"Wiele krain widział Zaratustra i wiele ludów: tym sposobem odkrył, na czym u wielu ludów polega dobro i zło. Nie znalazł na ziemi większej potęgi niż słowa "dobry" i "zły".
Nie mógł powstać lud, który najsampierw by nie oceniał; a jeśli jakiś lud pragnie się utrzymać, nie może oceniać tak, jak oceniają jego sąsiedzi.
[...]
Dopiero człowiek wpisał wartość w świat rzeczy, aby się utrzymać - dopiero człowiek zapewnił rzeczom sens - ludzki sens! Dlatego nazywa siebie "czlowiekiem", to znaczy: oceniającym.
[...]
Dopiero dzięki ocenianiu pojawia się wartość: bez oceniania orzech istnienia byłby pusty.
[...]
Wiele krain widział Zaratustra i wiele ludów: nie znalazł na ziemi większej potęgi niż dzieło miłujących: jego nazwą są słowa "dobry" i zły".
Zaprawdę potworna jest moc tej pochwały i nagany. Powiedzcie bracia kto mi okiełzna tego potwora*? Powiedzcie kto zwierzowi* temu zarzuci pęta na jego tysiące karków?"
Tako Rzeczy Zaratustra, O tysiącu i jednym celu
* potwór? Zwierz? Może Behemot (przeciwnik Lewiatana)? Wszak w rozdziale "O nowym bożyszczu" czytamy:
"Istnieją jeszcze gdzieś ludy [narody] i stada ludzkie, nie u nas jednak, moi bracia: u nas istnieją państwa.[...] Ludy, jeśli jeszcze istnieją, nie pojmują państwa i nienawidzą go jako złego spojrzenia i jako grzechu przeciw obyczajom i prawom. [...] Każdy lud mówi własnym językiem dobra i zła - jego sąsiedzi nie rozumieją tego języka. Własną mowę wytworzył w dziedzinie obyczajów i praw. Natomiast państwo kłamie we wszystkich językach dobra i zła - cokolwiek by mówiło zawsze kłamie; cokolwiek by miało, wszystko z kradzieży posiada."
Dobra, trochę nie trafiłem w temat w stu procentach, jednak odnośnie podkreślanego tutaj relatywizmu wydaje mi się że tak. Relatywizm, a jednak nie relatywizm, przeciwstawiony prawniczej wersji "quasi -umoralnienia" w superpaństwie.
Nie mógł powstać lud, który najsampierw by nie oceniał; a jeśli jakiś lud pragnie się utrzymać, nie może oceniać tak, jak oceniają jego sąsiedzi.
[...]
Dopiero człowiek wpisał wartość w świat rzeczy, aby się utrzymać - dopiero człowiek zapewnił rzeczom sens - ludzki sens! Dlatego nazywa siebie "czlowiekiem", to znaczy: oceniającym.
[...]
Dopiero dzięki ocenianiu pojawia się wartość: bez oceniania orzech istnienia byłby pusty.
[...]
Wiele krain widział Zaratustra i wiele ludów: nie znalazł na ziemi większej potęgi niż dzieło miłujących: jego nazwą są słowa "dobry" i zły".
Zaprawdę potworna jest moc tej pochwały i nagany. Powiedzcie bracia kto mi okiełzna tego potwora*? Powiedzcie kto zwierzowi* temu zarzuci pęta na jego tysiące karków?"
Tako Rzeczy Zaratustra, O tysiącu i jednym celu
* potwór? Zwierz? Może Behemot (przeciwnik Lewiatana)? Wszak w rozdziale "O nowym bożyszczu" czytamy:
"Istnieją jeszcze gdzieś ludy [narody] i stada ludzkie, nie u nas jednak, moi bracia: u nas istnieją państwa.[...] Ludy, jeśli jeszcze istnieją, nie pojmują państwa i nienawidzą go jako złego spojrzenia i jako grzechu przeciw obyczajom i prawom. [...] Każdy lud mówi własnym językiem dobra i zła - jego sąsiedzi nie rozumieją tego języka. Własną mowę wytworzył w dziedzinie obyczajów i praw. Natomiast państwo kłamie we wszystkich językach dobra i zła - cokolwiek by mówiło zawsze kłamie; cokolwiek by miało, wszystko z kradzieży posiada."
Dobra, trochę nie trafiłem w temat w stu procentach, jednak odnośnie podkreślanego tutaj relatywizmu wydaje mi się że tak. Relatywizm, a jednak nie relatywizm, przeciwstawiony prawniczej wersji "quasi -umoralnienia" w superpaństwie.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

