Głupi Jaś napisał(a):To nie są żadne przywileje, to są świadczenia z tytułu pracy, czyli jakby część umowy o pracę.Tutaj nie o to chodzi. Chodzi o to, że oni tam szastają na lewo i prawo przywilejami, a potem wyciągają ręke o dotacje czy preferencyjne kredyty (często umarzane). Gdyby nie było żadnego transferu pieniędzy publicznych do tych firm, monopoli i były by one prywatne* to by mnie to guzik obchodziło.
Jak taki Harrison Ford ma w trakcie kręcenia filmu do dyspozycji odrzutowiec, apartament w hotelu Ritz i prywatnego trenera dla swojego labradora (nazwisko i przywileje pierwsze lepsze dla zobrazowania przykładu, bez gwarancji na prawdziwość), to nikt nie mówi, że to przywileje, tylko że takie są warunki kontraktu, a jak górnik, hutnik czy inny cięzko pracujący robotnik zażąda za swoją pracę więcej niż inni, i niekoniecznie płatne w gotówce, to mówi się że to przywileje. Jestem pewien, że przy próbie wykupu i przy uczciwej wycenie, tych rzekomych przywilejów zapłacilibyśmy więcej niż wyłożymy za ich całkowitą realizację.
Już sama koncesja jest narzędziem manipulacji politycznej. Władza, aby zyskać przychylność pewnej grupy ludzi może np. nie dopuszczać konkurentów, lub konkurentów, którzy byli by w stanie zaszkodzić tej mafii i w ten sposób wpływać na gospodarkę metodami nie rynkowymi .
*nawet gdy monopol nie jest narzucony prawem, a faktycznie skarb państwa jest właścicielem większości kopalń, to nie jest to sytuacja rynkowa gdyż obrót dobrami jest w gruncie rzeczy kontrolowany politycznie

