fatalizm
]. Zresztą w przypadku sprawnego fizycznie studenta, harcerza, czy w ogóle młodego człowieka, obowiązuje pobór i nie-dezercja oznacza najprawdopodobniej front (czyli w dużej mierze śmierć), a dezercja, oznacza bardzo prawdopodobne złapanie i śmierc pewna i to w dodatku przez swoich zadaną.
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA"

