To mój pierwszy post, zatem witam wszystkich
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad istniejącym połączeniem moralności i religii. Zauważyłem, że większości osób (zwłaszcza osób wierzących) wydaje się, że moralność jest nierozerwalnie powiązana z religią i że rezygnacja z religii automatycznie oznacza wyzbycie się wszelkiej moralności i barbarzyństwo pospolite. Otóż chciałem zauważyć, że przecież to my możemy ustalać zasady moralne obowiązujące Nas - ludzi. Religie opierają swoje systemy moralne na wierze w istotę nadprzyrodzoną i przede wszystkim istotę "wszystkowiedzącą", dlatego moralność religii jest oparta z reguły na strachu. Na strachu przed karą, na strachu przed tym, że jest nadprzyrodzona, nieskończenie potężna istota, która wie wszystko o naszych postępkach i może nam za nie zrobić kuku
. A co pozostaje ateistom, skoro już to straszne widmo wszechwiedzącej istoty odrzucą...? Pozostaje humanizm i moralność oparta na szacunku do człowieka, jako istoty najważniejszej z naszego punktu widzenia. Zatem moralność ateistów i moralność wszystkich innych ludzi powinna być tożsama i korzystając z doświadczenia ludzi cywilizowanych, powinna wyodrębnić te "przykazania", które służą rozwojowi naszego gatunku. Ale to jest trochę tak, jakby grać w grę, w której samemu ustala się reguły podczas jej trwania
Dopóki nam pasują, to są OK. Jak coś nam nie odpowiada, to zmiana reguł i gramy dalej
To jest niebezpieczeństwo czyhające na nas, jako twórców moralności. Pytanie, kto miałby ustalać zasady moralności - filozofowie moralności, naukowcy, prawnicy, może demokratyczny wybór zasad moralności na zasadzie referendum i umowy społecznej ?
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad istniejącym połączeniem moralności i religii. Zauważyłem, że większości osób (zwłaszcza osób wierzących) wydaje się, że moralność jest nierozerwalnie powiązana z religią i że rezygnacja z religii automatycznie oznacza wyzbycie się wszelkiej moralności i barbarzyństwo pospolite. Otóż chciałem zauważyć, że przecież to my możemy ustalać zasady moralne obowiązujące Nas - ludzi. Religie opierają swoje systemy moralne na wierze w istotę nadprzyrodzoną i przede wszystkim istotę "wszystkowiedzącą", dlatego moralność religii jest oparta z reguły na strachu. Na strachu przed karą, na strachu przed tym, że jest nadprzyrodzona, nieskończenie potężna istota, która wie wszystko o naszych postępkach i może nam za nie zrobić kuku
. A co pozostaje ateistom, skoro już to straszne widmo wszechwiedzącej istoty odrzucą...? Pozostaje humanizm i moralność oparta na szacunku do człowieka, jako istoty najważniejszej z naszego punktu widzenia. Zatem moralność ateistów i moralność wszystkich innych ludzi powinna być tożsama i korzystając z doświadczenia ludzi cywilizowanych, powinna wyodrębnić te "przykazania", które służą rozwojowi naszego gatunku. Ale to jest trochę tak, jakby grać w grę, w której samemu ustala się reguły podczas jej trwania
Dopóki nam pasują, to są OK. Jak coś nam nie odpowiada, to zmiana reguł i gramy dalej
To jest niebezpieczeństwo czyhające na nas, jako twórców moralności. Pytanie, kto miałby ustalać zasady moralności - filozofowie moralności, naukowcy, prawnicy, może demokratyczny wybór zasad moralności na zasadzie referendum i umowy społecznej ?

