pilaster napisał(a):Oczywiście że wyłudzenie to coś innego niż kradzież i nieprzypadkowo nawet w kodeksie karnym sa na to różne paragrafyJak pilaster żongluje ładnie słowami! Oczywiście wyłudzenie to nie kradzież, ale oczywiście wyłudzenie to jest okradanie. Więc sięgnięcie do KK to "kula w płot".
pilaster napisał(a):A akurat w przypadku homeopatii nawet o wyłudzeniu nie może być mowy, bo informacja na temat homeopatii i jej (nie)zdolności leczniczych jest powszechnie dostępna dla wszystkich chętnychAkurat "powszechnie dostępna wiedza" jest dostępna na opakowaniach tych pseudoleków, a wiedza przeciwna jest skutecznie skrywana, również przy pomocy polityków, wywodzących się w znacznym procencie (jakże by inaczej) z klasy kapitalistów.
Jakby pilaster nasikał do butelki, rozcieńczył ten cenny preparat tysiąckrotnie i sprzedawał to za zezwoleniem prawa jako antidotum na raka, to byłby to biznes czy po prostu kurewskie oszustwo?
pilaster napisał(a):W tym przypadku babcia nie jest okradana, tylko sama oddaje kasę np na homeopatię, walkę z globalnym ociepleniem, albo ochronę wielorybów na Grenalndii.Babcia jest chora, idzie do lekarza, któremu przecież ufa. On jej wciska lek za 14 zł, bo ktoś mu wcisnął go do obrotu jako lek, uprzednio postarawszy się, aby lek ten nie podlegał żadnym procedurom testowym przewidzianym dla normalnych leków. Więc babcia pije ten mocz pilastra...
O istnieniu Boga dowiedziałem się z ostatnich "Faktów TVN"

