To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Prawa autorskie & patentowe vs infoanarchizm (oraz nurty pokrewne)
El Commediante napisał(a):Jeśli coś sprzedaję to ja decyduję na jakich warunkach, a nie klient. Jeśli się to komuś nie podoba - może zmienić producenta. To po pierwsze.

A ja Ci tłumaczę jak chłop krowie na granicy, że jeśli sprzedajesz, towar to to coś przestaje być Twoje. Inaczej nie możemy mówić o sprzedaży towaru. A informacja jest towarem, a nie usługą. Z tym, że...

El Commediante napisał(a):Po drugie, nie wiem jak wpadłeś na to, że sprzedaż domu i sprzedaż informacji charakteryzuje się podobną specyfiką.

...Jest towarem na tyle specyficznym, iż nie jest możliwe jego odpłatne wypożyczanie (tak traktuję licencję), z takiego powodu, że uzyskując informację posiadam ją realnie tak samo, jak posiada ją pierwotny właściciel. A z przytoczonym domem jest inaczej. Właściciel może mi go wynająć na jakiś czas i określonych warunkach, wtedy też korzystam z niego ja, a on nie. W momencie kiedy kończymy współpracę dom z powrotem jest użytkowany przez właściciela tak jak on chce. Czyli tak jakby zwracam mu pożyczoną własność. A jak zwrócić informację? Jeśli np. pobieram korepetycje, to korepetytor sprzedaje mi i usługi i informacje. Jestem wtedy w faktycznym posiadaniu informacji, one są moje. Z programem jest to samo. Co z tego, że w myśl prawa właściciel informacji (programu) ją mi jedynie wypożycza, skoro de facto ja posiadam całą informację zapisaną na dysku? Niby dlaczego nie mam prawa robić z nią tego co mi się podoba? Bo ktoś wymyślił sztuczne prawo. To jedyna sensowna odpowiedź.

Ja korzystam głównie z programów udostępnionych za darmo przez ludzi dobrej woli, którzy weszli w ich posiadanie poprzez kupno lub również darmowe udostępnienie. Fajna sprawa Uśmiech
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Prawa autorskie & patentowe vs infoanarchizm (oraz nurty pokrewne) - przez kkap - 08.02.2010, 12:32

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości