X-X-X-X-X-X2 napisał(a):Niech się każdy palacz zaopatrzy w coś takiego i nie ma problemu (no dobra, problem i tak będzie, ale przynajmniej dotyczyłby już tylko samych zainteresowanych).
Ten pan podobny do Tony'ego Montany uosabia właśnie to, czego nie lubię u niektórych palaczy. Powiesz takiemu, żeby zgasił papierosa, bo mi przeszkadza, a poza tym sala dla palaczy jest obok, to ten, jak jest w miarę wychowany, najpierw uda, że nie słyszy, za drugim razem uda, że jest w szoku i nie mówi po polsku i zgasi dopiero za trzecim razem. Jak nie jest tak dobrze wychowany, to po drugim razie nie ma trzeciego razu, tylko "a chcesz wpierdol?". Jak jest w dodatku łysy i z szalikiem to nawet drugiego pytania nie ma, tylko sam wpierdol. I jak tu wpłynąć na takich?
Albo coś takiego. Paląca dziewczyna. Siedzisz w klubie ze znajomymi, a tutaj koleżanka koleżanki wyciąga Ci taką fajkę przed nos i zaczyna jarać. A w tem jaraniu swojem, jak ręki nie uniesie jako ten Adam z Kaplicy Sykstyńskiej i dłoni białych nie okaże wszem i wobec! Jak ten malutki papierosek nie legnie między jej paluszkami smukłemi i dym z tego papieroska nie skomponuje się pięknie z rączuchną go dzierżąca, by ramię całe wyglądało jako to alabastrowe kadzidełko ozdobne!
Wtem włącza się moduł aktorski i przybiera dziewoja minę Grety Garbo albo inszej Marleny Dietrich. Główkę unosi, ze wzrokiem jednokowoż utkwionym w tem samem punkcie i dymek puszcza, powoli, rozchylając mistyczne wargi swoje i niczym wyrocznia delficka dymami się spowija. Jej oczy jeno, niby klejnoty na tem kielichu mszalnym, święte ciało zawierającym, widać przez gęstą ścianę gazów kadzidlanych. W tem sakralnem niemal uniesieniu znajdziesz to, młodzieńcze, całkiem seksownym, gdyby nie to, że na usta ciśnie się "śmierdzisz, kobieto". I cały czar pryska.

