adVice napisał(a):Nie jestem wrogiem tego, by pomagać bezrobotnym. Niech tylko nie będzie to rozumiane tak, że każdy, komu nie będzie się chciało pracować dostanie pieniądze z państwa. Należy zachować jakieś granice.
:*
Avx napisał(a):Rozwiń kwestie: opodatkowanie, regulacje budowlane, kodeks pracy, prawo związkowe, przywileje "specjalne" i sposób ich rozdawania (np. ulgi podatkowe dla korporacji, zamiast dla małego biznesu, a może odwrotnie, a może brak ?), procedury wywłaszczeń wraz z wysokością odszkodowań, cła i kontrole graniczne, trudność procedury i średni czas zakładania przedsiębiorstwa, ogólny stopień uregulowania działalności przedsiębiorstw róznych sektorów (czyli ilość regulacji typu "w każdym lokalu typu tego a tego muszą znajdować się przynajmniej cztery gaśnice..."), etc, etc.
Nie mając takich danych nie można ocenić, na ile kraj jest wolnorynkowy.
Mogą i podatki wynosić 10 %, ale jeśli psiarnia/kontrolerzy będzie nachalnie nachodzić w sprawach od postawienia przybudówki, poprzez ilość toalet na pracownika i gaśnic na lokal, na normach długości widelców (;p ) kończąc, to nie będzie to wolnym rynkiem, bez wątpienia.
I w drugą stronę, jeśli te kwestie są nieregulowane, ale płaci się 60 %, to też nie jest to wolny rynek (choć osobiście wolałbym już owo 60 % niż urzędasa wpieprzającego się w setki drobnych szczegółów, co ostatecznie, złożone w całość, może rozwalić niejedną firmę o wiele skuteczniej niż wyższy podatek).
Nie mam aż tak dużej wiedzy na ten temat, w tej sytuacji pas. Zdaję sobie też sprawę z tego, o co ci chodzi i że podważysz każdy kapitalistyczny przykład jaki się poda, gdyż ,,prawdziwego kapitalizmu to nigdzie nie ma", nie sposób się tutaj z tobą nie zgodzić.
