A może cały myk z tym zagadnieniem i cały sukces chrześcijaństwa opiera się na tym, że moralność chrześcijańska jest bliska takiej "naturalnej" moralności człowieka ( o ile taka istnieje...) budując społeczeństwo dosyć trwałe i, hmm... bezpieczne?
Oczywiście jest ona "zanieczyszczona" różnymi zabobonnymi wierzeniami z późnej epoki miedzi ("nie wal konia bo Pan Bóg nie lubi, kiedy upuszczasz nasienie na ziemię [bo nie starcza dla księży - przyp. red.]), ale nie ma sensu zupełnie odżegnywać się od tej moralności bo jak by nie patrzeć, poza religijnymi aspektami jest... sensowna.
Oczywiście jest ona "zanieczyszczona" różnymi zabobonnymi wierzeniami z późnej epoki miedzi ("nie wal konia bo Pan Bóg nie lubi, kiedy upuszczasz nasienie na ziemię [bo nie starcza dla księży - przyp. red.]), ale nie ma sensu zupełnie odżegnywać się od tej moralności bo jak by nie patrzeć, poza religijnymi aspektami jest... sensowna.
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]

