Sychu napisał(a):Przywileje pewnych grup zawodowychTo nie są żadne przywileje, to są świadczenia z tytułu pracy, czyli jakby część umowy o pracę.
Jak taki Harrison Ford ma w trakcie kręcenia filmu do dyspozycji odrzutowiec, apartament w hotelu Ritz i prywatnego trenera dla swojego labradora (nazwisko i przywileje pierwsze lepsze dla zobrazowania przykładu, bez gwarancji na prawdziwość), to nikt nie mówi, że to przywileje, tylko że takie są warunki kontraktu, a jak górnik, hutnik czy inny cięzko pracujący robotnik zażąda za swoją pracę więcej niż inni, i niekoniecznie płatne w gotówce, to mówi się że to przywileje. Jestem pewien, że przy próbie wykupu i przy uczciwej wycenie, tych rzekomych przywilejów zapłacilibyśmy więcej niż wyłożymy za ich całkowitą realizację.
Pozdrawiam JG

