adVice napisał(a):A może cały myk z tym zagadnieniem i cały sukces chrześcijaństwa opiera się na tym, że moralność chrześcijańska jest bliska takiej "naturalnej" moralności człowieka ( o ile taka istnieje...) budując społeczeństwo dosyć trwałe i, hmm... bezpieczne?
Oczywiście jest ona "zanieczyszczona" różnymi zabobonnymi wierzeniami z późnej epoki miedzi ("nie wal konia bo Pan Bóg nie lubi, kiedy upuszczasz nasienie na ziemię [bo nie starcza dla księży - przyp. red.]), ale nie ma sensu zupełnie odżegnywać się od tej moralności bo jak by nie patrzeć, poza religijnymi aspektami jest... sensowna.
Ale bez pierdół typu "keinen kondomen", "keine seks ohne vermaehlung", "homo nach gas" etc. to już nie jest etyka chrześcijańska :lol2: Bez tych że religijnych zanieczyszczeń jako taka etyka ogólnoludzka istniała dawno przed powstaniem chrześcijaństwa. Oczywiście też była pozanieczyszczana różnymi gównianymi naleciałościami. Ale sam trzon nie ma nic wspólnego z religią. Czy jako ateiści dajecie sobie prawo do zabijania, gwałcenia, złodziejstwa itd. ? Nie? A do antykoncepcji, frywolnego seksu etc... ? No właśnie

