Chaos zastępujący stary porządek bywa okazją do stworzenia nowego, lepszego porządku*. W PL władza jest bardzo scentralizowana, Warszawa nawet rejestracją samochodów się zajmuje, tam dokumenty płyną. Rozpieprzyłaby się zupełnie cała struktura zarządzania i 80 % papierów by już zwyczajnie nie było.
Chociaż fakt faktem, że do władzy dorwałyby się prędzej komuchy czy jakiś NOP, niż liberałowie. Tak czy inaczej chaos to naturalny sojusznik chyba każdej opozycji wobec porządku go poprzedzającego - wtedy jest jej czas, jej szanse; tylko od niej zalezy, jak je wykorzysta. Lenin wzleciał dzięki pierwszej wojnie światowej, Hitler dzięki kryzysowi - to oczywiście przykłady zmian negatywnych, ale dobrze ilustrują mechanizm.
* Przyznaję, zazwyczaj te zmiany były na gorsze, jak w przytoczonych powyżej przykładach, ale jednak, teoretycznie... Mogą być też na lepsze. Po prostu pisząc tamto przyjąłem bardzo optymistyczny punkt widzenia.
Dopisane później:
O, mam przykład zmiany na lepsze. Pinochet (nie, żebym był kolesiem, co go wychwala pod niebiosa, z libertariańskiego punktu widzenia interwencjonista, ale tak czy inaczej, najlepszy rząd południowoamerykański) po tym, jak komuniści doprowadzili kraj do ruiny. Paradoksalnie bez komunistów najpierw nie byłoby Pinocheta później (który naprawił o wiele więcej, niż komuchy wcześniej zepsuły) i kraj stale pozostawałby przeciętną demokracją, jego wyniki gospodarcze obecnie mogłyby być gorsze, niż są.
PS. Proszę mnie źle nie rozumieć, jestem przeciwko łamaniu aksjomatów. Po prostu dostrzegam pewne plusy nawet w sytuacji paskudnej moralnie. To nie znaczy, że jestem "za" chaosem monetarnym albo wyparowaniem Warszawy; jestem przeciw, ale dostrzegam mimo wszystko pewne plusy tych sytuacji. Chaos wielkim sojusznikiem dla zmian zawsze był.
Chociaż fakt faktem, że do władzy dorwałyby się prędzej komuchy czy jakiś NOP, niż liberałowie. Tak czy inaczej chaos to naturalny sojusznik chyba każdej opozycji wobec porządku go poprzedzającego - wtedy jest jej czas, jej szanse; tylko od niej zalezy, jak je wykorzysta. Lenin wzleciał dzięki pierwszej wojnie światowej, Hitler dzięki kryzysowi - to oczywiście przykłady zmian negatywnych, ale dobrze ilustrują mechanizm.
* Przyznaję, zazwyczaj te zmiany były na gorsze, jak w przytoczonych powyżej przykładach, ale jednak, teoretycznie... Mogą być też na lepsze. Po prostu pisząc tamto przyjąłem bardzo optymistyczny punkt widzenia.
Dopisane później:
O, mam przykład zmiany na lepsze. Pinochet (nie, żebym był kolesiem, co go wychwala pod niebiosa, z libertariańskiego punktu widzenia interwencjonista, ale tak czy inaczej, najlepszy rząd południowoamerykański) po tym, jak komuniści doprowadzili kraj do ruiny. Paradoksalnie bez komunistów najpierw nie byłoby Pinocheta później (który naprawił o wiele więcej, niż komuchy wcześniej zepsuły) i kraj stale pozostawałby przeciętną demokracją, jego wyniki gospodarcze obecnie mogłyby być gorsze, niż są.
PS. Proszę mnie źle nie rozumieć, jestem przeciwko łamaniu aksjomatów. Po prostu dostrzegam pewne plusy nawet w sytuacji paskudnej moralnie. To nie znaczy, że jestem "za" chaosem monetarnym albo wyparowaniem Warszawy; jestem przeciw, ale dostrzegam mimo wszystko pewne plusy tych sytuacji. Chaos wielkim sojusznikiem dla zmian zawsze był.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
