zielony napisał(a):Oczywiście, nie istnieje ateistyczny system moralny. Ale:
Wypełnienie jakiegoś tam "systemu" konkretnymi treściami (normami zachowań) może być, a właściwie chyba zawsze jest, uzależnione od światopoglądu czy religii. Np. uznanie za etyczne masowych, rytualnych morderstw na zwierzętach (karp na wigilię).
Jednym z elementów mojego światopoglądu jest np. przekonanie o braku wyższości życia ludzkiego nad zwierzęcym. To implikuje kwalifikowanie określonych czynów jako moralne (etyczne) lub nie.
Żebyśmy się rozumieli. ATEISTA (co napisałem wyżej) może mieć dowolny system moralny, tylko nie ma to wówczas większego związku z faktem bycia ateistą. Oczywiście kwestia wiary, że boga nie ma może być elementem wnioskowania na tematy etyczne, ale tylko elementem, a nie paradygmatem ideologicznym. Np. błędem jaki popełniają xienża albo ogólnie kapłani r-katoliccy w dyskusjach nad ateizmem "zbrodniczym" jest mylenie ateizmu z bardzo szczególnymi ideologiami jak humanizm, socjalizm albo ekologizm czy liberalizm demokratyczny. To nie dlatego, że ktoś jest ateistą stawia się np. człowieka w "centrum" zainteresowań kulturowych, ale dlatego, że:
a) jest to naturalna potrzeba ludzka (samozainteresowanie),
b) taka koncepcja filozoficzna została przez daną jednostkę (ateistę czy teistę, np. ekumenizm) przyjęta.
zielony napisał(a):Trudno. Powracamy jeszcze raz do przewałkowanego tematu.
To, co piszesz, dowodzi tylko, że TY nie widzisz, nie zaobserwowałeś, nie umiesz wyliczyć ani uargumentować. A właściwie... nawet nie dowodzi. Ja po prostu nie wierzę, że nie targały Tobą nigdy tak zwane "wyrzuty sumienia". Że obca jest Ci świadomość występowania tzw. "dylematów moralnych", że jesteś pozbawiony skrupułów.
Ale ciekawostką w kwestii moralności w ATEIZMIE jest pochodzenie tych "wyrzutów sumienia". Teolog mógłby postawić hipotezę, że jest to pochodząca od boga własność istoty ludzkiej, której nie mają (inne) zwierzęta, pozwalają odróżnić "dobro" i "zło" jako właściwości obiektywne świata.
A przecież nie jest niczym odkrywczym dzisiaj spostrzeżenie, że to proces wychowawczy (socjalizacja), w tym właśnie takie ględzenie o bogu i karach boskich prowadzi do powstawania lęków przed ukaraniem (konsekwencji za czyny zasygnalizowane jako niewłaściwe) nazywanymi potocznie "wyrzutami sumienia". A więc pochodzenie jest społeczne, nabyte owych wyrzutów sumienia, za wyjątkiem pewnych wrodzonych zdolności (które jednak nie u wszystkich osobników występują, jak również można je stopniować) jak empatia, współczucie, litość itd, które z MORALNOŚCIĄ nie mają nic wspólnego. Mogą być co najwyżej podstawą do powstania systemu moralnego u danego osobnika.
Tutaj pochodzenie moralności jako cechy "ludzkiej" i nadanej przez / świadczącej o bogu jest podważone.
