Masz rację. Chciałem tylko powiedzieć, że o ile sumienie jest dość giętkim narządem, o tyle sztywne zasady religii nie zawsze się sprawdzają.
W drugą stronę. U tradycyjnego mochera wyrzuty sumienia pojawią się, gdy zje mięso w piątek. Będzie sobie wyrzucał, że zawiódł Jezusa, że nie uszanował jego smierci, itp.
Tymi zasadami sam kształtuje sumienie, tak by utwierdzać się w przekonaniu że gdy ich przestrzega postępuje dobrze.
'Krzywdzenie, zabijanie, kaleczenie i wiązanie, kradzież, kłamstwo, oszukiwanie i podstęp, przekręcanie pism i popełnianie cudzołóstwa – to czyni człowieka nieczystym, nie zaś jedzenie mięsa."
W drugą stronę. U tradycyjnego mochera wyrzuty sumienia pojawią się, gdy zje mięso w piątek. Będzie sobie wyrzucał, że zawiódł Jezusa, że nie uszanował jego smierci, itp.
Tymi zasadami sam kształtuje sumienie, tak by utwierdzać się w przekonaniu że gdy ich przestrzega postępuje dobrze.
'Krzywdzenie, zabijanie, kaleczenie i wiązanie, kradzież, kłamstwo, oszukiwanie i podstęp, przekręcanie pism i popełnianie cudzołóstwa – to czyni człowieka nieczystym, nie zaś jedzenie mięsa."
Bóg nie ma z tym nic wspólnego. W ogóle nie ma go we Francji o tej porze roku.

