Skywalker napisał(a):Oczywiście że można. Elementy polityki socjalnej stanowią jednak dodatkowe i gwarantowane zabezpieczenie. O to mi chodziło.
Pytanie jest jednak takie: Komu ten dodatek przysługuje i jakie są gwarancje, że faktycznie trafi do potrzebujących?
Kiedy patrzę na rzeczywistość widzę, że coś jest nie tak. Ja sobie pracuję i staram się uczciwie zarobić na swój byt. +/- 1/3 moich zarobków zabiera mi państwo. Pewną część stanowi podatek dochodowy, który w dużej mierze finansuje funkcjonowanie ogromnej, rozbudowanej machiny jaką jest obecny aparat państwowy. Reszta to ZUS. A co się z tymi pieniążkami dzieje? No mamy przykłady. Mam kolegę, który ma trochę nie po kolei z głową, stwierdzone jakieś zaburzone funkcje osobowości, dyscośtam itp. Nie jest jednak osobą, której choroba psychiczna uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Dostaje rentę z ZUSu, za którą codziennie kupuje sobie ileś tam najtańszych browarów z Reala. Potem siedzi z nami na kanciapie i pierdoli głupoty, jak to nie zostanie panem świata, wielkim biznesmenem. Ale do roboty za 1000 zł nie pójdzie bo to mało. I będzie cały czas obżerał państwowy chlew i żył urojeniami. A kto za to płaci :] ? Mam też sąsiada, którego główną pasją życiową jest spożywanie alkoholu wytwarzanego w bliżej nieznanych warunkach, sprzedawanego kilka klatek schodowych dalej za 5 zł/0,5 litra. Sąsiad ten nie posiada stałej pracy, swoją pasję finansuje z państwowych zasiłków. A kto za to płaci :] ?
Czy przykłady, które podałem to ludzie faktycznie potrzebujący? Hmmm... nie 8O? Odnoszę takie dziwne wrażenie.
Tymczasem moim rodzicom, którzy pieniędzy mają bardzo mało ostatnio cofnięto dodatek mieszkaniowy. Dlaczego? A bo ich syn pracuje i razem z moją pensją stanowimy przyzwoitą, średnioklasową rodzinę. Fajno, tylko, że państwa nie interesuje to, że za pieniądze, które zarobię muszę się utrzymać we Wrocławiu i raczej nie jestem krezusem, który oprócz swoich potrzeb utrzyma jeszcze mieszkanie w Częstochowie. Ale pal to sześć. Mam kolegę, który w wieku 17 lat uległ poważnemu wypadkowi i jest kaleką. Jego rodzice nie zarabiają najgorzej, mają własne mieszkanie, samochód itd. Kolega ten co prawda dostaje rentę z tytułu ciężkiego kalectwa, ale jest ona nieproporcjonalnie niska w stosunku do potrzeb. Jego rodzice musieli sprzedać dom, który budowali latami, aby teraz sfinansować koszty leczenia i rehabilitacji. A pieniędzy cały czas jest mało. Gdyby państwo nie zabierało mi moich pieniędzy, zapewne byłbym w stanie chociaż trochę pomóc osobie, która faktycznie jest potrzebująca. A tak nie mam możliwości tego zrobić, skoro to co dostanę ledwo starcza mi na skromne utrzymanie.
Moje wnioski: System państwowej pomocy socjalnej jest chujowy i bardziej szkodzi prawdziwie potrzebującym niż pomaga. Należy go zlikwidować. Dziękuję :]

