nie boli mnie to, że ktoś rości sobie prawa do tego co wymyślił. Jak miał dobry pomysł "zmieniający świat" to powinien móc z niego czerpać zyski do końca życia. Prawo powinno jednak uniemożliwiać według mnie monopolizowanie myśli.
Co by to spowodowało? Wykupienie technologii umożliwiałoby jedynie jej wykorzystanie, a nie zablokowanie. Nie opłacałoby się nikomu kupować technologii bez zamiaru ich wykorzystania (polityka koncernów naftowych), bo byłoby to jedynie wyrzucaniem kasy. Likwidacja monopoli.
misiek zarys uproszczonej wizji świata napisał(a):Chodzi mi o to, że jeśli ja wymyśliłem technologię, to uważam że zgłaszając ją do urzędu patentowego powinienem mieć obowiązek odrazu wycenić moją własną technologię dokładnie rozpisując mój wkład własny: wszelkie koszty inwestycji, pracę włąsną (według tabelki) + moje koszty - natury widzimisie.
Dalej jeśli ktoś byłby zainteresowany moją technologią musiałby wyrównać koszty inwestycji i mojej pracy własnej (co np miałbym zagwarantowane poprzez odprowadzanie z jego firmy 1% przychodów do czasu pokrycia kosztów) oraz to co sam sobie określiłem (kwotę tą musiałby wpłacić w momencie wykupywania uprawnień do korzystania).
Jednak w przypadku pozycji trzeciej (widzimisiowatej) uważam, że powinna obowiązywać zasada utraty wartości. Tzn z roku na rok wykupienie pozwolenia na korzystanie z mojej technologii byłoby coraz tańsze.
a np dopiero po 50 latach od opatentowania technologii stałaby się ona ogólnodostępna (nieodpłątnie).
Co by to spowodowało? Wykupienie technologii umożliwiałoby jedynie jej wykorzystanie, a nie zablokowanie. Nie opłacałoby się nikomu kupować technologii bez zamiaru ich wykorzystania (polityka koncernów naftowych), bo byłoby to jedynie wyrzucaniem kasy. Likwidacja monopoli.

