Zaraz, zaraz.
Brazylia zrobiła to, co zrobić należało. Znalazła, mam nadzieję, złoty środek. Bez wpływania na poszczególnych pracodawców ani ich autonomiczne decyzje zaktywizowała zawodowo biedotę - bez uciekania się do wpływania na wolność zatrudnienia.
Nie jestem wrogiem tego, by pomagać bezrobotnym. Niech tylko nie będzie to rozumiane tak, że każdy, komu nie będzie się chciało pracować dostanie pieniądze z państwa. Należy zachować jakieś granice.
Można na przykład ustalić, że jeżeli ktoś dostanie trzy oferty pracy po kolei i wszystkie je odrzuci zostanie pozbawiony zasiłku. Poza tym można jeszcze zwiększyć ilość kursów doszkalających, kursów pracowniczych itp. Pomysłów jest naprawdę dużo, jednak nikomu sie nie chce nic zrobić, bo to wywoła protest tych, "którym sie należy".
Brazylia zrobiła to, co zrobić należało. Znalazła, mam nadzieję, złoty środek. Bez wpływania na poszczególnych pracodawców ani ich autonomiczne decyzje zaktywizowała zawodowo biedotę - bez uciekania się do wpływania na wolność zatrudnienia.
Nie jestem wrogiem tego, by pomagać bezrobotnym. Niech tylko nie będzie to rozumiane tak, że każdy, komu nie będzie się chciało pracować dostanie pieniądze z państwa. Należy zachować jakieś granice.
Można na przykład ustalić, że jeżeli ktoś dostanie trzy oferty pracy po kolei i wszystkie je odrzuci zostanie pozbawiony zasiłku. Poza tym można jeszcze zwiększyć ilość kursów doszkalających, kursów pracowniczych itp. Pomysłów jest naprawdę dużo, jednak nikomu sie nie chce nic zrobić, bo to wywoła protest tych, "którym sie należy".
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]

