Skywalker napisał(a):Państwo – polityczna, suwerenna, terytorialna i obligatoryjna organizacja społeczeństwa. Organizuje i koordynuje prace dużych grup społecznych.
Nie twórz definicji które pasują tylko tobie ok?? Nigdzie tu nie pisze "wymagane stosowanie agresji". Poza tym państwo polskie na mnie jeszcze nie zastosowało agresji a na tobie??
Obligatoryjna, a więc przymusowa, a więc agresywna.
Od zawsze stosuję libertariańską definicję państwa. Państwem jest to, co stosuje agresję.
Państwo cały czas grozi mi agresją (przez co stale muszę się samoograniczać, by jej nie doświadczyć) i właściwie, to stosuje ją przy każdych moich zakupach, nakładając na mnie 22 procentowy VAT.
Jeżeli uważasz, że państwo nie stosuje agresji, to spróbuj przestać płacić podatki, zaminować sobie ogródek, otworzyć linię produkcyjną amfetaminy i powiesić funkcjonalne kałasznikowy na ścianach; a potem uprzejmie poinformuj o tym psiarnię.
Albo, nawet po co tak radykalnie... Po prostu zatrudnij kogoś bez umowy i donieś na siebie ;D Czy postaw przybudówkę z pustaków bez pozwolenia.
Państwo zachowuje się, jakby ziemia nie była prywatną własnością, tylko jego i była od niego wynajmowana; a właściwie najczęściej zachowuje się wiele gorzej.
Ja nie uznaję własności (władzy) państwa nad krajem, bo pochodzi z grabieży i napadów, to "własność" bandyty. Historycznie, Polska powstała, bo jakiemuś bandycie przyszło do głowy, że dużo zarobi regularnie ściągając haracze. Nie powstała z pracy. Nie została legalnie zakupiona.
El Commediante napisał(a):Twój kompleks jest dosyć złożony. W Twoim idealnym świecie nie tylko nie uznajesz władzy wyższej niż Twoja. Ty nie uznajesz żadnej wyższej inteligencji/bogactwa/wiedzy/talentów od Twoich.
Nie rozumiem. Przecież nie uważam, że jestem w stanie się osobiście zająć np. rozwijaniem nanotechnologii. Oczywiście nie. Gdybym miał ku temu fundusze i chciał wziąć udział w rozwijaniu nanotechnologii, to założyłbym stosowny instytut i sprowadziłbym stosownych specjalistów. To nie jest moja dziedzina.
Nie, projektować mostów też nie umiem. Sądzę, że mógłbym umieć, ale po kilku latach intensywnych studiów w tej dziedzinie. Zatrudnienie architekta na ogół jest bardziej opłacalne.
Skoro nie chcę projektować mostów osobiście gdyż się na nich nie znam i nie mam ochoty się znać; to chyba oznacza, że jednak uznaję "wyższą wiedzę od mojej własnej". W określonych dziedzinach. Niewątpliwie, nawet przeciętny chemik jest lepszy w chemii niż ja; doceniam to naprawdę na tyle, by jakiemuś płacić za jego usługi, gdy będzie potrzebny a mnie będzie stać. Osobiste studiowanie dziedziny zajęłoby kilka lat, a może i kilkanaście, bo ja szczerze chemii nie lubię; musiałbym wkuwać naprawdę na siłę.
Nie mam talentów w dziedzinie matematyki. Nie potrafię projektować mostów. Nie potrafię leczyć ludzi. Nie potrafię tłumaczyć tekstów ze starogreckiego (ze zwyczajnej greki też nie :] ).
Są ludzie, którzy te talenty i zdolności mają - to się bardzo dobrze składa, bo na osobiste uczenie się (a uczenie się matmy bez talentu do niej to w ogóle piekło) życia by mi nie starczyło.
-----
Władza wyższa niż moja, uh, no faktycznie, nie uznaję na swoim uczciwie nabytym terenie. Jako libertarianin uważam, że powinienem mieć nad SWOIM terenem kontrolę (a więc władzę) pełną, łącznie z prawem jego zaminowania, otoczenia drutem kolczastym, zainstalowania śmiertelnych pułapek, postawienia muru na 5 metrów, etc, etc...
Natomiast uznaję automatycznie władzę inną wchodząc na uczciwie nabytą ziemię czyjąś... Gdybym nie uznawał, naturalnie należałoby mnie odstrzelić, właściciel/prezes/książę i/lub jego służby ochrony/prywatna armia powinny posiadać do tego stosowne kałachy czy granatniki.
Rzeczpospolita to mafia bo jej władza została bandycko wymuszona, a nie pokojowo kupiona.
Każdy człowiek, który wpycha swojego ryja w uczciwie nabytą własność innego człowieka, generalnie (jako złodziej) kwalifikuje się do odstrzału.
Wpychać ryja można ewentualnie w działanie osób wynajmujących kawałek naszej uczciwie nabytej własności. Gdybym został multimilionerem i kupił ileś tam hektarów ziemi a następnie postawił na nich osiedle mieszkaniowe; zaś każdy wprowadzający się tam podpisywałby ze mną stosowną umowę; to oczywiście miałbym pełne prawo wpychać ryja w to, co robią (w zakresie określonym umową). Sami podpisali. Takie "księstwo" jest organizacją jak najbardziej rynkową, uczciwą i można je tolerować (nie kwalifikuje się do odstrzału). Ale podpisy muszą być. I dobrowolność przebywania na terytorium musi być.
Natomiast, na próbę wpychania ryja w życie ludzi, którzy umowy nie podpisywali - trzeba każdorazowo reagować skrzyknięciem kolesi z kałachami i rozwiązaniem nieporozumienia.
Dlaczego nie uznać Rzeczpospolitej za organizację mającą po prostu kraj na własność, a więc mającą prawo się wpychać ? Ano - jak już pisałem - dlatego, że jej geneza jest przestępcza, nie zaś rynkowa. Rynkowo nigdy nie powstałby zresztą twór tak absurdalnie wielki.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
