exeter napisał(a):Skippy,
widzę dwa wątki które warto rozwinąć : podłoże psychologiczne wyczynów jednostek elitarnych, i czy można być bohaterem w armii agresora ?
Moze zaczne od pierwszego czyli podloze psychologiczne. Wspomniales Anglie i jest to bardzo dobry przyklad bo Anglikom nie trzeba do glowy wkladac aby wiedzieli ze sa najlepsi. Maja do tego sluszne powody bo to ich krolewska instytucja zawladnela polowa swiata, to ich jezylkiem mowi sie w kazdym zakatku swiata. Samo to powoduje ze czuja sie lepsi a za razem wiedza ze zawsze bronia czegos bardzo namacalnego.
Czy sa bohaterami? oni na pewno sadza ze tak ale czy byle kolonie brytyjskie tak sadza? ciekawe co ma na to do powiedzenia Hindus.
Czyli dalem przyklad ze mozna byc bohaterem ale nie dla kazdego i w sumie to nie osoba ktora popelnia czyny decyduje ze jest bohaterem ale to raczej nastepne pokolenia lub inni ludzie oceniaja to czy sie jest bohaterem czy nie.
Teraz sprawa droga. Czy mozna byc bohaterem w armi agresora?
Z punktu widzenia dowudztwa czy kolegow jak najbardziej. mozna uratowac rannego kolege, mozna wymordowac rekordowa liczbe cywilow, mozna dzialac na tylach wroga bohatersko przyczyniac sie dla idei.
I tu ja mam jeden wielki problem i nie moge sobie z nim poradzic. Obserwoje historie i czesto zauwarzam ze ten punkt widzenia odnosnie agresora i ich akcji powoli z biegiem czasu sie zmienia i nawet nastepne pokolenia potrafia wszystko na glowie postawic.
Widzisz to co wczoraj mialo miano "bohaterskie" dzisiaj moze miec inne znaczenie. wystarczy aby "oficjalnie" zmienic ton i mowic o agresorach jako "tez ludziach" i nagle mamy bohaterow nawet w SS Wafen.
Podam tu przyklad Tito i Serbi. jedneggo dnia byli bohaterami ktorzy sami sie wyzwolili, ktorzy nie dali sie Chorwatom i im troche uszu natarli (za zgoda zachodu) za to ze wspolpracowali z Faszystami. pare lat pozniej im sie oberwalo za to ze usilowali robic to co robili 50 wczesniej. Dzis juz nie sa bohaterami w oczach krajow zachodnich bo tak sobie propagandowa maszyna zazyczyla i tak jest.
exeter napisał(a):W sumie oddzielił bym ocenę ludzkich zachowań od polityki. I nie wadzi mi stwierdzenie że bohaterstwo istnieje po wszystkich stronach frontu.
To jest bardzo cieszkie bo niestety tak jak inni chca widziec SS Wafen albo US Marine albo Armie Czerwona to jest wypadkowa polityki. jednak zgodze sie z toba ze istnieje po obu stronach frontu tylko niestety zawsze jedna strona przyceimnia droga. Sami widzisz do czego dochodzi - sami wyszukujemy sie bohaterow w SS wafen a na Powstanie Warszawskie mowimy "bagno" i "wielka pomylka" Po prostu jako narod podcinamy galaz na ktorej siedzimy.

