Cóż. Jeśli chodzi o podstawy zawarte w Pismach Świętych, czyli przykazaniach, bo o nich między innymi mówimy, to tak. Każdy wie, podświadomie, że po prostu ludzi się nie zabija. Nie okrada. Nie oszukuje itp. Dowodem na to jest tzw. sumienie. Katolicyzm i wszystkie inne religie ureligijniły (wiem, takie słowo nie istnieje) zjawisko wyrzutów sumienia nadając im wymiar Boski. Cóż, każdy ateista przyzna, że wyrzuty sumienia są jak najbardziej namacalne i każdy je ma, ale nie oznacza to, że Bóg nam coś mówi. Oznacza to, że gdzieś w podświadomości wiemy, że zrobiliśmy źle. Religie jedynie wzięły wszystkie uczynki, od których dostaje się wyrzutów i nazwały je grzechami. Ateiści nazwali je przestępstwami, występkami, przewinieniami i rzeczami niegodnymi, ale prawda jest taka, że to wszystko jest tak naprawdę tym samym.
Stanie w kościele tak samo czyni cię katolikiem
jak stanie w garażu czyni cię samochodem.
Boga nie ma
wyjechał w interesach.
jak stanie w garażu czyni cię samochodem.
Boga nie ma
wyjechał w interesach.

