Tak, sama w sobie wydaje się sprawiedliwa.
Jednakże zupełnie nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego, a przecie chce być DLA ludzi.
Czynnikiem ludzkim jest indywidualizm, rozumiany bardzo szeroko, który uaktywnia się zaraz po tym, jak człowiek ma co jeść i gdzie mieszkać.
Dopóki nie ma - owszem, wszyscy chcą zabezpieczenia socjalnego, by mieć zagwarantowane przeżycie. I mają gdzieś "specyficzne dobra", nie one bowiem stanowią o ich przeżyciu, są zupełnie poza horyzontem ich myśli.
Ale gdy tylko zdobywają coś, natychmiast wchodzą na kolejny poziom. Widzę nawet po mojej rodzinie, której część pochodzi z biednych obszarów Polski i z biedą była za pan brat latami, od urodzenia. A obecnie weszła w zupełnie inny stan, nie przypominają już osób sprzed kilku lat, które tylko myślą o podstawowych potrzebach. Dziś, gdy weszły na wyszły poziom zarobków, mają już inne cele, mogą realizować swoje marzenia. Parę lat temu, gdybym z nimi o tym rozmawiał, potraktowaliby mnie jak "burżuja, który pieprzy o rarytasach, gdy oni ledwie wiążą koniec z końcem".
Czynnik ludzki, Caute, czynnik ludzki.
Jakie stąd płyną wnioski?
-------------
Avx, proszę Cię o nieusuwanie tego tematu do kosza, ponieważ na to nie zasługuje. Jeśli musisz i umiesz, scal go porządnie z "socjalizm vs. liberalizm", chociaż to spowoduje tam bałagan, bo wpieprzy się w istniejące tam dyskusje i wejdzie z butami w czyjeś polemiki. To jest już osobny wątek, ma 4 strony.
Zostaw jak jest, a nawet, jeśli możesz, przenieś do "polityki", albo chociaż do "pozostałe"
Jednakże zupełnie nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego, a przecie chce być DLA ludzi.
Czynnikiem ludzkim jest indywidualizm, rozumiany bardzo szeroko, który uaktywnia się zaraz po tym, jak człowiek ma co jeść i gdzie mieszkać.
Dopóki nie ma - owszem, wszyscy chcą zabezpieczenia socjalnego, by mieć zagwarantowane przeżycie. I mają gdzieś "specyficzne dobra", nie one bowiem stanowią o ich przeżyciu, są zupełnie poza horyzontem ich myśli.
Ale gdy tylko zdobywają coś, natychmiast wchodzą na kolejny poziom. Widzę nawet po mojej rodzinie, której część pochodzi z biednych obszarów Polski i z biedą była za pan brat latami, od urodzenia. A obecnie weszła w zupełnie inny stan, nie przypominają już osób sprzed kilku lat, które tylko myślą o podstawowych potrzebach. Dziś, gdy weszły na wyszły poziom zarobków, mają już inne cele, mogą realizować swoje marzenia. Parę lat temu, gdybym z nimi o tym rozmawiał, potraktowaliby mnie jak "burżuja, który pieprzy o rarytasach, gdy oni ledwie wiążą koniec z końcem".
Czynnik ludzki, Caute, czynnik ludzki.
Jakie stąd płyną wnioski?
-------------
Avx, proszę Cię o nieusuwanie tego tematu do kosza, ponieważ na to nie zasługuje. Jeśli musisz i umiesz, scal go porządnie z "socjalizm vs. liberalizm", chociaż to spowoduje tam bałagan, bo wpieprzy się w istniejące tam dyskusje i wejdzie z butami w czyjeś polemiki. To jest już osobny wątek, ma 4 strony.
Zostaw jak jest, a nawet, jeśli możesz, przenieś do "polityki", albo chociaż do "pozostałe"
Null pointer exception

