Gocek napisał(a):Wolny rynek, szerzej "libertarianizm polityczno-gospodarczy" jest nieosiągalnym ideałem, podobnie jak komunizm, w stosunku do którego wolny rynek stanowi dychotomię.
Mówimy o sferze gospodarczej:
Komunizm ---socjalizm--------centrum(multimodalne podejcie)-------liberalizm---wolny rynek (libertarianizm)
Praktycznie to cały świat, bez wyjątku musiałby przyjąć te same reguły aby mógł zaistnieć komunizm lub wolny rynek w czystej postaci. Nie byłoby władzy, również nie mogłoby być wojen. Kto i w jaki sposób jednak zapewni przestrzeganie owych zasad? Przecież komunizm nie mógł zaistnieć w czystej postaci właśnie ze względu na oddziaływanie krwiożerczych imperialistów... (retoryka komunistyczna np: w ZSRR) Stąd trzeba było się bronić, a to wymusza istnienie wysoce zorganizowanej struktury władzy narodowej, której najwyższą egzemplifikacją jest właśnie państwo.
Kolego, coś tutaj mieszasz. Komunizm to twór ideologiczny; gospodarka wolnorynkowa to ekonomia. Te dwa (komunizm i wolny rynek) nie stanowią skrajnych przeciwieństw, ponieważ stoją na zupełnie innych płaszczyznach. Tak zwany "libertarianizm" wywodzi się z teorii dotyczących wolnego rynku, a zatem jako ideologia jest wtórny wobec ekonomii. Wszystkie aksjomaty i inne "prawa" wywodzą się z teorii dotyczących gospodarki wolnorynkowej, czyli z ekonomii. Nie z historiozofii czy dialektyki. A zatem tzw. libertarianizm i komunizm nie stoją na przeciwnych, zrównoważonych szalach. Nie mogą być traktowane jako biegunowe przeciwieństwa.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

