Skywalker
Nigdy nie ukrywałem, że nie uważam aby dziecko było własnością rodziców i rodzic mógł krzywić jego psychikę płacąc za wpajanie mu nieprawdziwych informacji. Podobnie jak uważam, że rodzic nie ma prawa obrzezać dziecka i mam głęboko w poważaniu "wolności" religijne.
Osobiście uważam, że ważniejsza jest konkurencja i elastyczność systemu dlatego opowiadam się za prywatyzacją szkolnictwa. Szkoły publiczne to bardzo trudno reformowalne molochy, działają w nim hamujące wszystko organizacje jak ZNP. Nie płaci się zgodnie z zasadą "każdemu według efektów jego pracy" co sprawia, że nie ma presji na bycie lepszym od innych. Dodatkowo administracja szkół publicznych jest potwornie rozbudowana (ministerstwo, kuratoria) i jest siedliskiem partyjnych kolesi, którzy po każdych wyborach zmieniają poprzednią ekipę.
Cytat:Ustawa byłaby ułożona głównie z myślą o szkołach "teologicznych" w których nie uczono by wychowania seksualnego, a ewolucjonizm zastąpiono by kreacjonizmem. Podobnych przykładów mogę podać wiele.Też się zastanawiałem jak rozwiązać taki problem. To jest znacznie głębsze zagadnienie gdyż tutaj rodzice mogliby by po prostu chcieć by ich dzieci były nauczane głupot. Dlatego uważam, że najmłodsze dzieci, najbardziej podatne na indoktrynację mogły by być uczone jedynie informacji potwierdzonych. Za przekazywanie stereotypów, wiedzy nienaukowej czy mądrości ludowych groziła by kara finansowa na rzecz poszkodowanych.
Nigdy nie ukrywałem, że nie uważam aby dziecko było własnością rodziców i rodzic mógł krzywić jego psychikę płacąc za wpajanie mu nieprawdziwych informacji. Podobnie jak uważam, że rodzic nie ma prawa obrzezać dziecka i mam głęboko w poważaniu "wolności" religijne.
Cytat:Pewne fakty z zakresu nauk ścisłych uważam że powinny powszechnie nauczane.Czyli proponujesz jakiś zarys programu obowiązujący wszystkie szkoły w kraju. O ile nie będzie zbyt szczegółowy to można się na to zgodzić.
Osobiście uważam, że ważniejsza jest konkurencja i elastyczność systemu dlatego opowiadam się za prywatyzacją szkolnictwa. Szkoły publiczne to bardzo trudno reformowalne molochy, działają w nim hamujące wszystko organizacje jak ZNP. Nie płaci się zgodnie z zasadą "każdemu według efektów jego pracy" co sprawia, że nie ma presji na bycie lepszym od innych. Dodatkowo administracja szkół publicznych jest potwornie rozbudowana (ministerstwo, kuratoria) i jest siedliskiem partyjnych kolesi, którzy po każdych wyborach zmieniają poprzednią ekipę.

