witt68 napisał(a):Inaczej toczysz spór w samym sobie.Nawet nie wiesz jak bliski prawdy jesteś. Powiem to tak. Jestem po części ateistą, agnostykiem i deistą. Wystarczająco dużo, by sobie i innym naprawdę mieszać w głowię. Ale jest to u mnie wymóg, ponieważ gdy już byłem przekonany o swojej orientacji pojawiały się dowody i wątpliwości, które owocowały konfliktem w mojej głowie. Jednak jeśli miałbym powiedzieć, co tak najgłębiej siedzi w mojej głowie to moje osobiste przykazanie: Nigdy nie być niczego pewnym na 100%. Można uznawać za niewygodne wieczne stanie okrakiem na sali rozpraw, ale mnie ta pozycja odpowiada. Jestem neutralny. Ktoś by mógł powiedzieć, że jestem hipokrytą, ale moja taktyka nie polega na mówieniu jednego, a myśleniu innego, ale na posiadaniu wiecznie otwartego umysłu. Czyli innymi słowy: A co jeśli...
Stanie w kościele tak samo czyni cię katolikiem
jak stanie w garażu czyni cię samochodem.
Boga nie ma
wyjechał w interesach.
jak stanie w garażu czyni cię samochodem.
Boga nie ma
wyjechał w interesach.

