makana napisał(a):Nikt nie musi niczego ustalać, te zasady "ustalają się same" jako obyczaj - czyli ewoluują razem z ewolucją cywilizacji człowieka.
Możliwe, że te zasady ustalą się same, ale ktoś musi wyodrębnić te najważniejsze i stworzyć kodeks, który będzie wyznaczał podstawowe prawa tu i teraz. Na "prawie obyczajowym" można polegać tylko w jakiś konkretnych grupach, bo jak wiadomo "co kraj, to obyczaj"
A chodzi przecież o to, żeby to była moralność globalna
Myślę jednak, że i z tych obyczajowych praw dało by się wyodrębnić taki wspólny dla wszystkich rdzeń, który mógłby być uniwersalny i którego przestrzegania moglibyśmy się domagać. W zasadzie o to przecież chodzi, żeby ta moralność była jakoś wpajana, skoro już by ustalono, co ona ma zawierać. Poza tym, tej moralności "powszechnej" należałby by bronić, czyli wykorzystać organy ścigania i sądownictwa do tego, żeby zapewniały jej przestrzeganie i osądzały oskarżonych o jej złamanie.Pytanie tylko, jak często by się takie zasady musiały zmieniać, tzn. jak często należałoby je uaktualniać? Czy w ogóle moralność się uaktualnia, czy pewne zasady są już ustalone raz na zawsze (jak np. "nie wolno zabijać ludzi)? A może tylko należałoby dbać o "zaplecze moralne" dla rozwoju technologii i pilnować, żeby ten rozwój nie był szkodliwy dla człowieka jako gatunku? W sumie, to w moralności się niewiele zmienia, tzn. zasady są moim zdaniem od wieków takie same, co najwyżej wykładnia się zmienia
Może nawet nie ma potrzeby wymyślania czy ustalania nowego porządku moralnego specjalnie dla ateistów - wystarczy zmienić wykładnię już istniejących praw moralnych, żeby nie pojawiało się tam nic z religijnym podtekstem. Jakby tak oczyścić etykę z wpływów religijnych, to już byśmy dostali etykę ateistyczną i w ogóle po prostu etykę

